WARSZAWA (Reuters) - Marek Belka, były minister finansów, powiedział w wywiadzie dla wtorkowej Rzeczpospolitej, że prognozuje, iż ożywienie gospodarcze nastąpi w drugiej połowie roku. Prognozuje też stabilny kurs złotego przez "dłuższy czas" oraz dalsze obniżenie stóp procentowych przez bank centralny.
"W drugiej połowie roku będziemy mieli zmianę struktury wzrostu gospodarczego i pierwsze pozytywne efekty ożywienia eksportu. Bardzo powoli, ale zacznie nam się poprawiać sytuacja w inwestycjach" - powiedział Belka, dodając że nie będzie załamania złotego, ani kryzysu.
Zdaniem byłego wicepremiera i ministra finansów w Polsce nastąpi osłabienie tempa popytu konsumpcyjnego. Zasadę wzrostu gospodarczego 1,0; 3,0 i 5,0 procent Produktu Krajowego Brutto w latach odpowiednio 2002, 2003 i 2004 roku Belka nazwał realistyczną.
Pytany przez gazetę o to czy groźna jest eksplozja długu publicznego, który może przekroczyć 50 procent Produktu Krajowego Burtto Belka odpowiedział:
"Na razie to ostrzeżenie, o którym mówił (minister finansów Grzegorz) Kołodko. Ale czy tak będzie? Mam nadzieję, że ta prognoza się nie ziści. Na koniec roku dług nie powinien przekroczyć 47 procent. Trzeba mieć świadomość, że na kontach Ministerstwa Finansów i NBP jest spora kwota, która w pewnym momencie sięgała niemal 2,0 procent PKB".
"Ona służy różnym operacjom. Istnieją plany przedterminowego wykupu pewnych nierynkowych, a drogich w obsłudze elementów krajowego długu publicznego. Tak naprawdę z długu publicznego należałoby te kwoty odjąć, czyli netto jest on mniejszy" - dodał.
Belka prognozuje też, że obecny kurs złotego będzie się utrzymywał na podobnym poziomie przez "dosyć długo".
"Kiedyś zapytano mnie, jakiego bym sobie życzył kursu złotego do dolara. Odpowiedziałem 4,25. Dziś jesteśmy - z wahaniami - na 4,20. Złoty był po prostu przewartościowany. Pomogło nam też osłabienie dolara wobec euro" - powiedział Belka.
Dodał, że stopy są nadal za wysokie, ale jest jeszcze przestrzeń do dalszej ich obniżki, choć już nie jest tak wielka jak kiedyś. Obecnie główna stopa rynkowa jest na poziomie 8,0 procent.
"Dziesięcioletnie obligacje przynoszą dzisiaj zyski w granicach 7,0 procent. To już nie tak dużo więcej niż na przykład w Europie Zachodniej. Możemy się spodziewać, że oprocentowanie tych obligacji spadnie do 5,5-5,8 procent, niżej już nie" - powiedział.
Pytany czy zagrożeniem jest słabnące tempo prywatyzacji Belka powiedział:
"Większość wpływów z prywatyzacji zawsze nadchodzi w ostatnim kwartale. Trzeba mieć oczywiście świadomość, że im mniej prywatyzacji, tym szybciej rośnie dług publiczny".
"I jeżeli minister Kaczmarek zapowiada, że tegoroczne wpływy mogą nie zostać zrealizowane, to znaczy, iż pojawiają się problemy z którąś dużą prywatyzacją, na przykład z G-8. Więcej w tej sytuacji trzeba będzie wyemitować obligacji" - dodał.
Były minister finansów powiedział też, że pozytywnie ocenia działania nowego ministra finansów Grzegorza Kołodki, który chce utrzymać zasadę wydatków budżetu "inflacja plus jeden".
"Cieszę się, że Kołodko potwierdził z całą mocą zasadę wydatków budżetu - inflacja plus jeden. Do tego stopnia, że gdy obniżył prognozę inflacji na rok przyszły, to od razu przeliczył, iż wydatki nie wyniosą 192,5 miliarda, ale tylko 191,7 miliarda. Usłyszeliśmy też, że przyszłoroczny deficyt musi być mniejszy niż 40 miliardów złotych" - powiedział
Zdaniem Belki deficyt poniżej 40 miliardów złotych można osiągnąć poprzez obniżenie wydatków.
((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))