Uczestnicy konsorcjum przygotowującego ofertę publiczną PZU dopinają dziś ostatnie szczegóły, tak by jeszcze w poniedziałek późnym popołudniem, lub we wtorek rano prospekt emisyjny trafił do Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. Nadal jednak nie wiadomo, czy praca nad prospektem nie pójdzie na marne, a prywatyzacja firmy poczeka na decyzję polityków SLD.
Finalizowane od kilku dni finalne prace nad prospektem PZU znów się przeciągnęły, ale tym razem jest to już podobno kwestia godzin.
- Opóźnienie wynika choćby z tego, że pod dokumentem musi złożyć podpisy kilkadziesiąt osób. Są wśród nich m.in. bankierzy z Merrill Lynch, ABN Amro i Rotschilda, prawnicy, audytorzy, przedstawiciele PZU, PZU Życie i PTE PZU. Jednak wszyscy - a przede wszystkim resort skarbu - są zdeterminowani, by jak najszybciej przekazać prospekt do analizy KPWiG - powiedział nam przedstawiciel konsorcjum.
Co zrobi z nim Komisja? Zgodnie z ustawą o publicznym obrocie, od chwili złożenia prospektu urząd ma dwa miesiące na wydanie decyzji o dopuszczeniu papierów do obrotu publicznego. Jest jednak tajemnicą poliszynela, że obecnemu rządowi zależy, by KPWiG podjęła jedynie słuszną decyzję znacznie szybciej, najchętniej w tygodniu poprzedzającym wybory parlamentarne. Komisja miałaby zatem zaledwie miesiąc na przejrzenie jednego z najbardziej skomplikowanych prospektów z historii polskiej giełdy.
Pośpiech łatwo wytłumaczyć. Z jednej strony, szacowane na kilka miliardów złotych wpływy z prywatyzacji PZU mogą znacząco wspomóc finanse publiczne. Z drugiej - koalicja SLD-UP oraz jej ewentualni partnerzy z PSL nie kryją krytycznego stosunku do pośpiesznej prywatyzacji m.in. PZU.
A jak to wygląda z punktu widzenia samej firmy? W opublikowanym niedawno wywiadzie dla "Pulsu Biznesu" Zygmunt Kostkiewicz, szef PZU, mówił, że pośpiech jest niezbędny.
— Odłożenie sprzedaży PZU spowodowałoby konieczność finansowania zwiększonego deficytu. W ogólnym rachunku nawet otrzymując niższą cenę, budżet nie straci, ponieważ na drugiej szali trzeba położyć zwiększone koszty obsługi deficytu i co za tym idzie — całego długu publicznego. Nadmierne zwiększenie deficytu spowodowałoby ponadto obniżenie ratingów Polski, a nawet wypadnięcie z klasy państw ekonomicznie wiarygodnych — podkreślał Zygmunt Kostkiewicz.
Zwrócił uwagę, że spółce szkodzi opóźnianie sprzedaży akcji.
- Eureko chce inwestować w jej rozwój, ale wcześniej chce ostatecznego wyjaśnienia swojej pozycji jako inwestora strategicznego. Trzeba też pamiętać o bliskim już terminie rozpoczęcia swobodnego obrotu akcjami pracowniczymi PZU (10 listopada).
— Źle się stanie, gdy akcje te znajdą się na rynku niepublicznym. Nie ma dobrych narzędzi takiego obrotu i pracownicy mogą stać się ofiarami naciągaczy — ostrzegał prezes Kostkiewicz.
Michał Kobosko, [email protected]