Polpharmie Biologics puchnie badawczy portfel

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2024-03-10 20:00

Pracująca nad lekami biopodobnymi spółka z portfela Jerzego Staraka w tym roku może sprzedać prawa do trzeciego projektu. Lek, który naśladuje, generuje rocznie ponad 6 mld USD sprzedaży.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • na jakim etapie są prace nad trzecim lekiem biopodobnym z portfolio Polpharmy Biologics i kiedy firma chce go skomercjalizować
  • jak wygląda otoczenie konkurencyjne i ile może być wart rynek, w który celuje polska spółka
  • jakie są koszty prac nad lekami biopodobnymi
  • jak idzie sprzedaż starszych leków z portfolio polskiej firmy i co ostatnio zmieniło się w ich globalnej dystrybucji
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Pierwszy opracowany i wyprodukowany w Polsce lek biopodobny zadebiutował w USA pod koniec 2022 r. i już generuje kwartalną sprzedaż liczoną w dziesiątkach milionów USD. Drugi pod koniec ubiegłego roku wszedł do sprzedaży w Norwegii, a następnie w Finlandii i Niemczech. Za oba odpowiedzialna jest Polpharma Biologics z portfela Jerzego Staraka (patrz ramka).

Firma, która koncentruje się wyłącznie na lekach biopodobnych, myśli już o komercjalizacji trzeciego projektu — wedolizumabu naśladującego mechanizm działania opracowanego przez japoński koncern Takeda leku Entyvio.

— Zrealizowaliśmy badanie kliniczne dotyczące farmakokinetyki i farmakodynamiki, w ramach którego osiągnięto wszystkie wstępnie ustalone punkty końcowe. Co do zasady wykazało ono, że działanie Entyvio w organizmie nie różni się od działania proponowanego przez nas leku biopodobnego. Jesteśmy w trakcie szeroko zakrojonego badania skuteczności i bezpieczeństwa stosowania, które chcemy zakończyć jeszcze w tym roku. Zakładamy również, że w tym roku podpiszemy umowę dystrybucyjną z potencjalnym partnerem lub partnerami, jeśli podzielimy prawa między rynek amerykański i pozostałe. Mamy już krótką listę potencjalnych partnerów i prowadzimy zaawansowane rozmowy — ujawnia dr Konstantin Matentzoglu, członek rady nadzorczej Polpharmy Biologics delegowany do jej zarządu.

Wyścig po lek

Entyvio jest tzw. blockbusterem — lekiem numer jeden przepisywanym w leczeniu chorób zapalnych jelit w USA i od kilku lat preferowaną formą leczenia. Ze względu na niewielką liczbę bezpośrednich konkurentów Takeda spodziewa się, że w najbliższych latach jego sprzedaż sięgnie 8 mld USD rocznie.

— Wedolizumab to lek wykorzystywany w leczeniu chorób zapalnych jelit, włączając najczęściej występujące: chorobę Leśniowskiego-Crohna i wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Rocznie na leki dla pacjentów z takimi schorzeniami przeznacza się globalnie od 10 do 30 mld USD. Na rynku dostępnych jest kilka terapii wykorzystujących różne mechanizmy działania, ale lek Takedy jest obecnie najbardziej popularny i odnotowuje szybki wzrost sprzedaży. Jesteśmy przekonani, że nasz proponowany lek stanie się pierwszym dostępnym na rynku lekiem biopodobnym do leku Takedy. Mamy co najmniej rok przewagi nad konkurentami — mówi Konstantin Matentzoglu.

Konkurenci to m.in. islandzki Alvotech i indyjski Intas. Według obecnie dostępnych informacji żadna z tych firm nie rozpoczęła jeszcze badań klinicznych. Niewykluczone, że będą miały na to czas, bo lek Takedy jest wciąż chroniony patentami. W niektórych przypadkach (na rynku amerykańskim) wygasają one dopiero w 2032 r. Japoński koncern w prezentacjach dla inwestorów wyrażał przekonanie, że przynajmniej do końca tej dekady Entyvio nie będzie musiało liczyć się z żadną rynkową konkurencją, biorąc pod uwagę czas potrzebny na przebadanie i zarejestrowanie leków biopodobnych oraz na walkę w sądach o podważenie patentów.

