Powrót do normalności jest możliwy

Rozmawiał Paweł Berłowski
opublikowano: 2020-05-31 22:00

Liczba klientów galerii rośnie wraz z kolejnymi etapami odmrażania gospodarki. Porozumienie z najemcami w sprawie czynszów, oszczędności i weryfikacja planów inwestycyjnych powinny pomóc w ustabilizowaniu biznesu — uważa Yoram Reshef, wiceprezes Blue City.

Przeczytaj wywiad z Yoramem Reshefem, wiceprezesem Blue City i dowiedz się:

  • jak centra handlowe przetrwały lockdown
  • jakie są ich relacje z najemcami 
  • jak się zmieni handel po pandemii 

„Puls Biznesu”: Minął już prawie miesiąc, odkąd rząd zaczął odmrażać działalność centrów handlowych. Ilu klientów wróciło do robienia zakupów w Blue City?

Polacy kochają centra handlowe, bo lubią pod jednym dachem sprawdzić ofertę wielu sklepów, zjeść posiłek, pójść do kina, sali zabaw czy klubu fitness. Yoram Reshef, wiceprezes Blue City
Fot. Marek Wiśniewski

Yoram Reshef: Frekwencja zmienia się bardzo szybko. W pierwszym tygodniu po odmrożeniu działalności dotyczącej handlu w centrach handlowych odwiedzalność wyniosła 50 proc. w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku. W pierwszym dniu po otwarciu restauracji i kawiarni frekwencja wzrosła do 60 proc., natomiast w ostatni poniedziałek — do 74 proc. Ludzie coraz śmielej robią zakupy, oczywiście zachowując wszelkie środki ostrożności.

Czy to wystarczy, by biznes działał?

Przy obecnym tempie wzrostu liczby odwiedzających oraz ich wydatków w sklepach, a także po uwzględnieniu osiągniętych już dzisiaj porozumień z najemcami możemy patrzeć z optymizmem na kolejne miesiące tego trudnego roku. Restauracje odzyskują klientów powoli, ale systematycznie. Liczymy, że podobnie będzie z rozrywką.

W jaki sposób udało się państwu porozumieć z najemcami?

W Blue City mamy ponad 200 najemców, którzy jak wszędzie przechodzą bardzo trudny okres, notują spadki obrotów. Chyba jako pierwsi w Polsce wyszliśmy z inicjatywą wypracowania rozwiązań przejściowych i niemal ze wszystkimi najemcami udało nam się dojść do porozumienia. Będąc niezależnym centrum, możemy być bardziej elastyczni. Większość z najemców jest z nami od dawna, dlatego znamy specyfikę ich działania oraz potrzeby. Zaproponowaliśmy każdemu rozwiązanie adekwatne do jego sytuacji. Trzeba pamiętać, że sklepy mają różne lokalizacje, odmienne warunki działania, marże i otoczenie biznesowe. W ogromnej większości mamy już wstępne ustalenia, również z tymi, którzy składali wypowiedzenia.

Ilu najemców ostatecznie zrezygnowało z umów?

Niewielu — odchodzi dosłownie kilka sklepów. Z każdym rozmawialiśmy i staraliśmy się zrozumieć powody. Znaczną część przekonaliśmy do pozostania w Blue City.

W jaki sposób?

Najemcom chodziło przede wszystkim o obniżenie czynszu. Rozmowy dotyczyły zazwyczaj wysokości obniżek do końca tego roku oraz ewentualnego przedłużenia umów. My również proponowaliśmy przede wszystkim konkretne zniżki w czynszu na następne kilka miesięcy. Wielu najemców jest pozytywnie zaskoczonych naszą otwartą postawą i dziękowało mi osobiście za szybkie i konkretne decyzje.

Kilku najemców jednak odeszło. Dlaczego?

Część firm — tych, które nie miały wystarczającej poduszki finansowej — po prostu nie wytrzymała zatrzymania handlu.Są to mniejsze marki prowadzone przez niezależnych właścicieli. Część drobnych przedsiębiorców straciła wiarę w możliwość dalszego prowadzenia biznesu w nowych warunkach. Inni mieli już wcześniej ogromne problemy z kadrami, które skończyły się rezygnacją z prowadzenia działalności.

A jak duże straty poniosło Blue City?

Musimy to jeszcze policzyć, ale na pewno duże. Przez półtora miesiąca, zgodnie z rozporządzeniem rządu, który zezwolił najemcom nie płacić czynszów, nasze przychody były symboliczne. Teraz, do końca roku, aby pomóc naszym najemcom, musieliśmy zrezygnować ze znaczącej części przychodów z czynszu.

Gdzie dotychczas szukali państwo oszczędności?

Dokonaliśmy wielu działań mających na celu obniżenie kosztów zarządu, wynagrodzeń i niestety ograniczyliśmy nowe inwestycje, a na ten rok planowaliśmy ich wiele. Nieznacznie wzrosły wydatki na sprzątanie i bezpieczeństwo związane z koronawirusem. Prowadziliśmy wiele rozmów z naszymi partnerami finansowymi, firmami obsługującymi nas w zakresie utrzymania centrum, reklamy i marketingu i osiągnęliśmy z nimi szeregpozytywnych uzgodnień, dających nam nieco oddechu finansowego. Dziś bardzo pomogłoby przywrócenie handlu we wszystkie niedziele. Dzięki temu będzie bezpieczniej — ruch rozłoży się na więcej dni. Pracownicy będą mogli zarobić dodatkowe pieniądze za pracę w dodatkowy dzień. Sklepy będą miały szanse na wyższą sprzedaż, co pozwoli nam wszystkim odrobić straty w krótszym czasie.

Jak może zmienić się handel po pandemii?

Wielu wieszczy koniec centrów handlowych, głównie z powodu przechodzenia klientów do e-commerce. Jestem przekonany, że po unormowaniu się sytuacji z koronawirusem klienci wrócą do sklepów stacjonarnych. To leży w mentalności konsumentów, którzy robiąc zakupy, chcą produktów dotknąć, przymierzyć je i ocenić osobiście. Tego internet nie zmieni. Jestem optymistą i wierzę, że wkrótce sytuacja w handlu wróci do normy.

Jak obecna sytuacja zmieni plany Blue City?

Do końca roku będziemy stabilizować biznes. W przyszłym roku mamy nadzieję na realizację zatrzymanych inwestycji w infrastrukturę.