Poniedziałek w Pulsie: Polska musi obciąć koszty integracji z UE

Michał Kobosko
opublikowano: 2001-08-27 08:02

Krzysztof Ners, wiceminister finansów, uważa, że z powodu katastrofalnej sytuacji budżetu państwa konieczne jest wstrzymanie wykonania części ustaw europejskich. Taki krok pozwoliłby na zaoszczędzenie łącznie prawie 1,4 mld zł. Zdaniem wiceministra, lepiej narazić się na krótkotrwały gniew Brukseli niż popaść w kryzys finansowy.

— Najgroźniejszą rzeczą w naszym procesie wchodzenia do Unii byłby kryzys finansowy czy ekonomiczny, którego udało się nam uniknąć przez 10 lat. Dzięki temu poziom naszego PKB w stosunku do początku lat 90. wzrósł o ponad 130 proc., a nie np. jak w przypadku Czech o nieco ponad 90. Zaczynamy być normalnym krajem o gospodarce rynkowej, który zaczyna mieć normalne cykle ekonomiczne — wyjaśnia Krzysztof Ners.

Wśród analityków nie ma wątpliwości, że deficyt budżetowy powyżej 35- 40 mld zł jest nieprzekraczalną granicą.

— Nawet 1 mld zł, który można zaoszczędzić na wykonaniu ustaw europejskich, to bardzo ważna kwota. Nie można chować głowy w piasek i ryzykować, że jakoś to będzie. Inne kraje kandydujące — w tym Czechy i Węgry — dostosowywały się właśnie dzięki kryzysom. Z tego punktu widzenia jest to najlepszy czas na dostosowanie, gdyż nie ma larum w przypadku podejmowania niepopularnych decyzji o obcięciu wydatków — tłumaczy wiceminister.

Szczegóły w dzisiejszym "Pulsie Biznesu".