Przeregulowana, ale bezpieczna Europa

Anna DrozdAnna Drozd
opublikowano: 2015-09-09 22:00

Rozmowa z Krzysztofem Kalickim, prezesem Deutsche Banku Polska

Spotykamy się podczas jubileuszowego XXV Forum Ekonomicznego w Krynicy, gdzie od ćwierćwiecza komentuje się najważniejsze wydarzenia gospodarcze, a także polityczne. Jakie wydarzenia dla pana w tym czasie były najważniejsze?

Z transformacją systemu gospodarczego i politycznego w Polsce związane jest całe moje życie zawodowe i osobiste. Na początku zmian gospodarczych pracowałem w Narodowym Banku Polskim, potem w Ministerstwie Finansów. Najpierw w administracji, a potem w biznesie brałem udział w zmianie systemowej. I z perspektywy urzędnika, i przedsiębiorcy uważam, że było kilka kamieni milowych na polskiej drodze do sukcesu. Pierwszy to rozwiązanie problemu stałego zadłużenia czyli współpraca z klubami paryskim i londyńskim. Kolejnym było budowanie naszej pozycji na międzynarodowych rynkach finansowych: Polska uzyskała pierwszy rating do poziomu inwestycyjnego w kwietniu 1996 r., wyemitowała w 2005 r. pierwsze euroobligacje. Także w 1996 r. przystąpiliśmy do OECD, co było ważne, bo bez tego kroku nie moglibyśmy stać się członkiem Unii Europejskiej. Przyjęcie nas najpierw do NATO, a potem do Unii Europejskiej to były momenty domykające ramy naszego rozwoju. I chociaż w kraju jesteśmy krytyczni, to wielu rozmówców, szczególnie z Europy Zachodniej — na podstawie danych makroekonomicznych — uważa, że Polska odniosła sukces. Tak dobrej sytuacji makroekonomicznej jak dzisiaj jeszcze nie mieliśmy. Mamy: 3,5 – procentowy wzrost gospodarczy, lekką deflację, która nie wynika z dekoniunktury, dynamicznie rozwijający się handel zagraniczny, a w szczególności eksport, nadwyżkę w bilansie obrotów bieżących oraz spadające bezrobocie. Dane makroekonomiczne potwierdzają opinie o dobrej kondycji gospodarki.

Motywem przewodnim tegorocznego Forum Ekonomicznego jest budowanie silnej Europy. Co dla takiego planu jest najważniejsze?

Dla Europy najważniejsze jest dążenie do ustabilizowania sytuacji ekonomicznej: rozwiązanie problemu Grecji oraz realizowanie przez Włochy, Hiszpanię i Portugalię takiej polityki, która stabilizowałaby finanse publiczne w tych krajach. Problem finansów publicznych dotyczy całej Europy i niewiele krajów, może poza Niemcami, Austrią i Holandią, w sposób systematyczny stabilizuje dług w odniesieniu do PKB. Wielkim problemem jest biurokracja. Europa jest przeregulowana. Wiele dziedzin nie potrzebuje aż tylu regulacji, aby normalnie działać i bezpiecznie rosnąć. Oczywiście wszyscy mówią też o kwestii migracji spoza Europy. Przy okazji warto więc uzmysłowić sobie, że my często tak krytycznie mówimy o Europie, że stara, że rozwija się wolno, że wolno rośnie PKB. Ale gdy spojrzymy na świat, okazuje się, że to jest to ciągle bardzo bezpieczne miejsce dla rozwoju gospodarczego. To tutaj chcą się dostać ludzie z innych kontynentów, by korzystać z sukcesu gospodarczego Europy. Wiele krajów, które dotąd uważaliśmy za dynamicznie się rozwijające, jak Brazylia, Rosja i Chiny, popada w kłopoty. Być może Indie jeszcze zachowują dynamikę zrównoważonego rozwoju. Wyzwań przed Europą jest wiele. Jedno z nich to zmiana struktury rynków finansowych. Europa chce ograniczyć rolę sektora bankowego i zwiększyć rolę rynków kapitałowych w finansowaniu dużych i małych oraz średnich przedsiębiorstw. Jakbyśmy krytycznie nie patrzyli na Europę, to z perspektywy świata — może poza Stanami Zjednoczonymi — to jest spokojny i dosyć równomiernie rozwijający się organizm gospodarczy. Oczywiście chcielibyśmy, by rozwijał jeszcze szybciej, ale możemy już powiedzieć, że wychodzimy z kryzysu, który pojawił się w 2008 r. w sektorze finansów i potem w 2011 r. w sektorze publicznym.

A co dla Polski jest ważne, aby utrzymała silną pozycję w regionie?

