Oprócz Polaków, w manifestacji wzięli udział Belgowie, Francuzi, Niemcy, Hiszpanie, Czesi i Rumuni.
Do belgijskiej stolicy przyjechali związkowcy Solidarności z Dąbrowy Górniczej i Krakowa. W tamtejszych hutach, w związku z kryzysem, wyłączono dwa piece. "To oznacza redukcje zatrudnienia, w tej chwili pracownicy pobierają 80 proc. wynagrodzenia" - tłumaczył jeden z Polaków.
Uczestnicy demonstracji przyznają, że boją się o swoją przyszłość - "Mamy pracę do 2009 r., a później nie wiadomo, co będzie".
Polacy solidaryzują się też ze związkowcami z całego stalowego koncernu. "Mittal mówi o zwolnieniu ok. 6 tys. pracowników w Europie, do tego zwolnienia regionalne w Czechach i Rumunii" - dodają.
Związkowcy są oburzeni decyzją koncernu, który ogranicza zatrudnienie, ale jednocześnie w związku z kryzysem wypłaca dywidendy: "Akcjonariusze otrzymali wysokie dywidendy, a załoga nic nie dostała, pracowników się zwalnia" - żalił się jeden z uczestników demonstracji.
Związkowcy zarzucają koncernowi, że nie zrobił wystarczająco dużo, by ochronić miejsca pracy, domagają się więc rozmów w tej sprawie.