Przedsiębiorcy apelują do Senatu

Mira Wszelaka
opublikowano: 2006-05-30 00:00

Szantaż? Jeżeli nie uda się poprawić ustawy, Lewiatan ją zaskarży do trybunału, posługując się argumentami PiS sprzed trzech lat.

Czasu zostało niewiele. Jutro ustawa o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym (CBA) trafi do Senatu, a przedsiębiorcy nie przestają jej krytykować.

— To ostatnia szansa na to, by do wersji, która mimo naszych uwag opuściła parlament w jeszcze gorszej wersji, wnieść jakieś poprawki. Jeszcze dziś prześlemy je do Senatu — zapowiada Henryka Bochniarz, szefowa Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych (PKPP) Lewiatan.

Permanentne kontrole

Jej zdaniem, ustawa ma zbyt dużo nieprecyzyjnych zapisów i może prowadzić do urzędniczej samowoli. Dlatego PKPP ostrzega, że jeżeli poprawki nie zostaną uwzględnione przez Senat, to skieruje ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.

— W swojej argumentacji posłużymy się zarzutami, które w 2003 r. padły we wniosku PiS odnośnie do kontroli skarbowej — zapowiada Henryka Bochniarz.

Zdaniem Andrzeja Malinowskiego, prezydenta Polskiej Konfederacji Pracodawców Polskich, szczególnie niebezpieczny jest zapis umożliwiający nawet trzymiesięczne kontrole w firmach, z możliwością ich przedłużenia o kolejne sześć miesięcy w szczególnie uzasadnionych przypadkach (których ustawa nie precyzuje).

— W Polsce już funkcjonują służby powołane do takiej kontroli. Powielanie ich uprawnień zwiększa zagrożenie częstych, nakładających się na siebie kontroli, a wydłużający się czas ich trwania może istotnie zakłócić sprawne funkcjonowanie firm. Już obecnie przedsiębiorcy wskazują na przeciągające się kontrole w firmach jako na jedną z podstawowych barier w prowadzeniu działalności gospodarczej — podkreśla Magdalena Garbacz, ekspert prawny Lewiatana.

Wszystko i bez granic

Jej zdaniem, ustawa nie definiuje pojęcia przedsiębiorcy i nie wskazuje na stopień powiązania podmiotu gospodarczego ze skarbem państwa.

Ponadto kontrolę będzie można przeprowadzić w celu ujawnienia działalności godzącej w interesy gospodarcze państwa. Taki zapis pozostawia wielkie pole do popisu urzędniczej wyobraźni. Przedsiębiorcy obawiają się, że na tej podstawie funkcjonariusze CBA bez szczególnych uzasadnień będą mogli wkroczyć praktycznie do każdej firmy.

— W demokratycznym państwie prawa jest nie do pomyślenia, aby instytucje kontrolujące mogły zupełnie swobodnie decydować o przesłankach, na których podstawie rozpoczną kontrolę dowolnego podmiotu. Przesłanki te powinny przynajmniej uzasadniać podejrzenie popełnienia przestępstwa. Konieczne jest, dla zagwarantowania ochrony podstawowych wolności, zachowanie tajemnicy handlowej czy swobody prowadzenia działalności gospodarczej, aby podstawą do rozpoczęcia kontroli w prywatnej firmie było nie zarządzenie szefa CBA, lecz postanowienie sądu wydane na podstawie wniosku szefa CBA — mówi Magdalena Garbacz.

Uprawnień CBA do zbierania i przechowywania informacji osobistych obawia się także Andrzej Malinowski.

Zdaniem Magdaleny Garbacz, upoważnienie do kontroli wydane przez szefa CBA powinno zawierać m.in. szczegółowy zakres kontroli, a ustawa pozostawia CBA dowolność interpretacji. Funkcjonariusze będą więc mogli kontrolować wszystko i bez żadnych ograniczeń.