Mniej niż połowa polskich lotnisk jest zyskowna. Krocie zarabia Lotnisko Chopina, na plusie są także Kraków, Katowice, Wrocław i Gdańsk. Wczoraj gdański port pochwalił się rekordowymi przychodami wysokości 198,1 mln zł, co oznacza wzrost o 10 proc., i 49,9 mln zł zysku netto. W 2018 r. miał jedyną w historii stratę na poziomie 11,3 mln zł, a jej powodem były dwie utworzone rezerwy: na wypłatę odszkodowań w związku z ustanowieniem strefy ograniczonego użytkowania oraz na wypadek przegranej sprawy z Bankiem Millennium i Hydrobudową (chodzi o budowę terminala T2 oddanego w 2012 r.). W 2017 r. zysk był jednak niemal dwukrotnie niższy niż w 2019 r. i wyniósł 28,7 mln zł.
Nie tylko lotnictwo
Dziś działalność pozalotniskowa, czyli głównie wynajem powierzchni komercyjnej i opłaty parkingowe, stanowi prawie 48 proc. przychodów gdańskiej spółki i rośnie. Dwa lata temu Lotnisko im. L. Wałęsy przebudowało strefę komercyjną i powstały sklepy, przez które pasażer musi przejść w drodze do bramek,co zwiększyło ich przychody o kilkadziesiąt procent.
— Pamiętamy o wszystkich pasażerach: Skandynawach, którzy kupują okulary słoneczne za kilkaset złotych, i klientach tanich linii, którzy żywią się w McDonald’sie. Przy placu zabaw dla dzieci jest sklep z zabawkami i lodziarnia — ujawnia „kuchnię” Tomasz Kloskowski, prezes Portu Lotniczego Gdańsk.
Wkrótce przychody z działalności pozalotniskowej urosną jeszcze bardziej: port buduje pierwsze w kraju Airport City. Łopata pod pierwszy z siedmiu biurowców została wbita dwa miesiące temu.
— Wiosną będzie uroczystość wmurowania kamienia, a już działają kamerki umożliwiające podglądanie inwestycji. Pierwszy budynek, którego koszt wyniesie 70 mln zł, będzie mieć 8,5 tys. m kw. Chcemy go zasiedlić w połowie 2021 r. Prowadzimy rozmowy z kilkoma potencjalnymi najemcami. Wspomaga nas JLL, bo nie znamy się na nieruchomościach — mówi Tomasz Kloskowski.
W kierowanej przez niego spółce działem real estate zajmuje się jedna osoba. Port ma już jednak projekt na siedem budynków biurowych, które łącznie będą mieć ponad 100 tys. m kw. powierzchni. Cały projekt będzie kosztować około 1 mld zł.
— Mamy pozwolenie na budowę dwóch pierwszych, drugi będzie mieć 16 tys. m kw. Cały projekt potrwa 10- 15 lat, a po jego zakończeniu szacujemy,że 33 proc. przychodów będzie pochodzić z wynajmu biurowców — mówi Tomasz Kloskowski.
Liczy, że dzięki inwestycji w sektor nieruchomości lotnisko uniezależni się od zmian rynkowych.
— Pieniądze, które zarobimy na najmie, będziemy inwestować w rozwój. Ale jak ktoś kiedyś wymyśli hyperloopa i latanie przestanie się opłacać, będziemy w stanie nadal zarabiać — mówi Tomasz Kloskowski.
Oszczędności i obligacje
Inwestycję w Airport City port sfinansuje z własnych pieniędzy (ma na koncie 100 mln zł) i obligacji.
— Jesteśmy w trakcie emisji obligacji wartości 326 mln zł, które zapewnią finansowanie budowy dwóch pierwszych biurowców i rozbudowy terminalu o pirs — mówi prezes.
Drugi projekt port realizuje od dwóch lat. W pierwszym przetargu na rozbudowę terminala o pirs wszystkie oferty były wyższe od założeń, a najtańsza opiewała na 239 mln zł. Port powtórzył przetarg. W drugim najtańsza oferta wyniosła 255,2 mln zł. Umowa została podpisana jesienią ubiegłego roku.
— Musieliśmy obciąć inne inwestycje — zbudujemy trochę mniejsze płyty lotniskowe, infrastrukturę energetyczną trochę później, później też wymienimy sprzęt do akcji zima — przyznaje Tomasz Kloskowski.