Pro Fundis chce zostać bankiem inwestycyjnym
Na przełomie stycznia i lutego 2001 r. grupa inwestycyjna Pro Fundis uruchomi program doradczy dla małych i średnich firm przygotowujących się do debiutu na GPW. Sama firma też myśli o wejściu na parkiet. Jednak nim to nastąpi, fundusz inwestycyjny zmieni formę na bank inwestycyjny.
Na polskim rynku usług doradczych i inwestycyjnych istnieje luka. Małe i średnie firmy działające poza wielkimi aglomeracjami praktycznie pozbawione są możliwości wsparcia przy uruchamianiu innych źródeł finansowania działalności niż kredyt bankowy. Tak przynajmniej twierdzi Artur Rykowski, przewodniczący rady nadzorczej grupy inwestycyjnej Pro Fundis.
— Staramy się wypełnić tę lukę. Bardzo często okazuje się, że banki, które mają ambicje pójścia w stronę bankowości inwestycyjnej, ograniczają pole działania wyłącznie do stolicy lub ewentualnie do większych miast. To automatycznie pozbawia średnie przedsiębiorstwa w regionach możliwości skorzystania z usług doradczych — tłumaczy Artur Rykowski.
Pro Fundis przygotował program, który nosi roboczą nazwę „złoty środek”. To kombinacja usług prawnych, doradczych, inwestycyjnych i pomocowych przeznaczona wyłącznie dla tego segmentu przedsiębiorstw.
— O ile z usługami doradczo--prawnymi nie ma większego kłopotu, o tyle już pomoc w finansowaniu działalności np. emisjami papierów dłużnych to dla średnich firm prawdziwy kłopot. Staramy się pośredniczyć w takich emisjach, niektóre z nich obejmujemy sami — mówi Artur Rykowski.
Ta część działalności spółki skłoniła jej zarząd do zastanowienia się nad formą przyszłej działalności. Wiele wskazuje na to, że Pro Fundis w ciągu roku, dwóch lat zmieni formę prawną na bank inwestycyjny.
— Na Zachodzie działa wiele średniej wielkości, działających na regionalnych rynkach, banków inwestycyjnych. W Polsce tego rodzaju instytucji jeszcze praktycznie nie ma — mówi szef rady nadzorczej Pro Fundis.
Sama grupa inwestycyjna też myśli o giełdowym debiucie. Jest to jednak perspektywa dwóch, trzech lat. Możliwe jest jednak przyśpieszenie tych planów.
Zarząd Pro Fundis nie widzi na razie na polskim rynku konkurencji, jednak — jak przyznaje Artur Rykowski — zarówno banki, jak i duże fundusze inwestycyjne powoli zaczynają zauważać „puszczony’’ lokalny rynek.