Prawdziwe oblężenie rynku metali szlachetnych

Jarosław Romanowski
opublikowano: 2010-10-01 06:53

Dopóki nie zostanie zatrzymany dodruk pustego pieniądza, który zwiększa niepewność, złoto i srebro powinny cieszyć się niesłabnącym zainteresowaniem

Rynek metali szlachetnych w ostatnich miesiącach przeżywa prawdziwe oblężenie. Złoto jest najdroższe w historii, ceny srebra są najwyższe od lat 30, a ceny palladu i platyny notują w ostatnich tygodniach dynamiczny wzrost. Na świecie otwierane są nowe fundusze ETF skupujące z rynku metale szlachetne, w bankach budowane są nowe zespoły.

Nawet na tradycyjnych giełdach akcji pojawiają się kontrakty na złoto i srebro. Czy taka popularność szlachetnych kruszców wskazuję nową bańkę inwestycyjną, czy raczej na nowy etap w historii metali szlachetnych? Te pytania zdominowały odbywającą się w tym tygodniu w Berlinie konferencję na temat metali szlachetnych, na której zanotowano rekordową liczbę uczestników.

Ankieta przeprowadzona na zakończenie spotkania wśród uczestniczących w nim bankowców, producentów, konsumentów i analityków wskazała, że w przyszłym roku o tej samej porze cena złota osiągnie około 1450 USD/uncję, co oznacza blisko 12,5-procentowy wzrost w stosunku do cen bieżących. Według ankietowanych w przyszłym roku wzrosną ceny także innych metali — srebro będzie kosztować 24 USD (+11 proc.), platyna 1857 USD (+15 proc.), a pallad 702 (+29 proc.) USD za uncję.

Więcej w piątkowym "Pulsie Biznesu"