POŻYCZKA BANKOWA TO DUŻE RYZYKO
Trudno jest zdobyć pieniądze na założenie rodzinnych przedsiębiorstw
Kredytowa oferta banków komercyjnych skierowana do małych rodzinnych przedsiębiorstw wbrew pozorom nie rzuca na kolana. Chcący rozkręcić swój własny biznes wolą raczej zdobywać pieniądze z innych, niż bankowe, źródeł.
Coraz więcej początkujących biznesmenów woli skorzystać z oferty pożyczkowej Funduszu Mikro, niż ubiegać się o kredyt w banku. Chociaż pożyczka proponowana przez fundusz jest o wiele droższa niż kredyt bankowy, przedsiębiorca nie musi przechodzić przez długotrwałe, kosztowne i stresogenne procedury bankowe.
Fundusz Mikro powstał z inicjatywy Polsko-Amerykańskiego Funduszu Przedsiębiorczości w 1994 roku. PAFP wyposażył go w pieniądze na kapitał pożyczkowy łącznej wysokości 20 mln USD (obecnie jest to około 70 mln zł). Kolejne 4 mln USD (13,5 mln zł) zostały przeznaczone na pokrycie kosztów bieżących. PAFP jest także głównym akcjonariuszem Pierwszego Polsko-Amerykańskiego Banku. Celem działalności PPA Banku, tak samo jak powołanego Funduszu Mikro jest wspieranie małych i średnich przedsiębiorstw.
Tysiące zadowolonych
Od początku swojej działalności Mikro udzielił ponad 19 tys. pożyczek na kwotę blisko 110 mln zł. Jak twierdzą szefowie funduszu, FM nie ma kłopotów ze ściąganiem pożyczonych pieniędzy. Brzydko nazwana „spłacalność” wynosi 98 proc. — i jest to wynik o niebo lepszy od osiąganego przez banki komercyjne.
Najwiekszą popularnością cieszą się pożyczki handlowe — to aż 54 proc. wszystkich udzielonych. Dalej są: pożyczki na sfinansowanie działalności usługowej — 35 proc. i stricte produkcyjnej — 11 proc.
— Nazwa Mikro mówi już wszystko. Jesteśmy nastawieni na obsługę firm małych lub rozpoczynających swój start. Cały świat, łącznie z Rosją, zarabia na obsłudze niewielkich przedsiębiorców niezłe pieniądze — twierdzi Grzegorz Galusek, zastępca dyrektora do spraw marketingu Funduszu Mikro.
Kredyt bez formalności
W przeciwieństwie do banków fundusz zapewnia, że rezygnuje ze sterty papierów, które musi przynieść pożyczkobiorca i wszystkich tych formalności, jakich (z różnych względów) nigdy nie odpuściłby sobie żaden inny bank. Warunkiem otrzymania pożyczki w Mikro jest tylko udokumentowany odpis zarejestrowanej działalności gospodarczej. Przedsiębiorcy nie muszą dołączać biznesplanów, zaświadczeń z urzędu skarbowego czy odpisów z rejestru handlowego. Ponadto pożyczkobiorcy zwolnieni są z obowiązkowego posiadania lub zakładania rachunków lub kont bankowych.
Uproszczona procedura odnosi się nie tylko do odpisu, ale także do zabezpieczenia udzielanej pożyczki. Fundusz nokautuje banki, ponieważ nie wymaga od pożyczkobiorców ustanawiania na udzielonej pożyczce hipotek, zastawów, cesji wierzytelności, złożenia kaucji czy przyjęcia długu. Tu wystarczającym zabezpieczeniem jest poręczenie i weksel in blanco.
Kredyt zaufania
Mechanizm działania jest prosty. Aby skutecznie ubiegać się o pożyczkę, można stworzyć grupę złożoną co najmniej z czterech osób prowadzących własną działalność gospodarczą, w której wszyscy uczestnicy są pożyczkobiorcami i jednocześnie poręczają nawzajem swoje pożyczki. Współpraca w takiej grupie zapewnia bezpieczeństwo każdemu z jej uczestników — w razie kłopotów pozostali pomogą. Dobra współpraca w grupie zapewnia dostęp do kolejnych pożyczek na dogodniejszych warunkach.
— Nie rozdajemy pieniędzy za darmo, to nie jest prezent dla wspólników, tylko szansa rozwoju firmy. Każdy kapitał ma swoją cenę — nasz również. Przez to uczymy ludzi, jak go gospodarnie zainwestować, jak poruszać się w realiach wolnego rynku — mówi Grzegorz Galusek.