— Rozumiemy podejście Takedy, ale go nie podzielamy. Wiemy o podejmowanych przez Takedę próbach przedłużenia ochrony patentowej dla ich leku i przygotowaliśmy szczegółowe analizy w zakresie własności intelektualnej, które przedstawiamy naszym potencjalnym partnerom komercyjnym — mówi członek rady nadzorczej Polpharmy Biologics.

Wielomilionowe inwestycje

Spółka nie ujawnia, ile pieniędzy przeznaczyła na prace nad wedolizumabem i prowadzenie badań klinicznych. W porównywalnych projektach koszt doprowadzenia leku biopodobnego do etapu komercjalizacji to nawet 180-250 mln USD.

— Opracowanie leków biopodobnych jest niebywale drogie i czasochłonne. Rynkowi regulatorzy z jednej strony deklarują, że zależy im na efektywnym kosztowo wprowadzaniu takich leków na rynek, a z drugiej strony wymagają szeroko zakrojonych badań mających udowodnić, że lek biopodobny jest w pełni porównywalny z lekiem referencyjnym. W przypadku proponowanego przez nas biopodobnego wedolizumabu trwa obecnie prowadzona w różnych krajach, w tym także w Polsce, rekrutacja uczestników do dużego badania klinicznego w zakresie skuteczności i bezpieczeństwa stosowania — tłumaczy Konstantin Matentzoglu.

Polpharma Biologics zakłada, że biopodobny wedolizumab zostanie zgłoszony do EMA i FDA (regulatorów europejskiego i amerykańskiego) w 2027 r., dzięki czemu lek będzie dostępny dla pacjentów niedługo później.

— Zakładamy, że lek po zakończeniu badań i uzyskaniu certyfikacji będzie gotowy do wprowadzenia na rynek w 2028 r., rok po planowanym złożeniu wniosków rejestracyjnych. Przygotowujemy się już do jego komercyjnego wytwarzania w ośrodku w Duchnicach pod Warszawą. Trwają tam prace nad nową linią produkcyjną — mówi Konstantin Matentzoglu.

Komercjalizacyjne postępy

Do tej pory na rynek trafiły dwa leki biopodobne, nad którymi pracowała Polpharma Biologics. Pierwszy to ranibizumab, lek biopodobny do leku Lucentis firmy Novartis, stosowany w leczeniu m.in. wysiękowego zwyrodnienia plamki żółtej oka. Polska spółka opracowała go w ramach joint venture Bioeq wraz z niemiecką firmą Formycon.

Pod koniec 2022 r. w USA pod nazwą Cimerli zaczęła go sprzedawać firma Coherus BioSciences. Na początku marca tego roku dział odpowiedzialny za dystrybucję tego leku odkupił od niej za 170 mln USD koncern Sandoz. Polpharma Biologics odpowiada za produkcję leku i może liczyć na tantiemy z jego sprzedaży. Ich wysokość nie jest publicznie znana. Na innych rynkach za dystrybucję odpowiada niemiecka Teva, która wprowadziła lek do sprzedaży w Wielkiej Brytanii i stopniowo ma robić to na kolejnych rynkach.

— Coherus notował doskonałe wyniki sprzedaży biopodobnego ranibizumabu, szybko osiągając 40-procentowy udział w rynku amerykańskim, bardzo zbliżony do udziału w rynku leku referencyjnego pod marką Lucentis. Pozostałe leki biopodobne mają jednocyfrowy udział — mówi Konstantin Matentzoglu.

W przypadku ranibizumabu na wartość rynku — poza wprowadzeniem zamienników Lucentisu — negatywnie wpływa alternatywna terapia przy pomocy tańszego leku Avastin, produkowanego przez koncern Roche, oraz leku nowej generacji Vabysmo, który również opracował Roche.

— Cena, którą Sandoz zapłacił za Cimerli, jest naszym zdaniem korzystna, biorąc pod uwagę to, że lek wygenerował sprzedaż na poziomie około 125 mln USD w trakcie pierwszego roku na rynku. Co do zasady leki biopodobne mogą rosnąć przez długi czas, bo ich niższa cena sprawia, że terapia staje się dostępna dla szerszej grupy pacjentów. W przypadku Cimerli dynamika może być jednak inna, bo na rynku dostępny jest tani lek dla wrażliwych cenowo pacjentów w postaci Avastinu. Z kolei w postaci Vabysmo Roche wprowadził na rynek terapię nowej generacji, która dynamicznie zwiększa udział rynkowy. W Europie na rynek trafiło już kilka leków biopodobnych do Lucentisu, a w USA dostępny jest również Byooviz opracowany przez Samsung Bioepis i Biogen — tłumaczy Stefan Schneider ze szwajcarskiego domu inwestycyjnego Vontobel, który analizuje biznes Sandozu.

