Prima Moda ma kłopot z przejęciami

Magdalena Laskowska
opublikowano: 2008-06-11 00:00

Po marnym początku roku zarząd wrocławskiej spółki obuwniczej zapowiada poprawę. Drugi kwartał będzie nad kreską.

Po marnym początku roku zarząd wrocławskiej spółki obuwniczej zapowiada poprawę. Drugi kwartał będzie nad kreską.

Słaba koniunktura na giełdzie daje się we znaki wielu spółkom. Dobrze wie o tym wrocławska obuwnicza Prima Moda, która ma za sobą słaby pierwszy kwartał. Firma poniosła 973 tys. zł straty netto i miała 6 mln zł przychodów ze sprzedaży. Mimo wszystko prezes jest spokojny o realizację całorocznej prognozy, która mówi o uzyskaniu 36,4 mln zł przychodów i 4,14 mln zł zysku operacyjnego.

— W maju odnotowaliśmy około 20-procentowy wzrost sprzedaży i cały drugi kwartał roku na pewno zam- kniemy na plusie — mówi Dariusz Plesiak, prezes Prima Mody.

Z 14 mln zł, które spółka zebrała z giełdy pod koniec ubiegłego roku, ponad 0,5 mln zł poszło na kampanię reklamową. Blisko 2 mln zł wydano na zmianę wystroju pięciu salonów, 1 mln zł kosztowało wdrożenie systemu informatycznego, a kolejnych kilka milionów pochłonęły otwarcia nowych sklepów.

— Z emisji zostało nam jeszcze 6,5 mln zł — informuje Dariusz Plesiak.

Pieniądze w większości pójdą na rozwój sieci. Ale to nie koniec planów firmy na ten rok.

Prima Moda bada rynek pod kątem przejęć, szuka podmiotów z branży. Ewentualne większe przejęcie będzie sfinansowane z kredytów lub dodatkowej emisji.

— Zależy nam na uzyskaniu dobrych lokalizacji, które przekształcimy w sklepy z naszym logo — mówi Dariusz Plesiak.

Zarząd prowadzi też wstępne rozmowy z właścicielami znanej marki odzieżowej, bo myśli o stworzeniu grupy handlowej.

— Wspólnie łatwiej byłoby nam uzyskiwać atrakcyjne lokalizacje w galeriach handlowych — twierdzi prezes.

Wcześniej zarząd zapowiadał, że do jednej z planowanych transakcji może dojść w maju. Teraz przyznaje, że trzeba to odłożyć.

— Ze względu na słabą koniunkturę na giełdzie spółki niepubliczne są również kiepsko wyceniane. Właściciele, przeważnie rodzinnych firm, nie akceptują tych wycen — mówi Dariusz Plesiak.

Zarząd szacuje, że do przejęcia może dojść w drugiej połowie roku, ale zaznacza, że nie zrobi niczego na siłę.