Wyścig z czasem
Banki nie są w stanie konkurować z funduszem także pod względem tempa rozpatrywania wniosków kredytowych.
— Decyzja o przyznaniu pożyczki to kwestia dziesięciu, góra czternastu dni. Ten czas zostaje poświęcony przede wszystkim na rozmowy z klientem w siedzibie funduszu, złożenie wizyty i zapoznanie się z działalnością firmy i wspólnikami. Myślę, że błędem banków jest to, że za bardzo ufają papierom, a nie ludziom. Zdobyliśmy już trochę doświadczenia i wiemy, że ze strony klientów nic nam nie grozi — komentuje Grzegorz Galusek.
Mikro udziela pożyczek na okres do jednego roku. Natomiast banki proponują różny czas kredytowania, uzależniając go od indywidualnie ustalonych warunków. Z reguły jest to okres od roku do pięciu lat. Wyjątek stanowią tutaj Bank Gospodarki Żywnościowej i Bank Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, które przewidują ośmioletni czas kredytowania.
Nic za darmo
Mimo wielu udogodnień, fundusz posiada bardzo wysokie oprocentowanie kredytów. Waha się ono od 29 proc., gdy w grę wchodzi kredyt grupowy, do 37 proc., gdy o pożyczkę ubiega się jedna osoba.
Mikro pobiera prowizje wysokości 2 procent. Jej wysokość może być zmniejszona do jednego procentu, jeżeli przedsiębiorcy regularnie spłacają dług i są starymi klientami. Nadto nie są pobierane opłaty manipulacyjne.
— Zdajemy sobie sprawę, że oprocentowanie jest wysokie. W zamian gwarantujemy kredytobiorcom szybki i stały dostęp do gotówki — zapewnia Grzegorz Galusek.
Oprocentowanie kredytów gospodarczych oferowanych przez wszystkie banki jest znacznie niższe i wynosi od 22,25 proc. do 24,95 proc. Bankowcy nie poprzestają na tym i dorzucają prowizje, opłaty związane z ustanowieniem zabezpieczenia oraz koszty manipulacyjne.
— Oprocentowanie pożyczek udzielanych przez fundusz jest co najmniej wyższe niż przeciętne. Pominięcie zabezpieczenia i brak wymogu dostarczenia biznesplanu jest trudne do zaakceptowania. Takie instytucje i oferowane w nich warunki są ucieczką dla tych delikwentów, którzy unikają odpowiedzialności za zaciągnięte długi bankowe — twierdzi Andrzej Charlemagne z Banku Przemysłowo-Handlowego.
Dwa miliony chętnych
W kraju mamy 2 miliony zarejestrowanych podmiotów gospodarczych. Gros to firmy jednoosobowe, nie spełniające wymagań, jakie banki stawiają kredytobiorcom.
Swego czasu kwestię tę wyjaśnił na łamach „Pulsu Biznesu” Wiesław Sendek, dyrektor działu polityki kredytowej Banku Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych. Jego zdaniem, problem braku konkurencyjności banków w kredytowaniu drobnego biznesu nie leży w wymaganych formalnościach, ale raczej w braku biznesowego doradztwa z prawdziwego zdarzenia.
— Część klientów ubiegających się o kredyt w banku nie potrafi sporządzić porządnego biznesplanu. Często brakuje koniecznych dokumentów, by móc sprawdzić perspektywy istnienia firmy. Ktoś musi być odpowiedzialny za doradzanie nie tylko przy zakładaniu firmy, ale także w firmach już istniejących, których nie stać na korzystanie z usług profesjonalnych doradców. Nie sądzę jednak, aby to było możliwe w ramach struktur bankowych. Wiązałoby się to z kolejnymi nakładami, co podwyższałoby cenę usługi. A takowa powinna być jak najniższa. Nie sądzę też, że istniejące fundacje czy powołane do doradzania instytucje są tak efektywne, jak byśmy sobie tego życzyli. Potrzeba rozwiązań systemowych. Z drugiej strony, przy omawianiu wniosku, sam bank już pełni swego rodzaju rolę doradcy — twierdzi Wiesław Sendek.
WYKORZYSTUJEMY NIECHĘĆ BANKÓW: Banki krzywią się w momencie, kiedy nie znany im klient prosi o 10 tysięcy. Nasza polityka polega na tym, że dajemy mu pieniądze w momencie, kiedy ich potrzebuje — zapewnia Grzegorz Galusek, zastępca dyrektora do spraw marketingu Funduszu Mikro. fot. ARC