Drugi opracowany przez Polpharmę Biologics lek biopodobny — natalizumab naśladujący mechanizm działania leku Tysabri firmy Biogen — mierzy się z mniejszą konkurencją.

Prawa do globalnej komercjalizacji tego leku, stosowanego w leczeniu stwardnienia rozsianego, trafiły w 2019 r. do koncernu Sandoz. Latem ubiegłego roku lek został dopuszczony na rynek przez regulatorów w Europie i USA, a Sandoz sprzedaje go obecnie pod nazwą Tyruko w kilku krajach europejskich.

— Dzisiaj lek jest dostępny w wybranych krajach Europy, a Sandoz planuje wprowadzić go do kolejnych krajów europejskich w nadchodzących miesiącach. Ważne jest, aby wkrótce ten wysokiej jakości lek alternatywny trafił do amerykańskich pacjentów. Wprowadzenie go na rynek amerykański planowane jest na pierwszą połowę tego roku — mówi Konstantin Matentzoglu.

Podobne oczekiwania w sprawie komercjalizacji Tyruko ma analityk Vontobela.

— W terapii stwardnienia rozsianego Roche jako pierwszy wprowadził terapie nowej generacji w postaci przeciwciał CD20. Novartis poszedł w jego ślady z lekiem Kesimpta. Nie spodziewamy się, by na rynek wprowadzono kolejne leki biopodobne do Tysabri. Tyruko został dopuszczony do sprzedaży w Norwegii w czwartym kwartale ubiegłego roku, a w pierwszym kwartale tego roku dopuszczono go w Niemczech i Finlandii. Spodziewamy się stopniowego wprowadzania go na innych rynkach europejskich w kolejnych miesiącach, a w USA w okolicy połowy roku — mówi Stefan Schneider.

Farmaceutyczny gigant

Jerzy Starak, który wcześniej m.in. prowadził przedsiębiorstwo polonijne i zajmował się wprowadzaniem do Polski dużych marek konsumenckich w latach 90., w 2000 r. wszedł z przytupem w biznes farmaceutyczny, kupując od państwa większościowy pakiet akcji Polpharmy za 220 mln zł.

Firma, której fundamentem była produkcja szerokiego katalogu podstawowych leków w dużej fabryce w Starogardzie Gdańskim, już wtedy była największym krajowym wytwórcą generyków, a później rosła skokowo dzięki przejęciom. W 2005 r. kupiła sieradzką Medanę, w 2007 r. rosyjski Akrichin, w 2011 r. Chimpharm w Kazachstanie, a w 2012 r. Polfę Warszawa wycenioną wówczas na blisko 1 mld zł. Rosyjska spółka od 2020 r. formalnie nie jest już częścią zarejestrowanej w Polsce grupy, ale ma tego samego właściciela — zarejestrowaną w Holandii firmę Polpharma Group.

W 2022 r. (ostatnie dane w KRS) Grupa Polpharma miała 4,31 mld zł skonsolidowanych przychodów i 775 mln zł zysku netto. Rok wcześniej zarobiła na czysto 637,5 mln zł. Firma podaje, że co ósme opakowanie leków w polskich aptekach i co trzecie w szpitalach pochodzi z jej zakładów. W portfolio ma około 800 produktów, zatrudnia w kraju blisko 4,5 tys. pracowników.

Poza Polpharmą i Polpharmą Biologics Jerzy Starak jest też akcjonariuszem m.in. Herbapolu Lublin. Po cichu rozwijanym rodzinnym biznesem jest również JJP Biologics, firma biotechnologiczna, która szuka nowych leków. Na razie nie wprowadziła żadnego do badań klinicznych, ale w jednym projekcie — dotyczącym leku immunologicznego — wyłoniła już kandydata i prowadzi badania przedkliniczne. W ostatniej edycji listy najbogatszych Polaków magazynu „Forbes” Jerzy Starak został sklasyfikowany na trzecim miejscu. Jego majątek wyceniono na prawie 19,5 mld zł.