Czy minister skarbu zablokuje prywatyzację chemii? Nafta Polska uspokaja, że nic nie jest przesądzone, ale szykuje plan awaryjny.
Nafta Polska (NP) czeka na decyzję ministra skarbu i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie zgody na prywatyzację Tarnowa, Kędzierzyna, Zachemu i Sarzyny. Na przełomie marca i kwietnia podpisane zostały umowy ich sprzedaży z Ciechem i niemieckim Petro Carbo Chemem.
Pretekst się znalazł
Obecne kierownictwo uważa, że konieczne jest stworzenie planu B na ewentualność wycofania się ministra z prywatyzacji.
— Proces prywatyzacji to sprawa kluczowa i ze strony formalnoprawnej jest już zamknięta, ale finał transakcji nie jest pewny i dlatego musimy tak przygotować spółki, aby pracowały bez zakłóceń — mówi Marek Drac-Tatoń, prezes NP.
Podjęciu decyzji ministrowi skarbu miała ułatwić opinia Najwyższej Izby Kontroli. Odmówiła ona jednak zbadania procesu prywatyzacji, o co wnioskował Paweł Szałamacha, wiceminister skarbu, tłumacząc się nadmiarem obowiązków. Czy minister odważy się sprzedać spółki inwestorom, nie mając pewności, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem?
— Dla dobra spółek decyzje powinny zapaść jak najszybciej. Obejmując stanowisko prezesa, zastałem już podpisane umowy — twierdzi Marek Drac-Tatoń.
Gra na czas
Minister skarbu ma czas do końca roku, by powiedzieć „tak” prywatyzacji wielkiej syntezy chemicznej. Potem ważność umów prywatyzacyjnych wygasa. 1 stycznia 2007 r. ma się też rozpocząć likwidacja Nafty Polskiej.
— Wówczas aktywa spółek trafią bezpośrednio do skarbu państwa — twierdzi prezes NP.
Podkreśla, że z gotową, alternatywną strategią rozwoju.
— Nafta Polska nie może zaniedbać właścicielskich obowiązków — podkreśla Marek Drac-Tatoń.
Jego zdaniem, jeżeli spółki chemiczne nie dostaną inwestorów, mogą rozważyć wejście na giełdę. Zakupem Tarnowa i Kędzierzyna bardzo zainteresowany był Anwil z grupy PKN Orlen, który odpadł z przetargu.
Dla niezłomnych
Alternatywne strategie rozwoju mają opracować nowe zarządy i rady nadzorcze chemicznych spółek. Będzie to bardzo trudne zadanie.
— Dokonujemy zmian w zarządach spółek, ale uwarunkowania polityczne nie mają dla mnie znaczenia. Najważniejsza jest dla mnie ocena merytoryczna. Poszukujemy odpowiedzialnych ludzi, którzy opracują alternatywne strategie. Rozmawiam już z kandydatami — twierdzi szef NP.
Wiele wskazuje na to, że tylko osoby zasiadające w zarządzie Zachemu ocalą posady.
— Zachem jest zarządzany prawidłowo. Niebawem upływa kadencja zarządu Sarzyny. Czekam na decyzję nowej rady nadzorczej — twierdzi Marek Drac-Tatoń.
Za dwa tygodnie prezesa i wiceprezesa do spraw finansowych otrzyma Kędzierzyn, a w czwartek nowa rada ma uzupełnić zarząd Tarnowa. Wczoraj stanowiska stracili Ryszard Ścigała, prezes Tarnowskich Azotów, i Wojciech Konarski, członek ich zarządu.