Przez oszustwo stracili 200 tys. euro. Dziś ich napoje promuje Sven Hannawald

Marta Prus
opublikowano: 2025-06-06 13:00

Klaudia Saferna, dyrektorka operacyjna firmy inżynieryjnej Key i współwłaścicielka marki Blitzbee, przygotowuje się do ponownego wejścia na polski rynek z napojem funkcjonalnym. Równolegle rozwija aplikację opartą na biohackingu i tworzy własny film.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Studiowała psychologię z myślą o specjalizacji klinicznej, jednak na trzecim roku zmieniła kierunek na psychologię biznesu. Już w trakcie studiów pracowała w rekrutacji. Przełom w jej karierze nastąpił, gdy pracodawca – firma z branży IT – wyznaczył ją do stworzenia nowego działu związanego z sektorem automotive. W trakcie budowania zespołu otrzymała ofertę od prezesa konkurencyjnej spółki. Zaproponował jej funkcję rekruterki.

– Uznałam, że jeśli zmienię firmę, to tylko po to, by przejść na stanowisko liderskie – przyznaje Klaudia Saferna.

Kilka miesięcy później telefon zadzwonił ponownie, tym razem z ofertą pracy w charakterze szefowej HR. Dziś jest dyrektorką operacyjną w firmie Key, która projektuje rozwiązania inżynieryjne dla branży motoryzacyjnej, lotniczej i AGD.

Biohacking jako sposób życia

Z biohackingiem zetknęła się kilka lat temu, traktując go jako sposób na poprawę wyglądu i kondycji. To praktyka świadomego wpływania na fizjologię i psychikę przez zmiany w codziennych nawykach, takich jak odżywianie, sen, regeneracja czy ekspozycja na światło. Skupiła się na klasycznych zaleceniach: pięć posiłków dziennie, intensywne treningi, codzienne gotowanie. Choć rezultaty były widoczne, pojawiło się też przemęczenie i poczucie, że system, w którym funkcjonuje, długoterminowo nie jest efektywny.

Punktem zwrotnym była lektura „Glukozowej rewolucji” Jessie Inchauspé, po której Klaudia Saferna dogłębnie zajęła się tematem biohackingu. Sięgnęła po kolejne publikacje, m.in. Dave’a Aspreya i Mindy Pelz, by w końcu samodzielnie analizować i praktykować biohacking. Po dwóch latach prób i obserwacji zaczęła go traktować nie jako dietę czy zestaw zaleceń, lecz styl życia i sposób organizowania dnia, odpoczynku, odżywiania i pracy.

– Zrezygnowałam z gonitwy za sylwetką i zaczęłam dbać o zdrowie fizyczne i mentalne. Dziś wygląd to efekt uboczny, nie cel. Biohacking zmienił mnie przede wszystkim od środka i o to w tym chodzi – mówi biohackerka.

Zmiana podejścia miała wpływ nie tylko na jej codzienne funkcjonowanie, ale też na sposób zarządzania zespołami i projektami.

– Biohacking dał mi energię, dzięki której jestem w stanie realizować projekty, prowadzić firmę, zarządzać ludźmi i szybko podejmować decyzje z jasną głową. Kiedyś mocno stresowałam się pracą, teraz podchodzę do tego z dużo większą dozą spokoju – mówi Klaudia Saferna.

Nowa marka

Pomysł na Blitzbee – markę naturalnych napojów funkcjonalnych – narodził się w firmie Key. Jego autorem był polski inżynier prowadzący projekt samochodu elektrycznego w Kalifornii. Pracując w nocnym trybie i unikając kawy i syntetycznych energetyków, opracował recepturę napoju bazującego na miodzie i sokach z cytrusów. W czasie pandemii samodzielnie próbował wprowadzić go na rynek, jednak brak doświadczenia biznesowego i finansowego zaplecza uniemożliwił rozwój marki.

Do rozmów z Klaudią Saferną doszło przypadkiem, kiedy rozważał zamknięcie spółki. Gdy spróbowała miodowego napoju, zauważyła, że jego skład i założenia są spójne z jej stylem życia i podejściem do zdrowia. Od razu dostrzegła potencjał produktu. Po rozmowie i testach zdecydowała się wejść do firmy jako współwłaścicielka. Rozpoczęto pracę nad nową strategią rozwoju, rebrandingiem i wprowadzeniem Blitzbee na rynki zagraniczne.

