Powyborcza hossa — na dwoje babka wróżyła

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2023-10-20 16:37

Sobiesław Kozłowski z Noble Securities wskazuje fundamenty pod powyborczą hossę, czynniki wpływające na korektę i zagraniczne czynniki ryzyka dla polskich akcji.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

PB: Po wyborach mieliśmy parę dni euforii na giełdzie, która stopniowo wygasała. Czy należy spodziewać się korekty tego wzrostu, czy raczej jego kontynuacji?

Sobiesław Kozłowski, dyrektor departamentu analiz i doradztwa w Noble Securities: Odpowiedź podzieliłbym na kilka horyzontów inwestycyjnych. W horyzoncie czteroletniej kadencji Sejmu to po ośmiu latach rządów jednej opcji następuje zmiana, która z punktu widzenia inwestorów na rynku kapitałowym jest odbierana pozytywnie. Dodałbym kontekst globalny — inwestorzy zagraniczni odpowiadają za dwie trzecie obrotów na GPW, więc ich percepcja ma znaczenie. Co istotne — wraz z blokadą inwestycji w Rosji poszukują krajów w regionie, w których można inwestować. Turcja jest wyzwaniem, Węgry są wyzwaniem, Polska jawi się jako szansa inwestycyjna. W dłuższym scenariuszu, trzy-czteroletnim, biorąc dodatkowo pod uwagę większe niż historycznie dyskonto MSCI Poland do MSCI Emerging Markets, próba choćby częściowego zmniejszenia tego dyskonta jest szansą dla naszych spółek. To, czy rajd na akcjach będzie kontynuowany, będzie zależało od tempa przekazywania władzy, czyli choćby tego, na kiedy zostanie zwołane pierwsze posiedzenie Sejmu i jak szybko poznamy skład nowego rządu. Na ten moment wydaje się, że pierwsze posiedzenie Sejmu będzie w najpóźniejszym możliwym terminie, a jako pierwszy misję powołania nowego rządu dostanie dotychczasowy premier, co sprawia, że okres do powołania nowego rządu będzie dłuższy, niż część inwestorów mogła obstawiać. To czynnik skłaniający do korekty i oczekiwania, że lepszy sentyment powróci dopiero po powołaniu rządu. Trzeba jednak podkreślić, że jest to spojrzenie skoncentrowane wyłącznie na tym, co się dzieje w kraju, z pominięciem wydarzeń w otoczeniu globalnym.

Niemal równo rok temu mieliśmy dołek na warszawskiej giełdzie, teraz część moich rozmówców sygnalizuje ożywienie czy wręcz rynek byka w związku z tym, że zagraniczni inwestorzy zaczną doważać niedoważony wcześniej rynek polski. To nie jest nadmierny optymizm?

Mnie raczej zastanawia pesymizm. Rynki wschodzące są słabe w porównaniu z rozwiniętymi od kilkunastu lat i być może jesteśmy przesiąknięci pesymizmem. Dowodem na to jest brak prawdziwego debiutu na GPW od STS-u w grudniu 2021 r. czy niskie wyceny. Kiedy rozważamy różne scenariusze, to jesteśmy nadal na rozstaju dróg. Albo będziemy mieli kontynuację trendu i nowego cyklu, który zaczął się w październiku 2022 r. — i w tym scenariuszu paliwa do wzrostu starczy mniej więcej do drugiego kwartału przyszłego roku, albo mamy niedomknięty cykl, analogiczny do tego, co działo się pod koniec lat 90. i na początku XXI wieku — wzrosty mieliśmy wtedy relatywnie szybciej, ale potem przyszła kara i spadki. Niestety, jesteśmy na granicy, kluczowy będzie październik i listopad. Mam świadomość, jak to brzmi, że wciąż zastanawiamy się, w którym momencie cyklu jesteśmy. Wielu komentatorów akcentuje jednak, że możemy mieć do czynienia nie do końca z rynkiem byka i nie do końca z rynkiem niedźwiedzia, stąd też moja niejednoznaczna odpowiedź. Jeszcze się wahamy, ale jeśli miałbym się bardziej konkretnie wypowiedzieć, to popatrzyłbym na zachowanie euro do dolara i obligacji amerykańskich, które nam podpowie, w którą stronę pójdziemy. To są termometry, na które warto patrzeć.

No właśnie, po wyborach wzrok polskich inwestorów zwrócił się na czynniki wewnętrzne, a ja chcę dopytać o czynniki zewnętrzne, o których trzeba teraz pamiętać.

Pytanie jest proste, a odpowiedź trudna. Kluczowe jest zachowanie Fedu i wynikające z niego zachowanie dolara — chodzi o indeks DXY czy w uproszczeniu kurs EUR/USD. Dla przypomnienia — w 2023 r. mieliśmy próbę wybicia górą ponad poziom 1,10-1,11. Zakończyła się fiaskiem i zejściem w rejon 1,05-1,06. Dolar się umocnił i w scenariuszu negatywnym dla polskiego rynku będzie dalej się umacniał. Z drugiej strony wyzwaniem jest wzrost rentowności amerykańskich obligacji. Dla przypomnienia — dziesięciolatki amerykańskie to teraz rejon 4,8 proc., podczas gdy jeszcze w lipcu czy sierpniu było 4 proc. Taki ruch jest bardzo duży i sygnalizuje obawę albo przed podażą obligacji, albo przed wyższą inflacją w dłuższym terminie. Wyższa rentowność obligacji wywołuje presję na rynek akcji. Na razie tego nie widać, przynajmniej w USA, co może wynikać z tzw. wyciskania shortów. Kluczowe będzie jednak posiedzenie Fedu 1 listopada i percepcja inwestorów co do jego dalszego zachowania.

Wróćmy do warszawskiej giełdy. Po wyborach rosły na niej banki i spółki z udziałem skarbu państwa, nadzieje na szybkie uwolnienie KPO mogą też pozytywnie wpłynąć np. na budowlankę. Giełdowych beneficjentów zmiany władzy więc z grubsza znamy. W jakich sektorach szukałby pan spółek, które nie zyskają? Jak pociąg odjedzie, to kto zostanie na peronie?

To ciekawe pytanie, selekcja negatywna. Wydaje mi się, i to też widać, że spółki, które do tej pory, do 13 października, zachowywały się w tym roku bardzo dobrze, mogą teraz zachowywać się gorzej w porównaniu z tymi, na które patrzono przez pryzmat czynników ryzyka. Innymi słowy — będą sprzedawane spółki, które mocno wzrosły i ich wyceny są relatywnie wysokie, a kapitał będzie wędrował do spółek, które zachowywały się słabiej. Spółki wysoko wyceniane mogą jeszcze urosnąć, ale na pewno większy potencjał mają te, na które patrzono np. przez pryzmat udziału w nich skarbu państwa. Można spodziewać się rebalansowania portfeli i przechodzenia ze spółek do tej pory silniejszych do słabszych. Odpowiadając konkretnie na pytanie — np. deweloperzy czy inne spółki, które po pandemii mocno urosły, mają relatywnie mniejszy potencjał do poprawy sentymentu i notowań.

Szukaj Pulsu Biznesu do słuchania w Spotify, Apple Podcasts, Podcast Addict lub Twojej ulubionej aplikacji

w tym tygodniu: „Jak daleko akcje pojadą na wyborczym paliwie”

goście: Piotr Bielski – Santander Bank Polska, Jerzy Nikorowski – biuro maklerskie BNP Paribas, Sebastian Buczek – Quercus TFI, Andrzej Powierża – biuro maklerskie Banku Handlowego, Sobiesław Kozłowski – Noble Securities