Wawel latem uruchomi nową — dwa razy większą — fabrykę. Nie spocznie jednak na laurach. Kusi go zagranica.
Jeszcze kilka miesięcy i nowy zakład produkcyjny Wawelu, notowanej na giełdzie spółki cukiernicznej, ruszy pełną parą.
— W marcu, kwietniu rozpoczniemy próby. W maju, lipcu zakład zostanie już całkowicie uruchomiony — mówi Dariusz Orłowski, prezes Wawelu.
Nowa fabryka została wybudowana w podkrakowskich Dobczycach. Inwestycja pochłonęła około 60 mln zł. Zakład daje możliwość dwukrotnego wzrostu produkcji.
— Czeka nas dużo pracy, aby wzrastać organicznie. Nowa fabryka daje jednak takie możliwości — mówi prezes Wawelu.
— Spółka pokazała w ostatnich kwartałach, że jest bardzo silna. Dlatego spodziewam się, że możemy być świadkami skokowego wzrostu przychodów — prognozuje Dorota Puchlew, analityk BDM PKO BP.
Inwestycja zaowocuje także oszczędnościami. Koszty produkcji podstawowych wyrobów, czyli nadziewanej czekolady, mają spaść o kilka procent. Uruchomienie fabryki pozwoli też na sfinalizowanie transakcji sprzedaży krakowskich nieruchomości spółki. Rok temu zawarto już umowę wstępną. Analitycy spodziewają się, że firma zainkasuje około 25 mln zł.
— Pieniądze zostaną wykorzystane na spłatę zadłużenia, które zaciągnęliśmy, aby wybudować fabrykę — zapowiada Dariusz Orłowski.
Nie to jednak jest najważniejsze. Zakończenie prac nad nowym zakładem pozwala zarządowi snuć kolejne plany.
— Mamy pomysły, ale z oczywistych względów nie mogę o nich konkretnie mówić — zastrzega prezes Wawelu.
Po rynku krążą informacje, że spółka po powiększeniu własnych możliwości produkcyjnych zajmie się teraz rozbudowaniem grupy. Analitycy czekają na konkrety, zarząd już podpowiada.
— Nie chodzi tylko o przejęcia. Interesuje nas nie tylko polski rynek. Ciekawy, choć trudny, jest Wschód. Sądzę też, że Wawel ma dużo do zrobienia na zachodzie Europy i w Ameryce. Temu właśnie będą służyły przygotowywane inwestycje. Chcemy umocnić aktualny portfel produkcyjny, ale też go rozszerzyć — tłumaczy Dariusz Orłowski.
— Z realizacją kolejnych pomysłów poczekałabym na efekty uruchomienia nowej fabryki — studzi emocje Dorota Puchlew.
Zakończenie kosztownej inwestycji, jak i planowane nowe, wykluczają wypłatę dywidendy. Po czterech kwartałach ubiegłego roku spółka zarobiła netto 23 mln zł wobec 18,70 mln zł zysku w 2004 r.
— Zarząd będzie rekomendował przeznaczenie ubiegłorocznego zysku na spłatę zobowiązań powstałych przy budowie nowego zakładu. Być może zdecydujemy się podzielić zysk tegoroczny, choć twierdzę, że inwestycje mogą dać akcjonariuszom lepszą stopę zwrotu — mówi Dariusz Orłowski.