Napój jest produkowany w Polsce. W składzie ma pięć naturalnych składników – europejski miód wielokwiatowy, soki NFC z cytryny i limonki, naturalną kofeinę, witaminę C i biotynę. Marka nie stosuje aromatów, stabilizatorów ani składników syntetycznych. Wersją podstawową jest napój energetyzujący. Opracowano też drugą wersję z myślą o kobietach. Zamiast kofeiny zawiera kolagen i witaminy z grupy B. Produkt niebawem trafi na rynek. W planach marki jest tworzenie kolejnych napojów i zwiększenie liczby produktów.

Marka działa na rynku niemieckim i austriackim, jednak firma przygotowuje się do trzeciej próby wejścia na rynek polski. Pierwsza, zainicjowana przez inżyniera, zakończyła się niepowodzeniem z powodu pandemii i braku struktury operacyjnej. Druga, już po przejęciu spółki, poprzedzona była analizą kilku rynków: polskiego, niemieckiego, angielskiego, tureckiego i francuskiego. W tamtym czasie Polska nie dawała wystarczającego potencjału, dlatego działania skoncentrowano na Niemczech.

– Bardzo mi zależy, żeby ten produkt był dostępny w sprzedaży stacjonarnej w Polsce. Jestem Polką, napój jest produkowany w Polsce, a w moich mediach społecznościowych udało mi się zbudować społeczność kobiet, które wierzę, że będą jego odbiorczyniami. Ponadto nasza propozycja jest unikatowa, a jej skład został opracowany, by wspierać organizm – twierdzi Klaudia Saferna.

Film z upadku

Biohackerka pracuje nad pełnometrażowym filmem, który powstał jako bezpośrednia odpowiedź na jedno z najtrudniejszych doświadczeń w historii firmy. W trakcie realizacji dużego zamówienia dla francuskiego klienta spółka Blitzbee padła ofiarą międzynarodowego oszustwa mimo profesjonalnie wyglądającej dokumentacji i sprawnego kontaktu. Po upływie terminu płatności okazało się, że zamówienie zostało złożone przez grupę podszywającą się pod firmę.

Straty wyniosły ponad 200 tys. euro. To kwota, która dla wczesnego start-upu finansowanego prywatnie była dużym ciosem. Początkową reakcją było wstrzymanie działań i rozważanie zamknięcia projektu. Wówczas jeden ze współpracowników Klaudii Saferny zaproponował, by opowiedzieć tę historię… filmem. Pomysł początkowo wydawał się niepoważny, ale po dwóch dniach zapadła decyzja o rozpoczęciu prac.

Do projektu dołączyli Sven Hannawald i Lothar Matthäus – byli sportowcy, którzy wcześniej zostali ambasadorami Blitzbee i zaangażowali się w rozwój marki na rynku niemieckim. Film nie pełni funkcji promocyjnej, ma to być dokument o tym, jak wygląda odbudowa po kryzysie. Występuje w nim również Klaudia Saferna, pokazując nie tylko kontekst biznesowy, ale też osobistą perspektywę związaną z pracą nad odpornością psychiczną i zarządzaniem sytuacją. Zdjęcia są w toku. Zgodnie z planem film ma być dostępny dla widzów w Polsce i za granicą.

– To nie jest film wyłącznie o produkcie. To zapis momentu, w którym wszystko mogło się skończyć, a jednak powstało coś nowego. Mam nadzieję, że to, co przygotowujemy, stanie się inspiracją dla wielu osób – mówi Klaudia Saferna.

Jej kolejny projekt to aplikacja dla kobiet zainteresowanych biohackingiem i zdrowym stylem życia. Znajduje się na wczesnym etapie, a jej celem ma być stworzenie zintegrowanej przestrzeni wspierającej codzienne funkcjonowanie, samopoczucie i równowagę.

Inspiracja to ludzie

W życiu prywatnym menedżerka najchętniej inwestuje w podróże, które są ważnym elementem jej stylu życia. Przez dwa lata jej rodzina prowadziła niemal nomadyczne życie, przenosząc się z miejsca na miejsce i wracając do domu jedynie na krótkie przerwy. Po rozpoczęciu przez dziecko nauki ten rytm uległ zmianie, ale potrzeba ruchu i zmiany perspektywy pozostała.

Jednym z elementów, na których szczególnie jej zależy, jest przekazywanie dziecku wartości związanych ze zdrowym stylem życia i świadomym wyborem.

– To, że moje dziecko wie, czym się różni domowe jedzenie od gotowego produktu, i samodzielnie potrafi to ocenić, jest dla mnie dowodem, że to działa – podsumowuje Klaudia Saferna.