Polska waluta ciągle słabnie, bo Grzegorz Kołodko milczy

Lesław Kretowicz
opublikowano: 2002-07-10 00:00

Polska waluta straciła wczoraj i wobec euro, i wobec dolara. Grzegorz Kołodko, wbrew oczekiwaniom rynku, nie pojawił się na konferencji po posiedzeniu rządu. Według niepotwierdzonych informacji milczenie jest jego strategią.

Wbrew oczekiwaniom rynku i inwestorów, ekonomistów i analityków, Grzegorz Kołodko, nowy wicepremier i minister finansów, nie pojawił się na konferencji prasowej po wczorajszym posiedzeniu rządu. Michał Tober, rzecznik rządu, tłumaczył, że nie ma powodów do niepokoju, gdyż zmiana ministra finansów nie powoduje jednoczesnej zmiany strategii rządu.

— Rząd nie dyskutował we wtorek o polityce fiskalnej. Plany w tej sprawie minister finansów przedstawi w najbliższym czasie, ale rząd konsekwentnie realizuje założenia przedstawione przez premiera Leszka Millera w expose i te założenia są nadal aktualne, niezależnie od zmiany na stanowisku szefa resortu finansów — uspokaja Michał Tober.

Stopień oczekiwania na słowa ministra finansów pokazuje przebieg konferencji, na której wystąpiła — oprócz rzecznika — Krystyna Łybacka, minister edukacji. Po jej wykładzie na temat wyprawek szkolnych dziennikarze pytali jedynie, kiedy pani minister poda się do dymisji, i co sądzi o osłabieniu się polskiej waluty.

— Nie planuję podania się do dymisji — mówi Krystyna Łybacka.

— Spadek wartości złotego jest spowodowany ogólnym trendem w gospodarce. Kurs podlega prawom rynku i jego wahania nie są niczym dziwnym — tłumaczy rzecznik rządu.

Tymczasem zdaniem analityków jest to przemyślana strategia nowego ministra finansów, który utrzymując niepewność osłabia złotego. Potwierdzają to także przecieki z ulicy Świętokrzyskiej oraz tajemnicze wypowiedzi rzecznika.

— Pan Grzegorz Kołodko raczej szybko nie wystąpi publicznie. Będzie się starał trzymać dziennikarzy z daleka jak najdłużej — powiedział PAP bliski współpracownik wicepremiera.

— Minister finansów raczej w bliższym niż dalszym horyzoncie przedstawi swoje plany. Nie mogę jednak na razie podać dnia ani godziny — twierdzi Michał Tober.

Obserwatorzy i inwestorzy mają nadzieję, że ten dzień nastąpi po spotkaniu z sejmowa komisją finansów publicznych, na której posiedzenie zaprosił Grzegorza Kołodkę jej przewodniczący Mirosław Czerniawski. Terminu jednak nie ustalono.

Ekonomiści o znikającym ministrze

Krzysztof Rybiński główny ekonomista BPH PBK

- Na rynku panuje duża niepewność, gracze wykonują bardzo nerwowe ruchy, można mówić nawet o destabilizacji. W takiej sytuacji wystąpienie ministra finansów w celu uspokojenia nastrojów byłoby pożądane. Trudno jednak oczekiwać, aby w ciągu dwóch dni urzędowania Grzegorz Kołodko opracował kompleksowy plan działań. Chodzi głównie o wyjaśnienie kwestii kontynuacji polityki budżetowej Marka Belki, propozycji dewaluacji kursu i ustanowienie zarządu walutowego oraz dialogu z RPP i bankiem centralnym. Istotna jest też sprawa podatku importowego. Cisza w Ministerstwie Finansów jest być może spowodowana trwającymi negocjacjami wewnątrz rządu na temat polityki gospodarczej.

Richard Mbewe główny ekonomista WGI

- To, co się dzieje, całkowicie odpowiada potrzebom Grzegorza Kołodki. Minister finansów chciał osłabienia złotego, więc gdy tak przebiegają notowania naszej waluty, nie interweniuje. Po co ingerować, gdy rynek wykonuje pracę za niego. To jednak nie może potrwać zbyt długo, pod koniec tygodnia szef resortu finansów będzie musiał przedstawić choć zarys swojego programu, będą naciskać prezydent, inwestorzy oraz dyplomaci.

Dariusz Filar główny ekonomista Pekao SA

- Wszyscy oczekują jednoznacznej wypowiedzi ministra finansów dotyczącej przynajmniej założeń jego polityki gospodarczej. Przedłużające się milczenie doprowadza do niepewności na rynku, a inwestorzy krótkoterminowi uciekają. Otrzymuję telefony z całego świata z pytaniem nie o to, czy, ale o ile minister finansów zdewaluuje złotego. Za granicą wypowiedzi Grzegorza Kołodki sprzed kilku miesięcy stanowią podstawę do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Milczenie nowego szefa resortu finansów działa jak mocna interwencja słowna i powoduje osłabienie złotego. Spadek wartości naszej waluty jest na rękę rządowi, ale to samonakręcająca się spirala, nad którą bardzo łatwo utracić kontrolę. Działanie Grzegorza Kołodki jest bardzo ryzykowne.

Janusz Jankowiak główny ekonomista BRE Bank

- Utrzymywanie niepewności na rynku jest na rękę Grzegorzowi Kołodce. Możliwe jest, że taka sytuacja utrzyma się aż do wstąpienia Polski do UE, czyli przez cały 2003 r. To jest posunięcie usprawiedliwione dyskusjami wewnątrz rządu i RPP na temat drogi do wspólnej waluty i przejścia przez system ERM II. Jedną z opcji jest nawet usztywnienie kursu walutowego i być może za tym optuje Grzegorz Kołodko. Niepewność i duże zawirowania na rynku ułatwi podjęcie takiej decyzji. Skutki uboczne, czyli wzrost inflacji czy osłabienie złotego, są także zgodne z oczekiwaniami ministra finansów.

Mateusz Szczurek główny ekonomista ING Bank

- Minister finansów nie uspokaja rynku, ponieważ podąża on w kierunku zgodnym z jego oczekiwaniami. Przecież zdaniem Grzegorza Kołodki złoty jest nadal zbyt silny, on chciał jego wyceny na poziomie 4,3 zł za euro i 4,7 zł za dolara. Natomiast na rzeczowe i odpowiedzialne przedstawienie strategii budżetowej jest jeszcze za wcześnie, szef resortu nie zapoznał się z sytuacją gospodarczą Polski, nie ma nawet współpracowników. Milczenie Grzegorza Kołodki ma też dobre strony — rynek bardziej boi się tego, co minister finansów w końcu powie, niż jego milczenia.

Mirosław Gronicki główny ekonomista BIG BG

- Minister finansów Grzegorz Kołodko zachowuje się zgodnie z moimi oczekiwaniami. Na razie zapoznaje się z sytuacją w resorcie i w gospodarce. Dopóki tego nie zrobi i nie będzie wiedział, na czym stoi, nie będzie się wypowiadał. Jest to normalne i usprawiedliwione działanie nowego szefa resortu, zbyt krótko kieruje on finansami państwa, aby publicznie wyrażać swoje sądy.