Luigi Zingales, profesor ekonomii z Uniwersytetu Chicago Booth School of Business, odkrył, że przedsiębiorstwa, które pracownicy postrzegają jako przestrzegające zasad etycznych, wykazują większe zyski i lepszą wydajność w porównaniu z tymi, które tylko „chwalą” się kulturą etyczną na zewnątrz. W badaniu „Wartość kultury korporacyjnej” sprawdzał dwie wartości kultury korporacyjnej, które większość przedsiębiorstw
określiła jako ważne na stronie internetowej: integralność i etykę. W badaniu wykorzystał ankiety przeprowadzone przez Instytut Great Place To Work „100 Best Companies to Work For”. Dane uwzględniały odpowiedzi pracowników z 1000 publicznych i prywatnych przedsiębiorstw. Pytania o etyczną integralność firmy są jednym z ważniejszych kryteriów oceny w tym rankingu.
— Odkryliśmy, że jeśli firma jest postrzegana przez pracowników jako spójna, to współgra to z dobrymi wynikami w sensie wyższej produktywności, zyskowności, lepszych relacji przemysłowych i większej atrakcyjności dla potencjalnych kandydatów — komentuje Luigi Zingales.
Tymczasem rynek docenia integralność dopiero wtedy, gdy pojawiają się zyski. By sprawdzić tę hipotezę, porównano poziom integralności spółek publicznych i przedsiębiorstw prywatnych. Uwzględniono zróżnicowanie branżowe, lokalizację, wielkość firmy. I okazało się, że mniej zdolne do utrzymywania integralności są spółki publiczne.
— Ujemnie na integralność wpływa także obecność znaczącego akcjonariusza, który posiada przynajmniej 5 proc. akcji. Sposób zarządzania przedsiębiorstwem, czyli komunikacja zewnętrzna i wewnętrzna, proces podejmowania decyzji itd., zmienia się dość radykalnie, gdy spółka wchodzi na giełdę — dodaje prof. Zingales.