Ustalamy warunki eksportu wieprzowiny za ocean. Wiadomo, że będą kontrole naszych zakładów, choć nie są jeszcze znane wymagania.
Meksyk to kolejny kraj, który otwiera się na polskie mięso.
— Po wstępnych ustaleniach otrzymaliśmy dość obszerny i szczegółowy kwestionariusz, który właśnie wysyłamy. Sprawa eksportu wieprzowiny wyraźnie nabiera rumieńców — cieszy się Krzysztof Jażdżewski, główny lekarz weterynarii.
Meksykanie zapowiedzieli, że chcą wizytować nasze zakłady — być może jeszcze w tym roku. Mały problem może stanowić tylko to, że nie są znane wymagania tamtejszych służb weterynaryjnych.
— Miejmy nadzieje, że nie będą powtarzać się sytuacje, w których nie wystarczały ani unijne, ani amerykańskie standardy. Lista chętnych na pewno nie będzie krótka — mówi Krzysztof Jażdżewski.
Dodaje, że głównym zainteresowanym wysyłką wieprzowiny do Meksyku oraz spiritus movens całej inicjatywy jest Animex.
— Na razie nie planujemy eksportu, co nie oznacza, że w przyszłości nie będziemy rozważać takiego posunięcia — enigmatycznie tłumaczy Andrzej Pawelczak z Animexu.
Firmy mięsne coraz częściej poszukają nowych, nierzadko dość egzotycznych rynków zbytu. Przykładem jest Korea, Japonia, Tajwan czy Chiny. I tak np. dziewięć polskich zakładów rozbioru i przetwórstwa wieprzowiny (w tym cztery należące do grupy Animex) już eksportują na rynek koreański. Na pozwolenie czekają jeszcze firmy drobiarskie.
— To sprawa kluczowa dla całej branży. Z informacji, jakie uzyskujemy z innych krajów, wynika, że kroki zmierzające do otwarcia rynków daleko i bliskowschodnich poczynili już Niemcy i Francuzi. Dlatego wszystkie nasze placówki dyplomatyczne, jak i przedstawicielstwa handlowe powinny podjąć niezbędne kroki w celu ułatwienia eksportu do tych krajów — podkreśla Andrzej Pawelczak.