Producent hitowej gry chce pozwać Movie Games

Grzegorz SuteniecGrzegorz Suteniec
opublikowano: 2025-09-08 20:00

Rafał Pęcherzewski, twórca „Drug Dealer Simulatora”, po ponad siedmiu latach współpracy z giełdowym wydawcą zaczął z nim rozmawiać przez prawników. Domaga się m.in. zysków z konsolowej wersji gry. Powołuje się też na tzw. klauzulę bestsellerową, którą Andrzej Sapkowski wykorzystał w sprawie „Wiedźmina" przeciw CD Projektowi. Movie Games nie chce o tym słyszeć. Twierdzi, że prowizje twórcy są rynkowe, a zysk z konsol mu się nie należy.

Przeczytaj artykuł I dowiedz się:

- Czego domaga się Rafał Pęcherzewski od Movie Games

- Dlaczego stracił zaufanie do wydawcy

- Co spowodowało kryzys w relacjach

- Czy widzi szansę na dalszą współpracę

- Dlaczego uważa, że wystąpienie z roszczeniami przeciw twórcy „Schedule 1” było głupim pomysłem

- Dlaczego Movie Games twierdzi, że żadne dodatkowe świadczenia się nie należą

- Jaką dodatkową zawartość spółka chciała wprowadzić do Drug Dealer Symulatora

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

„Drug Dealer Simulator” (DDS) to jedna z najważniejszych gier w portfolio giełdowego Movie Games. O tym, jak jest ważna, najlepiej świadczą liczby. Pierwsza odsłona DDS, na PC, która miała premierę w 2020 r., sprzedała się w ponad 1 mln egzemplarzy, a serwis gamalytic.com szacuje wpływy brutto z jej sprzedaży na przeszło 9 mln USD, czyli 32 mln zł. Druga część zadebiutowała w czerwcu 2024 r. i do końca grudnia przyniosła Movie Games 8,84 mln zł, co stanowiło 66,1 proc. przychodów spółki.

Producentem obu części jest studio Byterunners, za którym stoi Rafał Pęcherzewski. Jego wieloletnia współpraca z Movie Games niedawno stanęła pod znakiem zapytania. Twórca twierdzi, że stracił zaufanie do wydawcy i zamierza go pozwać.

- 14 sierpnia skierowałem za pośrednictwem reprezentującej mnie kancelarii prawnej wezwanie do Movie Games do zapłaty kwoty stanowiącej 40 proc. zysków z wersji konsolowych DDS. Domagam się też zapłaty kilkuset tysięcy złotych za oddane w czerwcu i nieopłacone prace rozwojowe nad DDS 2 – mówi Rafał Pęcherzewski.

To nie wyczerpuje listy roszczeń - twórca żąda też od Movie Games podwyższenia do 40 proc. wynagrodzenia prowizyjnego z obu części gry. Powołuje się na art. 44 ustawy o prawie autorskim, czyli tzw. klauzulę bestsellerowową, o której stało się głośno, gdy postanowił z niej skorzystać Andrzej Sapkowski, autor książkowej sagi o wiedźminie, i zażądał od CD Projektu 60 mln zł. Zastosowanie jej jest możliwe, gdy wynagrodzenie przyznane twórcy jest zbyt niskie w stosunku do korzyści osiągniętych z eksploatacji utworu. Sprawa sprzed siedmiu lat między pisarzem a największym polskim deweloperem gier zakończyła się ugodą.

Czy jest szansa na ugodę między Rafałem Pęcherzewskim a Movie Games? Na razie nic na to nie wskazuje.

Lata dobrej współpracy

Rafał Pęcherzewski współpracuje z giełdowym wydawcą od ponad siedmiu lat, głównie przy cyklu DDS. Pierwszą odsłonę gry stworzył prawie w pojedynkę, z niewielką pomocą freelancerów.

- Przyszedłem do Movie Games z ulicy i z tego powodu miałem początkowo wynegocjowane bardzo słabe warunki współpracy. Gra okazała się sporym sukcesem, a choć moje wynagrodzenie było nieproporcjonalne do korzyści Movie Games, godziłem się na to, bo współpraca układała się dobrze. Nie miałem też wtedy takiego doświadczenia, jakie mam dziś – mówi twórca DDS.

Według jego słów druga odsłona gry zgodnie z pierwotnymi założeniami miała być tworzona przez inny zespół wskazany przez wydawcę. Jednak po pewnym czasie Movie Games poprosiło go o przejęcie projektu, obiecując dobre warunki.

- Ostatecznie warunki okazały inne niż deklarowane, ale się dogadaliśmy. Wykonaliśmy DDS 2 w bardzo krótkim terminie oczekiwanym przez Movie Games, gra dobrze zarabiała i wszystko było okej – mówi Rafał Pęcherzewski.

