W ostatnim czasie bardzo zwiększyło się ryzyko ataków hakerskich. Przestępcy chętnie wykorzystują fake newsy dotyczące pandemii do przeprowadzenia ataków phishingowych (polegających na podszywaniu się pod inną osobę lub instytucję w celu wyłudzenia poufnych informacji) albo ransomware (polegających na instalowaniu złośliwego oprogramowania, które blokuje dostęp do komputera, dopóki okup nie trafi na konto przestępcy), a do tego wiele firm przeszło na pracę zdalną, co utrudnia przestrzeganie zasad bezpieczeństwa w sieci. Stowarzyszenie Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych (SPBUiR) przypomina, że w takiej sytuacji pomocne może okazać się ubezpieczenie od ryzyka cybernetycznego.
— Polisa może pokryć koszty konieczne do zidentyfikowania źródła ataku, usunięcia złośliwego oprogramowania, odzyskania danych, a także podjęcia działań zapobiegających podobnym zdarzeniom w przyszłości. Może także zapewnić pieniądze potrzebne na zapłatę okupu — tłumaczy Łukasz Zoń, prezes SPBUiR.
Ponadto ubezpieczyciel ureguluje koszty akcji informacyjnych oraz obrony w przypadku postępowań cywilnoprawnych. To ważne w sytuacji, gdy w wyniku ataku przestępcy przejmą dane osób trzecich albo partnerówbiznesowych. Wtedy można liczyć na gotówkę na uruchomienie infolinii lub organizację masowej wysyłki wiadomości do osób, których informacje osobiste mogły zostać skradzione. Ubezpieczenie pokryje także wypłatę odszkodowań dla poszkodowanych. Ochronie mogą podlegać ponadto dane przechowywane w chmurze, utracone zyski albo koszty związane z fizycznymi uszkodzeniami majątku firmy w wyniku cyberataku.
Polisa nie zadziała, jeżeli firma korzystała z nielegalnego oprogramowania albo nie miała zabezpieczeń antywirusowych, a także gdy do ataku wykorzystany zostanie zgubiony lub skradziony sprzęt firmowy. Cyberpolisy oferuje m.in. Chubb, Collonade, Ergo Hestia i PZU.