Pożar, który wymagał tymczasowego zawieszenia lotów, strawił obszary magazynowe kluczowe dla eksportu, niszcząc m.in. gotową do wysyłki odzież, importowane surowce oraz próbki produktów.
Przedstawiciele branży ostrzegają, że straty mogą iść w milionów dolarów, a utrata próbek jest szczególnie niebezpieczna, ponieważ może zagrozić przyszłym zamówieniom i pozyskiwaniu nowych kupców.
Wioska cargo na lotnisku jest ważnym węzłem logistycznym. Władze badają przyczynę pożaru, który jest trzecim poważnym incydentem w branży w tym tygodniu (po pożarach w fabryce odzieży i magazynie chemikaliów w Dhace oraz innej fabryce w Chittagong).
Bangladesz jest drugim co do wielkości eksporterem odzieży na świecie i dostawcą dla globalnych gigantów takich jak H&M i Walmart.
Towary z Bangladeszu sprowadzają także spółki notowane na GPW - LPP i Pepco.
"Incydent na lotnisku w Dhace miał miejsce w strefie importowej, a nie eksportowej, w związku z tym nasze towary są bezpieczne, a proces ich eksportu z Bangladeszu pozostaje niezagrożony. Incydent nie będzie też miał wpływu na nasze działania operacyjne" - poinformowało biuro prasowe LPP.
" Pożar w Dhace nie ma wpływu na logistykę Grupy Pepco. Fracht lotniczy nie jest przez nią wykorzystywany w połączeniach z Bangladeszu (przy czym, jak rozumiemy, pożar ma wpływ przede wszystkim na przyloty a nie na odloty). Obecnie jeszcze grupa przeprowadza weryfikację ze swoimi dostawcami, w celu potwierdzenia, czy odczują oni wpływ tego wydarzenia na pozyskiwanie surowców, alespółka nie przewiduje żadnego istotnego wpływu na swoją działalność" - poinformowało biuro prasowe Pepco.