Twórca twierdzi, że na podstawie ustnych uzgodnień z wydawcą przygotował aktualizację gry. Ruszyły też rozmowy o dalszym rozwoju tytułu.

– Mieliśmy uzgodniony zakres i harmonogram prac do końca roku oraz wysokość mojej prowizji ze sprzedaży wszystkich portów konsolowych [wersje gry na konsole Xbox i PlayStation - red.] DDS i DDS 2. Zatrudniłem już ludzi i kupiłem sprzęt - twierdzi producent.

Kryzys w relacjach

Niespodziewanie jednak relacje zaczęły się psuć. Zdaniem Rafała Pęcherzewskiego zbiegło się to w czasie z początkiem sporu Movie Games z australijskim producentem gry "Schedule 1", któremu polska spółka zarzuciła plagiat (patrz: ramka).

- Po tym wydarzeniu sprzedaż DDS 2 wyraźnie zaczęła spadać, a Movie Games zaczęło szukać oszczędności. Gdy przyszło do redakcji umowy, której warunki uzgadnialiśmy wcześniej na spotkaniach, okazało się, że zmieniło koncepcję, a nowej nie da się zrealizować, mieszcząc się w uzgodnionym budżecie i terminie – tłumaczy producent.

Ujawniania szczegółów zabrania mu umowa o poufności. Z wypowiedzi Agnieszki Hałasińskiej, wiceprezeski Movie Games, wynika, że spółka chciała nakłonić producenta do prac nad wprowadzaniem do gry pojazdów i broni.

- W ostatnich miesiącach, a w przypadku jednej z mechanik od lat, otrzymywaliśmy od graczy głosy, że absolutnie koniecznym dodatkiem do serii są samochody oraz bronie. W idealnej sytuacji to gracze decydują, co ma zostać dodane do gry – oczywiście w ramach realnych możliwości. Nie wymyśla tego Movie Games jako właściciel IP [własność intelektualna tytułu - red.] ani tym bardziej deweloper działający na nasze zlecenie. Proszę nam uwierzyć, oferując deweloperowi wszelkie możliwe wsparcie, walczyliśmy o wprowadzenie do DDS 2 strzelania - i możemy ujawnić, że ono się pojawi w IP DDS rozwiniętym przez specjalnie utworzony zespół wewnętrzny – twierdzi Agnieszka Hałasińska.

Rafał Pęcherzewski uznał, że propozycja Movie Games jest nie do przyjęcia. Jak twierdzi, wydawca postawił mu jednak ultimatum - albo zgodzi się na nowy zakres prac, albo nie będzie umowy w sprawie podziału zysków z portów konsolowych, na której producentowi bardzo zależało.

- Czuje się bardzo nieuczciwie potraktowany – mówi twórca gry.

Sporna aktualizacja

Twierdzi też, że wskutek konfliktu z wydawcą nie dostał wynagrodzenia za wykonaną wcześniej aktualizację, nad którą pracował bez pisemnej umowy, uznawszy ją za formalność.

- Zaproponowano mi aneks regulujący tę kwestię, nie uwzględniono w nim jednak żadnych innych ważnych dla mnie zagadnień, w tym zysków z portów konsolowych – mówi deweloper, zaznaczając, że w związku z nierozliczeniem prac nad aktualizacją nadal nie przeniósł praw autorskich na Movie Games.

Wydawca odpowiada, że nie ma długów wobec twórcy, bo nie wywiązał się on z ustalonych zobowiązań.

- Czerwcowa aktualizacja według ustaleń miała zawierać między innymi pierwszą część rozszerzenia dodającego pojazdy, które w pierwotnym planie miały pojawić się nawet jeszcze wcześniej. Jest to update bardzo oczekiwany przez graczy, a tym samym bardzo istotny dla nas jako właściciela IP, jednak wciąż nie został wprowadzony. Nie jesteśmy zobowiązani do wypłaty wynagrodzenia za treści, które nie powstały, co obejmuje także inne uzgodnione i niewykonane elementy update’u – mówi Agnieszka Hałasińska.

Jak twierdzi Rafał Pęcherzewski, postawa wydawcy sprawiła, że stracił do niego zaufanie i postanowił skorzystać z pomocy prawników.

- Liczyłem na rozwiązanie polubowne, ale Movie Games wycofało się ze wszystkich ustaleń, odmawiając mi nawet udziałów w zyskach z portów konsolowych – mówi deweloper.

Wojna o konsole

Brak uzgodnień w sprawie wersji gry na konsole to podstawa jednego z roszczeń Rafała Pęcherzewskiego. Powołując się na prawników, producent twierdzi, że - zgodnie z umową dotyczącą pierwszej części gry - portów konsolowych nie można było wydać bez ustalenia z nim warunków.

- Warunki nie zostały umówione, a porty pierwszej odsłony gry zrobiono bez konsultacji ze mną. Dopóki ufałem wydawcy, nie był to dla mnie poważny problem, bo zakładałem naiwnie, że jak zawsze się dogadamy – mówi Rafał Pęcherzewski.

