"Puls Biznesu": Można już iść do szefa po podwyżkę? Ostatnie dane GUS pokazują, że w pierwszym kwartale płace poszły w górę.
Krzysztof Bujak, starszy konsultant w dziale analiz i raportów płacowych Advisory Group Test Human Resources: Założenie, że to sytuacja na rynku decyduje o tym, czy powinniśmy iść do szefa po podwyżkę, jest chybione. Oczywiście, jest to jeden z czynników, który wpływa na wynagrodzenie, i warto wiedzieć, jak się płaci u konkurencji, ale decyduje nasz wysiłek wkładany w pracę. Przed wybraniem się do przełożonego na rozmowę dotycząca zwiększenia wynagrodzenia warto odpowiedzieć sobie na pytania: co zrobiłem, by mój dział zarobił więcej pieniędzy, pracował sprawniej i efektywniej. W jakiej dziedzinie stałem się lepszym pracownikiem i jaki ma to wpływ na moje mierzalne wyniki. Czy i w jaki sposób zwiększyła się moja odpowiedzialność? Ale wracając do rynku wynagrodzeń — po bardzo słabym, jeśli chodzi o podwyżki 2009 roku, kiedy prawie połowa firm w ogóle ich nie dała, a na poziomie zarządów aż 70 proc., teraz widać odbicie. Większość przedsiębiorstw planuje w 2010 roku podwyżki, a ich wysokość powinna oscylować średnio w okolicach 3-3,5 proc. Dane GUS potwierdzają znaną tendencję, że około 60 proc. wszystkich podwyżek w roku przydziela się w pierwszym kwartale, zwłaszcza w styczniu i lutym.
Jeśli płace wzrosły, to komu?

Odpowiedź na te i inne pytania znajdziesz w piątkowym Pulsie Biznesu.