Polacy przestali się bać utraty pracy. To firmy boją się braku pracowników
Bezrobocie 10 proc. i dalszy wzrost wynagrodzeń — takie są prognozy specjalistów na 2008 rok.
Według badań PBS DGA, niemal trzy czwarte Polaków nie obawia się o swój etat, a połowa jest pewna, że w razie utraty posady łatwo znajdzie następną. Podobnie myśli Maciej Dobrzyniecki, wiceprezes Business Centre Club, który przewiduje, że w grudniu br. bezrobocie wyniesie najwyżej 10 proc. Jak twierdzi, w przyszłym roku malałoby w tak samo imponującym tempie jak dotąd, gdyby nie pogorszenie koniunktury na świecie.
— Tak czy owak, zatrudnienie zdobędzie każdy, kto tego chce. Chyba że mieszka w regionie, który rozwija się gorzej — uważa Maciej Dobrzyniecki.
Deficytowy towar
Taki region to cała tzw. ściana wschodnia. Tam nic nie zapowiada, by w najbliższych latach miało się coś zmienić — uważa Marek Suchar, prezes firmy doradztwa personalnego IPK. Jest za to zaskoczony szybkim wzrostem inwestycji we Wrocławiu, od pewnego czasu także w Łodzi, co znajduje odzwierciedlenie w liczbie i skali projektów rekrutacyjnych.
— O Łodzi będzie coraz głośniej, bo międzynarodowe koncerny dopiero odkrywają możliwości tkwiące w tej lokalizacji i rzeszy dobrze wykształconych ludzi — podkreśla Marek Suchar.
Ale z powodu nowych inwestycji pogłębią się kłopoty kadrowe naszych firm. Konfederacja Pracodawców Polskich wyliczyła, że w Warszawie i okolicy brakuje 50 tys. fachowców, na Śląsku — 60 tys., na Dolnym Śląsku — 30 tys., w okolicach Poznania potrzeba 15 tys. pracowników, w Krakowie — 20 tys., a w Trójmieście — 10 tys.
Niedostatek rąk do pracy sprawi, że firmy jeszcze bardziej będą się chciały przypodobać pracownikom. Radosław Knap, business development manager w Banku Danych o Inżynierach, sądzi, że spowoduje to dalszy wzrost wynagrodzeń, choć już nie tak znaczny jak w 2007 r. Przypuszcza też, że zyska na znaczeniu zarządzanie wizerunkiem firmy.
— Ambicją przedsiębiorców stanie się zdobycie opinii pracodawcy przyjaznego dla personelu, a zarazem zaangażowanego w sprawy lokalnej społeczności — prognozuje Radosław Knap.
Inwestowanie w ludzi
Troska o pracowników to dobra wiadomość także dla firm szkoleniowych. Bo przedsiębiorstwa nie będą żałowały pieniędzy (własnych i z unijnych dotacji) na podnoszenie kwalifikacji fachowców. Marek Matkowski, szef firmy szkoleniowej MBM Consulting, przypuszcza, że trenerzy coraz częściej będą uczyli nie tyle konkretnych umiejętności, ile myślenia.
— Modne będą warsztaty, które poszerzają perspektywę i uwalniają od stereotypów — przekonuje Marek Matkowski.
Z kolei Jacek Jędrzejewski, trener z firmy Mediacon, utrzymuje, że w nowym roku częściej będą realizowane projekty doradcze niż szkoleniowe. Ma na myśli m.in. audyty organizacji, budowanie systemów ocen, ścieżek kariery czy zarządzania talentami.
— Bez stosowania tych nowoczesnych narzędzi HR nie ma co myśleć o konkurencyjności polskich firm. Na szczęście polscy menedżerowie już o tym wiedzą — stwierdza Jacek Jędrzejewski.
Mirosław
Konkel