Premier Portugalii: Nie wystąpimy o dodatkowe środki do UE i MFW

opublikowano: 2011-11-10 20:48

Premier Portugalii Pedro Passos Coelho zapowiedział w czwartek podczas debaty w parlamencie, że jego kraj nie będzie prosił Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego o dodatkową pomoc.

Szef centroprawicowego rządu zadeklarował, że "Portugalia wypełni wszystkie warunki umowy kredytowej", którą kraj ten zawarł z Unią Europejską i Międzynarodowym Funduszem Walutowym w maju br., otrzymując pożyczkę w wysokości 78 mld euro.

Premier Pedro Passos Coelho, obok kanclerz Niemiec Angela Merkel (fot. Bloomberg)
Premier Pedro Passos Coelho, obok kanclerz Niemiec Angela Merkel (fot. Bloomberg)
None
None

"Nie zamierzamy prosić w przyszłości ani o nowy program pomocowy, ani o zwiększenie obecnej pożyczki. Nie planujemy też ubiegania się o przedłużenie terminów przewidzianych w umowie o pożyczce kredytowej" - zapewnił Pedro Passos Coelho.

"Negocjacje z przedstawicielami UE i MFW zostały już dawno zamknięte i nie zamierzamy do nich wracać" - dodał.  Portugalski premier zapowiedział, że jego gabinet zamierza wprowadzać dalsze korekty wydatków w sferze publicznej.

Do połowy listopada br. należy się spodziewać przyjęcia przez portugalski parlament projektu budżetu na 2012 r. Projekt przewiduje m.in. kilkuprocentowe redukcje kadry kierowniczej samorządów terytorialnych, a także personelu armii, służby zdrowia i oświaty. Przewidziane jest też podniesienie stawki VAT z 13 do 23 proc. Jedynie stawka na podstawowe produkty żywnościowe ma zostać utrzymana na poziomie 6 proc.

Rząd Passosa Coelho zapowiedział też, że od 2012 r. "na kilka lat" zatrudnieni w sektorze publicznym, którzy zarabiają powyżej 1000 euro miesięcznie, stracą prawo do dodatku bożonarodzeniowego i wakacyjnego. Każdy z tych dodatków stanowi równowartość miesięcznego wynagrodzenia.

W porozumieniu zawartym z UE i MFW Portugalia zobowiązała się do obniżenia do końca 2011 r. deficytu budżetowego z 8,9 proc. do 5,9 proc. W 2012 r. deficyt ma wynieść 4,5 proc, a rok później 3 proc.