Pozorny boom na samochody

Marcin BołtrykMarcin Bołtryk
opublikowano: 2020-09-14 22:00

W pierwszej dekadzie września sprzedaż nowych aut rok do roku wzrosła niemal dwukrotnie. To jednak nie powód, by otwierać szampana.

Od 1 do 10 września zarejestrowano w Polsce blisko 13,2 tys. nowych samochodówosobowych i dostawczych (o dmc do 3,5 t). To imponujący wzrost — o 95,2 proc. — w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku. Popyt na nowe auta osobowe rósł bardzo szybko (zarejestrowano 11,8 tys. samochodów, czyli o 84 proc. więcej niż przed rokiem, ale zapotrzebowanie na samochody dostawcze (o dmc do 3,5 t) zwiększyło się rekordowo. W pierwszej dekadzie września zarejestrowano ich 1366, czyli o ponad 311 proc. więcej niż przed rokiem. Wzrost zainteresowania nowymi autami jawi się jako świetna wiadomość — zwłaszcza na tle spadku liczby rejestracji o kilkadziesiąt procent, obserwowanego od kilku miesięcy. Eksperci jednak gaszą entuzjazm — to nie gwałtowne odbicie po kryzysie, lecz efekt niskiej bazy.

Dokładnie przed rokiem zaczęły obowiązywać nowe przepisy związane z normą WLTP. Dlatego we wrześniu 2019 r. wyniki były nienaturalnie niskie — wyjaśnia Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar. Liderem w grupie modeli osobowych po 10 dniach września jest skoda octavia, przed toyotą corollą i toyotą yaris (457). W zestawieniu modeli dostawczych prowadzi mercedes sprinter, a dalej są fiat ducato i renault master. Wrześniowym liderem w rankingu marek jest Toyota — przed Škodą i Volkswagenem.

Analitycy Samaru szacują, że we wrześniu liczba zarejestrowanych aut może zbliżyć się do 43 tys. Jeśli te prognozy się sprawdzą, tegoroczny wynik będzie o około 8 proc. lepszy od zeszłorocznego. Niewiele to jednak zmieni w ogólnym obrazie rynku. Samar prognozuje, że w całym 2020 r. urzędy komunikacji wydadzą najwyżej 478 tys. dokumentów rejestracyjnych dla nowych aut osobowych i dostawczych, co będzie oznaczało ponad 26-procentowych spadek w stosunku do 2019 r.