Polska podpisała umowę z Danią o dostawie gazu

opublikowano: 2001-07-02 20:34

Marta Karpińska

WARSZAWA (Reuters) - Polska podpisała w poniedziałek z Danią umowę na dostawę gazu, która umożliwi uniezależnienie się od dostaw z Rosji. Podpisanie tej umowy zwiększa również szanse na zawarcie większego kontraktu z Norwegią.

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) oraz duński DONG podpisały ośmioletnią umowę na mocy której Dania będzie dostarczać do Polski dwa miliony metrów sześciennych gazu rocznie. Uzgodniono również kwestie dotyczące rurociągu przebiegającego na dnie Bałtyku.

Do 2003 roku polsko-duńskie konsorcjum złożone z PGNiG oraz DONG ma zbudować rurociąg, który ma kosztować ponad 300 milionów euro i mieć roczną przepustowość ośmiu miliardów metrów sześciennych gazu rocznie.

"Z radością powitalibyśmy Norwegię w konsorcjum budującym gazociąg bałtycki" - podali we wspólnym oświadczeniu premierzy Polski i Danii - Jerzy Buzek i Poul Nyrup Rasmussen.

"Ta umowa nie tylko pozwala na dywersyfikację (dostaw) i tworzy konkurencję na rynku wewnętrznym, ale także daje większe gwarancje dla przyszłego importu" - powiedział Buzek dziennikarzom.

Podpisanie umowy z Danią było uzależnione od umowy pomiędzy DONG a DUC (Danish Underground Consortium).

Zużycie gazu w Polsce w zeszłym roku wyniosło 10,9 miliarda metrów sześciennych, z czego 70 procent stanowił gaz rosyjski.

WYBORY NIEDŁUGO

Polska, która od października zacznie otrzymywać 500 milionów metrów sześciennych norweskiego gazu rocznie, które popłyną przez granicę z Niemcami, chce sobie zapewnić dziesięciokrotnie większe dostawy od norweskiego Statoil. Gaz biegłby podwodnym rurociągiem.

"Norwegia, która jak dotąd nie zadeklarowała, czy chce wziąć udział w projekcie BalticPipe, musi do marca 2002 roku zdecydować, czy chce współfinansować ten projekt, który mógłby być również wykorzystywany do przesyłania norweskiego gazu do Polski" - powiedział Buzek.

Jednak norweskie negocjacje prowadzone z polskim rządem w sprawie zagwarantowania od 2007 roku dostaw wielkości pięciu miliardów metrów sześciennych gazu rocznie mogą napotkać kłopoty w związku ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi, które odbędą się 23 września.

Sojusz Lewicy Demokratycznej (SLD) który najprawdopodobniej wygra wybory, ostro krytykuje te rozmowy, podobnie jak niektórzy uczestnicy polskiego rynku gazowego. Twierdzą oni, że wartość ewentualnych dostaw oparta jest na nieralistycznych prognozach na temat popytu na gaz.

Analitycy branży uważają, że zbliżające się wybory i prawdopodobna zmiana polityki energetycznej państwa w istotny sposób powstrzymują Norwegię, która jak dotąd nie podpisała umowy na eksport gazu do Polski.

Buzek nie zgadza się jednak z tym twierdzeniem mówiąc, że Polska może być drogą tranzytową dla norweskiego gazu do Europy Wschodniej.

"Ta umowa jest ważna nie tylko dla Polski, ale także dla innych państw Europy Centralnej, takich jak Litwa, Słowacja i Węgry" - powiedział Buzek.

Opozycja uważa również, że umowy na długoterminowe dostawy gazu, podpisywane na zasadzie "bierz albo płać" tak by zmusić PGNiG do płacenia za gaz bez względu na faktyczyny przyszły popyt, w znaczący sposób osłabią możliwości Polski kształtowania swoje polityki energetycznej.

Według prognoz rządowych konsumpcja gazu w Polsce wzrośnie do 2010 roku o 60 procent, przekraczając 18 miliardów metrów sześciennych gazu.

((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))