Najważniejszym wyzwaniem będzie zachowanie w miarę wysokiego wzrostu gospodarczego. Gdy gospodarka rozwija się w kilkuprocentowym tempie, łatwiej rozwiązać wiele problemów socjalnych, politycznych czy gospodarczych. Ale proste zasoby wzrostu mamy już za sobą. Teraz musimy mocniej pobudzać aktywność gospodarczą, w tym stworzyć dobre warunki rozwoju. To wymaga nowego podejścia do kwestii jakości, wdrażania nowych technologii, innowacyjności gospodarki. Kolejnym zadaniem jest działanie zgodne z etyką rynkową, a nie koncepcjami politycznymi czy parlamentarnymi, w myśl których proponowane są regulacje pozbawiające zysku jednych i transferujące dochody do drugich poza gospodarką. Takie pomysły dziwią w świecie.

Co to znaczy?

Nawiązuję do sytuacji z kredytami frankowymi. Sektor bankowy chce wspomagać ludzi, którzy są w trudnej sytuacji. Jesteśmy gotowi tworzyć fundusz, który by pomagał osobom w trudnej sytuacji bo zachorowali, stracili prace i nie mogą jej znaleźć. Ale nie widzimy powodu, by sektor bankowy miał ponosić koszty na rzecz tych kredytobiorców, którzy dobrze sobie radzą, mają zdolność do obsługi zobowiązań finansowych. Oczywiście nastąpił wzrost kursu franka, ale trzeba też pamiętać, że mamy dziś ujemne stopy procentowe, które częściowo go niwelują. A co jeśli kurs franka w perspektywie spadnie? Te kwestie należy oceniać długofalowo.

Jak wygląda przyszłość sektora bankowego, czy restrykcyjność regulacji jest coraz poważniejsza?

Tak. Aby odpowiedzieć na oczekiwania regulatorów muszę odpowiedzieć na tysiące pytań. To jest zbyt rozbudowana biurokracja. W Europie wahadło regulacji po kryzysie zostało zbyt naciągnięte. Za chwilę będziemy mieli pewnie ruch przeciwny, czyli deregulację. Ale na razie zwiększanie biurokracji jest kosztowne dla instytucji finansowych. Hamuje inicjatywę, ogranicza zdolność kredytowania, wdrażania nowych technologii. Jesteśmy naprawdę w tym, co politycy nazywali drewniane kamizelki bezpieczeństwa, tylko że one uciskają, powodują, iż sektor nie rozwija się tak, jak by mógł. Z jednej strony coraz więcej regulacji, a z drugiej strony polityczne oczekiwanie, że nie tylko banki, ale również rynek kapitałowy będzie odgrywał w gospodarce większą rolę. Perspektywy dla sektora bankowego nie są aż takie zachęcające…

A jeżeli politycy się nie opamiętają?

Jeżeli to legislatorzy unijni się nie opamiętają, bo nasze prawo implementuje regulacje unijne. Dodatkowo, jeżeli politycy będą sugerowali, że ktoś jest winny czemuś i starali się przeciwstawić jeden sektor drugiemu, to jest zaprzeczenie standardów rynkowych. Byłbym zachwycony, gdybyśmy zmierzali do takiej koncepcji rozwoju państwa, jaką realizują np. Szwecja, Austria, czy Niemcy, gdzie reguły są ustabilizowane, gdzie nikomu do głowy nie przyjdzie, że można jeden sektor osłabiać, by transferować jego zyski do osób fizycznych, które zaciągały kredyty.

Dostaliście tytuł najlepszego banku inwestycyjnego w Polsce. Jak wygląda kondycja bankowości inwestycyjnej?

W sektorze bankowym rysują się pewne trudności, w bankowości inwestycyjnej również. Przez wiele lat skala prywatyzacji była na tyle duża, że projektów dla bankowości inwestycyjnej było wiele. I banki mogły się wykazać kwalifikacjami. Natomiast teraz nie ma już tak wiele do prywatyzacji, natomiast nie widać jeszcze, by duże prywatne przedsiębiorstwa myślały o wykorzystaniu rynku kapitałowego do konsolidacji biznesu.

Czy to się zmieni?

Powoli, w ciągu kilku lat. Wielkie polskie przedsiębiorstwa przekraczają granice, z krajowych stają się międzynarodowymi. Będą więc potrzebowały kapitału, by lepiej lewarować biznes, przejmować inne przedsiębiorstwa, konsolidować, rozwijać, inwestować.

PARTNEREM PUBLIKACJI JEST DEUTSCHE BANK

BEZPIECZNY KONTYNENT: Według Krzysztofa Kalickiego, prezesa Deutsche Banku Polska, Europa, mimo wielu swoich wad to ciągle miejsce zapewniające dobre warunki do osiągania godziwych zysków. [FOT. ARC]