Pozycja w CV nie dla świeżo upieczonego absolwenta

Anna Leder
opublikowano: 2006-01-27 00:00

Dyplom MBA stał się chętnie okazywanym świadectwem profesjonalizmu. Nie wszystkim jednak otwiera furtkę do wielkiej kariery.

Studia MBA nadal dają wiedzę prestiżową i ekskluzywną. Ale głównym zadaniem dyplomu MBA nie jest wcale ułatwienie znalezienia pracy. Co więcej, potencjalny pracodawca wcale nie musi spojrzeć na absolwenta MBA bez doświadczenia życzliwym okiem. Dlatego prosto po studiach warto najpierw poszukać alternatywnych ścieżek rozwoju zawodowego — na MBA nigdy nie będzie za późno.

M jak... Magister

Coraz większa liczba absolwentów szkół wyższych jako kolejny krok swego rozwoju wymienia podjęcie studiów MBA.

— Moda, która pojawiła się w Polsce kilka lat temu, spowodowała, że osoby z krótką praktyką zawodową zaczęły zapisywać się na studia MBA, co w rezultacie sprawiło, iż dyplom przez nie uzyskany ma inną wartość — niższą, z uwagi na to, że przy niewystarczającym doświadczeniu zawodowym nie są w stanie w pełni wykorzystać wiedzy zdobytej podczas studiów. Ten dyplom jest bowiem przeznaczony dla praktyków, najlepiej z kilkunastoletnim stażem pracy, a nie dla świeżo upieczonych absolwentów dowolnych uczelni. Trend polegający na traktowaniu MBA jako swoistej kontynuacji studiów wyższych naruszył nieco wartość tego tytułu — uważa Barbara Korczyńska, business unit manager w firmie doradztwa personalnego Hays.

MBA nie są bowiem skierowane do osób dopiero rozpoczynających swoją karierę, lecz do tych, które mogą pochwalić się już sporym doświadczeniem na polu zawodowym, a więc menedżerów, przedsiębiorców i różnego rodzaju specjalistów.

— Programy MBA, zwłaszcza Executive MBA, są przeznaczone dla osób, które chcą ugruntować swoją pozycję. Jednym z wymagań, stawianych przy rekrutacji, jest doświadczenie zawodowe na stanowisku kierowniczym. Studia MBA często stają się furtką do awansu i wejścia na wyższy szczebel zarządzania. Ostatnio wśród osób studiujących na programach MBA pojawiają się również przedsiębiorcy, którzy kilka lat temu założyli własny biznes. Rozwój przedsiębiorstwa wymaga od nich nowych metod zarządzania i wiedzy, którą mogą zdobyć właśnie na studiach MBA — mówi Marcin Pietras, menedżer portalu edukacyjnego Edu.pracuj.pl.

Stefan Kowalski, legitymujący się ponad 10-letnim doświadczeniem rekrutacyjnym konsultant HR w FPA Group, podkreśla, że nie ma sensu robić MBA od razu po studiach magisterskich, szczególnie ekonomicznych, które same w sobie dają wiedzę z zakresu zarządzania. To często popełniany błąd w Polsce.

— W CV wygląda fatalnie — jest świadectwem braku przemyśleń na temat rozwoju własnej kariery. Kurs można efektywnie wykorzystać co najmniej po 2-3 latach pracy w firmie — dodaje Stefan Kowalski.

Dlaczego tak ważna jest praktyka zawodowa? Ponieważ rozwiązując problemy i pracując w grupach, każdy wnosi coś nowego, dzieli się doświadczeniem. Niewiele ma do powiedzenia osoba, która ma go niewiele.

B jak... Bilet wstępu

W Polsce liczba absolwentów studiów MBA to tylko około tysiąca osób rocznie. Na razie nie ma dokładnych danych, dotyczących pozycji zawodowej oraz wynagrodzeń tej grupy pracowników. Jak sugerują globalne badania, absolwenci MBA mogą oczekiwać wzrostu wynagrodzeń na poziomie 30- -50 proc. po zakończeniu studiów — wysokość wzrostu zależy od branży oraz jakości dyplomu. Według badania „TopMBA.com International Recruiter Survey 2005”, przeprowadzonego przez firmę QS Research, wynagrodzenia osób z dyplomem MBA wynoszą średnio ponad 80 tys. USD rocznie. Poziom ich wynagrodzeń rósł w ostatnich latach średnio o 10 proc. rocznie.

