Przedsiębiorcy lubią biało-czerwone barwy

Jacek Kowalczyk
opublikowano: 2013-10-11 00:00

90 proc. szefów firm uważa się za biznesowych patriotów. Nie kombinują z podatkami i wybierają polskich dostawców — wynika z badania „PB”

Głównym celem przedsiębiorstwa jest osiąganie jak najwyższych zysków, więc trudno wymagać od szefów firm, by w codziennej pracy kierowali się wyższymi ideałami, np. uczuciami narodowymi. Okazuje się jednak, że można pogodzić wodę z ogniem.

Aż 90 proc. przedsiębiorców deklaruje, że w działalności biznesowej są patriotami — wynika z badania „PB” wśród szefów małych i średnich firm sklasyfikowanych w rankingu Gazele Biznesu. Tylko dla 10 proc. przedsiębiorców biało-czerwone barwy nie mają w pracy znaczenia.

Płacę, nie kombinuję

— Prowadzenie działalności gospodarczej i tworzenie miejsc pracy już samo w sobie jest działaniem patriotycznym. Budowanie przedsiębiorczości to budowanie Polski. Od machania biało-czerwoną chorągiewką nasz kraj nie stanie się bogatszy, bezpieczniejszy i bardziej szanowany na świecie, od silnej, konkurencyjnej gospodarki — twierdzi Przemysław Jastrzębski, właściciel firmy Viki Family produkującej opakowania.

Jak przedsiębiorcy rozumieją patriotyzm? Trzy czwarte ankietowanych (75 proc.) twierdzi, że są patriotami, bo uczciwe płacą podatki. Tylko 3 proc. Gazel Biznesu przyznaje, że korzysta z usług firm zajmujących się optymalizacją podatkową, czyli wykorzystywaniem możliwości prawnych do unikania opodatkowania (np. za pomocą rajów podatkowych).

Przedsiębiorcy mają żal do państwa, że nie zawsze odwdzięcza im się za patriotyzm. Tylko 9 proc. ankietowanych firm uważa, że rząd wspiera je w rozwoju. Takiej pomocy nie czuje 65 proc. Gazel Biznesu.

— Podatek od prowadzenia działalności nie jest w Polsce wysoki. Liniowe 19 proc. to jest uczciwa stawka, dlatego nie widzę powodu, żeby polskie państwo z tego dochodu „skubać” kombinowaniem i szukaniem luk prawnych, by płacić mniej. Przecież z czegoś trzeba zapłacić nauczycielowi i lekarzowi czy wybudować drogi — mówi Przemysław Jastrzębski.

Dla wielu firm przejawem patriotyzmu jest też preferowanie polskich partnerów handlowych. Nieco ponad połowa (56 proc.) deklaruje, że jeśli mają do wyboru dwie podobne oferty — od rodzimego i zagranicznego dostawcy — wybierają zwykle pierwszego.

— Warto wspierać krajowych partnerów. Jestem z Polski i chcę, by nasza gospodarka rozwijała się jak najszybciej. Jest jednak, oczywiście, pewna granica. Jeśli mam dwie oferty porównywalne cenowo, ale polski produkt jest gorszej jakości niż zagraniczny, zawsze wybiorę ten drugi. Nie można promować bylejakości, bo to uderzy w naszą firmę i naszych pracowników — mówi Paweł Misiurewicz, prezes firmy informatycznej Passus.

Trzecim najczęściej wymienianym przez Gazele Biznesu uzasadnieniem, dlaczego uważają się za patriotów, jest to, że wspierają lokalną społeczność. Twierdzi tak 41 proc. ankietowanych przedsiębiorców. Pomagają lokalnemu sportowi, kulturze, służbie zdrowia czy ośrodkom użyteczności publicznej.

Asymetria uczuć

Przedsiębiorcy mają jednak żal do państwa, że — delikatnie mówiąc — nie zawsze odwdzięcza im się za patriotyzm. Tylko 9 proc. ankietowanych firm uważa, że rząd wspiera je w rozwoju. Takiej pomocy nie czuje 65 proc. Gazel Biznesu, a 26 proc. twierdzi wręcz, że rząd chętniej pomaga zagranicznym przedsiębiorcom niż krajowym. Szefowie firm mają najczęściej pretensję, że administracja publiczna, zamiast wspierać rozwój ich biznesów — hamuje go.

— To nie powinno tak być, że muszę czekać dwa lata, aż wywalczę pozwolenie na budowę nowej fabryki albo że sprzęt do mojej nowej linii produkcyjnej czeka trzy miesiące w porcie, bo jedna naklejka jest źle przyklejona. To są z życia wzięte przykłady, jak administracja wymiernie opóźnia proces inwestycyjny i tworzenie miejsc pracy — mówi Przemysław Jastrzębski. Przedsiębiorcy często skarżą się też na wymiar sprawiedliwości, zwłaszcza teraz, kiedy wielu z nich walczy z zatorami płatniczymi.

— Procedury sądowe chronią dłużników. Czas windykacji jest na tyle długi, że komorniknie ma z czego przeprowadzić egzekucji. Dłużnik z premedytacją wyzbywa się majątku lub przez generowanie kosztów doprowadza do sytuacji, w której najwyżej urząd skarbowy lub ZUS są w stanie się zaspokoić. W większości postępowań dla kontrahentów pieniędzy już nie wystarcza — twierdzi Krzysztof Malec, wiceprezes firmy Promos, zajmującej się zarządzaniem nieruchomościami. Przedsiębiorcy żalą się też, że urzędy nie chcą walczyć z nieuczciwą konkurencją.

— Ceny dumpingowe to nasza zmora. UOKiK, zamiast z tym walczyć, jeszcze liberalizuje rynek. To sprawia, że mniejsze podmioty stopniowo wypadają z rynku i wkrótce najwięksi gracze skonsolidują się i zaczną odbijać sobie okres dumpingu — mówi jeden z przedsiębiorców biorących udział w badaniu, proszący o anonimowość.

Czas na patriotyzm gospodarczy to program zorganizowany przez „Puls Biznesu”. W trakcie cyklu debat z udziałem najważniejszych postaci administracji rządowej, najwybitniejszych polskich przedsiębiorców oraz czołowych menedżerów poruszane były tematy, czym jest współczesny patriotyzm gospodarczy, jak powinny wyglądać relacje biznesu z polityką, jak administracja może wspierać przedsiębiorców m.in. w ekspansji międzynarodowej i jak przedsiębiorcy mogą się „odpłacić”, angażując w finansowanie kultury, edukacji i sportu. W drugiej części programu zainaugurowanej 1 września poruszane będą tematy związane z dumą z sukcesów polskiego biznesu — udaną transformacją państwowych gigantów z molochów w prężnie działające organizacje, firmami o długich tradycjach, które świetnie odnajdują się we współczesnym świecie, menedżerami, którzy pną się w globalnych strukturach i udaną ekspansją zagraniczną polskich firm. Relacje z debat można przeczytać i obejrzeć na patriotyzm.pb.pl

Organizator

Puls Biznesu

Autor rankingu

Coface

Partner strategiczny

Alior

Partnerzy

GPW Orlen Targi Kielce