„Puls Biznesu”: Minął już prawie miesiąc, odkąd rząd zaczął odmrażać działalność centrów handlowych. Ilu klientów wróciło do robienia zakupów w Blue City?

Yoram Reshef: Frekwencja zmienia się bardzo szybko. W pierwszym tygodniu po odmrożeniu działalności dotyczącej handlu w centrach handlowych odwiedzalność wyniosła 50 proc. w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku. W pierwszym dniu po otwarciu restauracji i kawiarni frekwencja wzrosła do 60 proc., natomiast w ostatni poniedziałek — do 74 proc. Ludzie coraz śmielej robią zakupy, oczywiście zachowując wszelkie środki ostrożności.
Czy to wystarczy, by biznes działał?
Przy obecnym tempie wzrostu liczby odwiedzających oraz ich wydatków w sklepach, a także po uwzględnieniu osiągniętych już dzisiaj porozumień z najemcami możemy patrzeć z optymizmem na kolejne miesiące tego trudnego roku. Restauracje odzyskują klientów powoli, ale systematycznie. Liczymy, że podobnie będzie z rozrywką.
W jaki sposób udało się państwu porozumieć z najemcami?
W Blue City mamy ponad 200 najemców, którzy jak wszędzie przechodzą bardzo trudny okres, notują spadki obrotów. Chyba jako pierwsi w Polsce wyszliśmy z inicjatywą wypracowania rozwiązań przejściowych i niemal ze wszystkimi najemcami udało nam się dojść do porozumienia. Będąc niezależnym centrum, możemy być bardziej elastyczni. Większość z najemców jest z nami od dawna, dlatego znamy specyfikę ich działania oraz potrzeby. Zaproponowaliśmy każdemu rozwiązanie adekwatne do jego sytuacji. Trzeba pamiętać, że sklepy mają różne lokalizacje, odmienne warunki działania, marże i otoczenie biznesowe. W ogromnej większości mamy już wstępne ustalenia, również z tymi, którzy składali wypowiedzenia.
Ilu najemców ostatecznie zrezygnowało z umów?
Niewielu — odchodzi dosłownie kilka sklepów. Z każdym rozmawialiśmy i staraliśmy się zrozumieć powody. Znaczną część przekonaliśmy do pozostania w Blue City.
W jaki sposób?
Najemcom chodziło przede wszystkim o obniżenie czynszu. Rozmowy dotyczyły zazwyczaj wysokości obniżek do końca tego roku oraz ewentualnego przedłużenia umów. My również proponowaliśmy przede wszystkim konkretne zniżki w czynszu na następne kilka miesięcy. Wielu najemców jest pozytywnie zaskoczonych naszą otwartą postawą i dziękowało mi osobiście za szybkie i konkretne decyzje.
Kilku najemców jednak odeszło. Dlaczego?
Część firm — tych, które nie miały wystarczającej poduszki finansowej — po prostu nie wytrzymała zatrzymania handlu.Są to mniejsze marki prowadzone przez niezależnych właścicieli. Część drobnych przedsiębiorców straciła wiarę w możliwość dalszego prowadzenia biznesu w nowych warunkach. Inni mieli już wcześniej ogromne problemy z kadrami, które skończyły się rezygnacją z prowadzenia działalności.
A jak duże straty poniosło Blue City?
Musimy to jeszcze policzyć, ale na pewno duże. Przez półtora miesiąca, zgodnie z rozporządzeniem rządu, który zezwolił najemcom nie płacić czynszów, nasze przychody były symboliczne. Teraz, do końca roku, aby pomóc naszym najemcom, musieliśmy zrezygnować ze znaczącej części przychodów z czynszu.
Gdzie dotychczas szukali państwo oszczędności?
Dokonaliśmy wielu działań mających na celu obniżenie kosztów zarządu, wynagrodzeń i niestety ograniczyliśmy nowe inwestycje, a na ten rok planowaliśmy ich wiele. Nieznacznie wzrosły wydatki na sprzątanie i bezpieczeństwo związane z koronawirusem. Prowadziliśmy wiele rozmów z naszymi partnerami finansowymi, firmami obsługującymi nas w zakresie utrzymania centrum, reklamy i marketingu i osiągnęliśmy z nimi szeregpozytywnych uzgodnień, dających nam nieco oddechu finansowego. Dziś bardzo pomogłoby przywrócenie handlu we wszystkie niedziele. Dzięki temu będzie bezpieczniej — ruch rozłoży się na więcej dni. Pracownicy będą mogli zarobić dodatkowe pieniądze za pracę w dodatkowy dzień. Sklepy będą miały szanse na wyższą sprzedaż, co pozwoli nam wszystkim odrobić straty w krótszym czasie.
Jak może zmienić się handel po pandemii?
Wielu wieszczy koniec centrów handlowych, głównie z powodu przechodzenia klientów do e-commerce. Jestem przekonany, że po unormowaniu się sytuacji z koronawirusem klienci wrócą do sklepów stacjonarnych. To leży w mentalności konsumentów, którzy robiąc zakupy, chcą produktów dotknąć, przymierzyć je i ocenić osobiście. Tego internet nie zmieni. Jestem optymistą i wierzę, że wkrótce sytuacja w handlu wróci do normy.
Jak obecna sytuacja zmieni plany Blue City?
Do końca roku będziemy stabilizować biznes. W przyszłym roku mamy nadzieję na realizację zatrzymanych inwestycji w infrastrukturę.