— W ofertach pracy studia MBA nie są wymaganiem koniecznym, częściej — mile widzianym. Biorąc pod uwagę konkurencję na rynku pracy, dyplom MBA może okazać się decydujący. Informacje o MBA pojawiają się w niewielu ogłoszeniach — a to dlatego, że osoby z takim dyplomem rekrutowane są zwykle na wyższe stanowiska kierownicze. Rekrutacje na tego typu stanowiska prowadzą zwykle firmy zajmujące się tzw. executive search, czyli poszukiwaniem kandydatów na stanowiska strategiczne. Z tego powodu nie widzimy w internecie czy prasie zbyt wielu ogłoszeń z wymaganiem MBA — mówi Marcin Pietras.

Ponieważ osób z dyplomem MBA jest na rynku pracy coraz więcej, sam dyplom nie jest postrzegany jako wyłączny wyznacznik potencjału zawodowego.

— Od kandydata na kierownicze stanowisko wymaga się teraz nie tylko solidnego wykształcenia i określonych kwalifikacji, ale zwraca się również uwagę na jego indywidualne predyspozycje i cechy osobowości. Liczą się przede wszystkim sukcesy odnoszone na poprzednich stanowiskach, umiejętności i doświadczenie — tłumaczy Stefan Kowalski.

Coraz częściej pracodawcy zwracają też uwagę na uczelnię, która przyznała tytuł, a nie na sam dyplom.

— W Polsce, w odróżnieniu od USA, większość osób łączy studia z pracą. Studia MBA pozwalają im na awans wewnątrz organizacji — dodaje Marcin Pietras.

A jak... Ambicja

Dla wielu pracodawców dyplom MBA jest dowodem, że człowiek ubiegający się o pracę jest skłonny inwestować w siebie, rozwijać się.

— Studia MBA to wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Część firm wspiera swoich pracowników przez finansowanie lub współfinansowanie studiów. Część osób finansuje studia samodzielnie, traktując je jako inwestycję — potwierdza Marcin Pietras.

Partycypacja firmy w kosztach MBA ma swoje uzasadnienie w sytuacji, w której prośba menedżera pokrywa się z planami firmy wobec jego kariery. Szef firmy, która partycypuje w kosztach MBA, musi liczyć się z tym, że pracownik będzie oczekiwał nowych perspektyw zawodowych i zarobkowych.

— Jeśli firma w sposób przemyślany wplecie te studia w ścieżkę kariery menedżera — a co za tym idzie, podejmie się ich sfinansowania — wówczas studia takie na pewno się opłacą, przekładając się na efektywność pracownika i dodatkowo zwiększając jego lojalność wobec firmy. Ważne jest jednak, aby dać takiej osobie możliwość wykorzystania zdobytej wiedzy w praktyce — mówi Barbara Korczyńska.

Najczęściej student i pracodawca płacą po połowie.

— Coraz częściej zdarza się, że studenci wolą finansować studia MBA sami i pod żadnym pozorem nie informują pracodawców, iż studiują. Wynika to z obawy o utratę pracy — posiadając MBA, stają się zagrożeniem dla swoich przełożonych, gdyż wzrastają ich kwalifikacje — mówi Radek Porczyński, absolwent Executive MBA, dyrektor ds. utrzymania SAP w dużym koncernie energetycznym.

Mimo to łatwo znaleźć absolwentów MBA zawiedzionych tym, że ukończenie studiów nie otworzyło im drogi do kariery. Wierzą oni jednak, że sytuacja się zmieni, a niemałe pieniądze, które zainwestowali w doskonalenie swoich umiejętności, zaprocentują.

— Osoby, które same inwestują w tego typu dyplom, będą postrzegane jako szczególnie cenni potencjalni pracownicy jedynie wówczas, gdy są doświadczonymi menedżerami, mogącymi pochwalić się wieloletnią praktyką, oraz gdy potrzeba uzyskania dyplomu wynikała z rozwoju ich kariery zawodowej — podsumowuje Barbara Korczyńska.