Prezydium Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (OPZZ) negatywnie zaopiniowało założenia do budżetu państwa na 2005 rok. W przyjętym we wtorek stanowisku zażądało od rządu zdecydowanych działań w celu poprawy sytuacji materialnej polskich rodzin.
Jak uzasadniał na konferencji prasowej w Warszawie przewodniczący OPZZ Jan Guz, wzrost cen, zwłaszcza artykułów żywnościowych, jaki dokonuje się w ostatnich miesiącach, powoduje, że coraz więcej polskich rodzin żyje na granicy minimum socjalnego.
Jest to już prawie 60 proc. naszego społeczeństwa, a blisko 12 proc. żyje na granicy poziomu egzystencji - wyjaśnił.
Zdaniem Guza, zjawisko to będzie się pogłębiało, ponieważ ceny nadal rosną. W efekcie powiększa się obszar biedy w polskim społeczeństwie, a płaca realnie spada. Wskaźniki przyjęte w ubiegłym roku do wzrostu wynagrodzeń są nieodpowiednie w stosunku do rosnących kosztów utrzymania - uważa Guz.
Zdaniem członków Prezydium OPZZ, poprzednie i obecne rządy nie dążą do wyrównywania dysproporcji płacowych, jakie występują między poszczególnymi krajami Unii Europejskiej.
OPZZ przypomniało we wtorek swoją propozycję z 18 maja, kiedy to zaproponowało, by wzrost wynagrodzeń pracowników państwowej sfery budżetowej kształtował się w wysokości równej prognozowanej inflacji powiększonej o 2,5 proc., czyli o połowę wzrostu PKB.
Zdaniem Guza, by skutecznie powstrzymać powiększanie się obszaru biedy, należy m.in. podnieść minimalne wynagrodzenie, ponieważ przełoży się to na popyt na podstawowe artykuły konsumpcyjne codziennego użytku. Należy również tworzyć miejsca pracy i stosować różnego rodzaju zachęty, by miejsca pracy powstawały.
Zdaniem przedstawicieli kierownictwa OPZZ, w Polsce płaca minimalna jest za niska. Wynosi ona, według wyliczeń tej centrali związkowej, ok. 35 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Jak poinformował wiceprzewodniczący OPZZ Ryszard Łepik, eksperci Rady Europy twierdzą, że minimalna płaca powinna być na poziomie 63 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Według GUS przeciętne wynagrodzenie w IV kwartale 2003 r. wynosiło 2 tys. 276,84 zł.
Tymczasem, jak zwracają uwagę związkowcy, w Polsce ta relacja (płacy minimalnej do przeciętnego wynagrodzenia) pogarsza się, tzn. płaca minimalna relatywnie spada, bo była już na wysokości 40 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Pospolita staje się u nas bieda u ludzi, którzy mają wprawdzie pracę, ale mają jednocześnie najniższe dochody - zauważają związkowcy z OPZZ.
Według założeń budżetowych na 2005 rok, deficyt budżetowy wyniesie 38,8 mld zł. Wydatki budżetu w przyszłym roku wyniosą zaś 207,2 mld zł i wzrosną o 3,7 proc. w porównaniu z 2004 rokiem. Dochody przyszłorocznego budżetu planowane są na poziomie 168,4 mld zł, co oznacza wzrost o 9 proc. w stosunku do tegorocznych dochodów, które mają wynieść 154,5 mld zł. Rząd zakłada też, że średnioroczna inflacja wyniesie w 2005 r. 2,8 proc., a wzrost produktu krajowego brutto (PKB) - 5 proc.
lb/ mskr/ itm/