Poncyljusz odpowiadał na pytania posłów Tadeusza Aziewicza i Sławomira Nitrasa (PO) dot. kondycji sektora, w kontekście informacji o postępowaniu, jakie wobec Polski prowadzi Komisja Europejska.
Jak mówili posłowie, w razie podjęcia przez KE niekorzystnej decyzji dotyczącej pomocy publicznej, stoczniom tym grożą "poważne" konsekwencje.
Pod koniec stycznia br. unijna komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes napisała do polskiego rządu list, w którym sugerowała ograniczenia mocy produkcyjnych stoczni w zamian za akceptację pomocy publicznej dla zakładów.
Chodzi o pomoc rzędu 2,2 mld zł. Jeżeli program restrukturyzacji nie zostanie zaakceptowany przez KE, konieczny będzie zwrot tych pieniędzy, co może oznaczać upadek stoczni.
KE oczekuje od polskiego rządu przedstawienia planu restrukturyzacji, który zapewni trwałą zdolność do prowadzenia działalności gospodarczej stoczni w przyszłości.
Odpowiedź na list pani komisarz trafiła do Brukseli w środę. KE odmówiła ujawnienia jego treści.
Zrobił to częściowo Poncyljusz, który powiedział, że w "korespondencji do pani Neelie Kroes pojawiły się informacje, które instalacje w poszczególnych stoczniach będą zamknięte w ramach tzw. środków kompensujących pomoc publiczną".
Poncyljusz wymienił pochylnię Wulkan 1 w stoczni szczecińskiej, suchy dok 1 w Gdyni oraz pochylnię boczną B5 w Gdańsku. Wiceminister zapewnił, że mimo zamykania instalacji i ograniczania mocy, "stocznie te nie staną się kandydatami na bankrutów".
Paweł Poncyljusz powiedział, że po 12 marca do Brukseli uda się delegacja przedstawicieli resortów skarbu i gospodarki, by wyjaśnić wszelkie wątpliwości, jakie będzie miała KE. (PAP)