- Zgodnie z umową dotyczącą DDS warunki wydania wersji konsolowych powinny zostać ustalone wyłącznie w przypadku, gdyby to Rafał Pęcherzewski wykonywał port na konsole i wyłączne w drodze zawarcia przez strony odrębnej umowy, co nie nastąpiło - twierdzi Agnieszka Hałasińska.

W przypadku DDS 2 sytuacja jest nieco inna - w umowie w ogóle nie wspomniano o wersji na konsole. Twórca twierdzi, że nie spodziewał się ich wydania, bo ze względu na tematykę gry Sony i Microsoft przez lata nie chciały o tym rozmawiać.

- Gdyby się to zmieniło, mieliśmy uzgodnić warunki. I tak się stało - warunki umowy o podziale zysków z portów konsolowych zostały ustalone i trafiły do prawnika Movie Games. Ostatecznie jednak wydawca się rozmyślił – mów Rafał Pęcherzewski.

Movie Games przedstawia to inaczej.

- Umowa w sprawie DDS 2 dotyczyła wyłącznie wersji PC oraz przyznawała nam pełne prawa do przychodów generowanych przez konsole. Movie Games jest więc właścicielem IP i może dysponować nim swobodnie – ripostuje Agnieszka Hałasińska.

Klauzula bestsellerowa

Producent doszedł do wniosku, że skoro wydawca uznaje wyłącznie ustalenia dokonane na papierze, on też będzie korzystał z pełni możliwości, jakie dają mu przepisy prawa. Dlatego oprócz prowizji z konsol domaga się zwiększenia udziału w zyskach z wersji na PC.

- DDS sprzedał się w ponad 1 mln egzemplarzy, a DDS 2 dotychczas w ponad 250 tys. Moim zdaniem ma tu zastosowanie Art. 44 prawa autorskiego, czyli klauzula bestsellerowa – mówi deweloper.

- Rafałowi Pęcherzewskiemu przyznano w umowach prowizję na warunkach rynkowych, nawet z lekkim plusem. Ponadto gry powstały ze znaczącym wsparciem ze strony Movie Games - odpowiada wiceprezeska giełdowej spółki.

Zaznacza, że firma poniosła też koszty niedawnej optymalizacji gry.

Stanowiska stron konfliktu są tak rozbieżne, że porozumienie trudno sobie wyobrazić. Jeśli jednak nawet uda się dogadać poza sądem, mleko już się rozlało - Rafał Pęcherzewski twierdzi, że nie widzi możliwości dalszej współpracy z Movie Games.

- Chcemy załatwić wszystkie formalności, dokończyć najważniejsze prace przy DDS 2 i się rozstać – zapowiada twórca DDS.

O przyszłość się nie martwi, bo - choć nigdy nie współpracował z innym wydawcą - ma dużo pomysłów na kolejne gry, które chce realizować ze swoim zespołem.

Sprawa "Schedule 1"

„Schedule 1” to gra o tej samej tematyce co DDS, która odniosła spektakularny sukces. Movie Games uważa, że jej twórcy czerpali z DDS pełnymi garściami. Rozwiązanie problemu firma powierzyła prawnikom, zaznaczając, że liczy na zawarcie ugody.

Co ciekawe, producent gry nie czuje się ofiarą plagiatu.

- Widzę w „Schedule 1” inspirację DDS i zapożyczenia, ale - moim zdaniem - to za mało, żeby rzucać się twórcom do gardła. Gra ma inną formę niż DDS, jest w niej wiele świeżości. Nie czuję się okradziony, lecz raczej doceniony za stworzenie inspirującej formuły. W swoich grach też wykorzystuję rozwiązania stworzone przez innych – tak się rozwija branża. Cieszę się że twórca „Schedule 1” odniósł sukces, i nie mam pretensji – mówi Rafał Pęcherzewski.

Na wysunięciu roszczeń Movie Games na razie nie skorzystało, a - zdaniem twórcy DDS - wręcz poniosło straty. Rafał Pęcherzewski uważa, że spór spowodował spadek sprzedaży polskiej gry po tym, jak rozgniewani zarzutami fani "Schedule 1" przeprowadzili tzw. review bombing, czyli zasypali DDS 2 negatywnymi opiniami na platformie Steam.

- Nie mam wątpliwości, że wyjście na drogę prawną przeciw twórcy „Schedule 1” wpłynęło na obniżenie sprzedaży DDS 2. To był, moim zdaniem, bardzo głupi ruch – mówi Rafał Pęcherzewski.

Movie Games nie zgadza się z tą oceną i zaprzecza, jakoby konflikt z australijskim wydawcą negatywnie wpłynął na sprzedaż. Odmawia informacji o postępach w sporze, uzasadniając to dobrem toczących się negocjacji.