W lutym produkcja przemysłowa była o 2,7 proc. wyższa rok do roku wobec wzrostu o 0,9 proc. w styczniu. Dane były nieznacznie gorsze niż oczekiwali ekonomiści, ale skala zaskoczenia jest bardzo mała i nie zmienia ogólnego, pozytywnego wydźwięku danych. Warto zauważyć, że w ujęciu miesiąc do miesiąca produkcja wzrosła o 0,4 proc., co jest solidnym wynikiem. Poziom produkcji zaś znajduje się powyżej trendu sprzed epidemii. Innymi słowy, wolumen towarów wyjeżdżających dziś z fabryk do klientów jest dziś wyższa, niż firmy mogły oczekiwać u progu zeszłego roku.

Największy wzrosy notuje produkcja wyrobów elektrycznych (w ramach której znajduje się m.in. sprzęt AGD oraz baterie do samochodów), elektronicznych (m.in. urządzenia pomiarowe, a także elektronika konsumencka), a także drewnianych (m.in. podłogi), plastikowych (m.in. opony czy folie opakowaniowe), czy papierowych (wyroby higieniczne czy tektura).
Te trendy nie zmieniają się od wielu miesięcy. Są wywołane rosnącym popytem na dobra konsumpcyjne na świecie, który bierze się z przekierowania wydatków konsumpcyjnych z usług na towary.
Wskaźniki koniunktury oraz moje rozeznanie na podstawie rozmów z firmami wskazują, że w krótkim okresie nie widać zagrożeń dla korzystnych trendów. Natomiast część firm uważa, że siła popytu jest pewnego rodzaju aberracją i może w niedalekiej przyszłości się skończyć. Widać pewną dezorientację skalą pozytywnych zmian w sektorze przemysłowym.
Nowym zjawiskiem jest zaś przyspieszenie cen. Inflacja PPI, czyli liczona na podstawie cen towarów wyjeżdżających z fabryk, wyniosła w lutym 2 proc., czyli była najwyższa od czerwca 2019 r. W styczniu wynosiła 1 proc., a w grudniu -0,2 proc. Przyspieszenie jest zatem istotne. Wynika ono z dwóch czynników. Po pierwsze, w ostatnich miesiącach drożały wszystkie podstawowe surowce energetyczne, metalowe czy rolne. Po drugie, istnieją problemy z dostawami komponentów i półproduktów powstających na podstawie surowców pierwotnych, na przykład granulatów do produkcji wyrobów plastikowych. Dowody anegdotyczne wskazują, że niektóre fabryki muszą okresowo wstrzymywać produkcję ze względu na trudności z dostępem do komponentów.
W tym momencie ograniczenia podażowe są największym zagrożeniem dla firm przemysłowych – nawet większym niż zaburzenia popytowe wywołane przez kryzys pandemiczny.