Kręgielnia, medytacja, akupunktura, a może zabawa w symulatorze lotów lub usługi konsjerża, który zadba, by dzieci zostały odebrane z przedszkola, a samochód z warsztatu? Jeśli masz problem z pozyskaniem i zatrzymaniem pracowników, prawdopodobnie stajesz na głowie, by ich zadowolić. Szkoda, że twoje starania mijają się z celem, bo dziś najbardziej liczą się niewyszukane benefity – wynika z badania „Zdrowy pracownik 2023” zrealizowanego przez Centrum Medyczne Enel-Med. 62 proc. ankietowanych nie chciałoby stracić pakietu zdrowotnego, 42 proc. dofinansowania wypoczynku, a 41 proc. bezpłatnego transportu do pracy. To szczególnie pożądane dodatki, bo najbardziej odciążają budżety domowe Polaków.
Bez wybrzydzania
Alina Smolarek, dyrektorka HR w Enel-Medzie, nie dziwi się tak dużej popularności pakietów zdrowotnych. Podkreśla, że obejmują wizyty lekarskie, badania diagnostyczne, zabiegi, rehabilitację i inne świadczenia, na które nie każdego Kowalskiego stać, zwłaszcza teraz, w dobie wysokiej inflacji oraz podwyżek cen energii, produktów i usług. Opieka medyczna – dodaje – jest nie tylko wybawieniem dla portfela, ale też wpisuje się w coraz ważniejszy trend społeczny – wellbeingu, czyli troski o fizyczny i psychiczny dobrostan.
– Nasze wcześniejsze badania wykazały dwie istotne tendencje. Po pierwsze zdrowie własne i najbliższych jest dla pracowników priorytetem. Po drugie pracodawcy coraz lepiej zdają sobie sprawę, że efektywność pracy zależy od optymalnego stanu psychofizycznego – ujawnia Alina Smolarek.
Nie ma jednego rozwiązania, które byłoby odpowiednie dla wszystkich – dopowiada ekspertka. Niektórzy potrzebują dodatkowych konsultacji stomatologicznych, inni dostępu do psychoterapeutów, a jeszcze inni opieki rozszerzonej na członków rodziny. Program prozdrowotny powinien uwzględniać indywidualne potrzeby pracowników. Jeśli taki jest, zatrudnieni często są gotowi uczestniczyć w jego kosztach.
– Partycypacyjny model zarządzania pakietami medycznymi sprawia, że pracownik może mieć dostęp do szerokiej oferty i korzystać z niej zawsze, gdy potrzebuje. Z drugiej strony pracodawca może zaoferować atrakcyjniejszy benefit zdrowotny, który wyróżni go na rynku – mówi przedstawicielka Enel-Medu.
Zyskują dwie strony
Niektórzy uważają, że benefity związane z dobrostanem to tylko chwilowa moda, która z czasem minie. Anna Wygaś, dyrektorka katowickiego oddziału HRK, jest przeciwnego zdania: wellbeing zyskał na znaczeniu w okresie pandemii i już się to nie zmieni.
– Pandemia COVID-19 wpłynęła na wiele aspektów życia, w tym na to, jak pracujemy i dbamy o siebie. Już wcześniej wiele firm oferowało karty sportowe i pakiety zdrowotne. Ale bezpłatne konsultacje z psychologami i terapeutami były rzadkością. Teraz są częstsze, ponieważ pracownicy zmagają się ze stresem, lękiem i depresją, a pracodawcy chcą im pomóc, bo to leży także w ich interesie. Im lepsze samopoczucie naszych kadr, tym większe ich zaangażowanie i produktywność – tłumaczy Anna Wygaś.
Taki odsetek polskich pracowników uważa, że dopasowana opieka medyczna wpływa na wizerunek pracodawcy na rynku. Dla 83 proc. jest to ważny benefit, a 60 proc. chętnie dopłaci, by otrzymać pakiety zdrowotne odpowiadające na ich potrzeby – wynika z badania Enel-Medu.
Jeżeli jesteś podobny do większości przedsiębiorców, menedżerów lub HR-owców, narzekasz na roszczeniowych pracowników, dla których benefity przestały być przywilejami, a stały się prawami. Uważasz, że rozszerzoną opiekę zdrowotną, konsultacje psychologiczne czy pracę hybrydową traktują jako oczywistość, a gdy firma nie podbija stawki, rozglądają się za nowym miejscem.
Nic bardziej mylnego – reaguje Aleksandra Knecht, psycholog biznesu, według której wymagania ludzi dotyczące dodatków pozapłacowych są najczęściej rozsądne, a jeśli szefowie myślą inaczej, najwidoczniej nie rozmawiają z podwładnymi.
– Gdyby kadra kierownicza rzeczywiście słuchała pracowników, wiedziałaby, że wcale nie spodziewają się motywacyjnych fajerwerków, lecz chętnie poprzestaną na podstawowych świadczeniach pomagających zmierzyć się z inflacją – przekonuje Aleksandra Knecht.
Nie trzeba więc kręgielni, medytacji, akupunktury? Oczywiście, że nie. W czasach, gdy coraz trudniej związać koniec z końcem, takie benefity mogą uchodzić za przesadę.