Przykład z południa

Miroław Konkel
opublikowano: 2009-10-02 00:00

W maju zeszłego roku, czyli siedem miesięcy przed "momentem zero", aż 64 proc. Słowaków deklarowało, że wiedzą bardzo dużo lub dość dużo na temat euro. Był to znaczący wzrost w porównaniu do września 2007 r., kiedy za dobrze poinformowanych uważało się tylko 51 proc. respondentów. Kampania komunikacyjna, realizowana przez naszych południowych sąsiadów, okazała się więc owocna. A co zadecydowało o jej sukcesie?

W alfabecie Braille’a

Na wysokości zadania stanął komitet roboczy ds. komunikacji, któremu przewodniczył Narodowy Bank Słowacji (NBS). Opracował on kompleksową kampanię, zapraszając do współpracy m.in. Ministerstwo Finansów, pełnomocnika rządu ds. wprowadzenia euro, świat polityki i biznesu, media, samorządy lokalne oraz organizacje pozarządowe. Na sfinansowanie tych działań — od końca 2007 r. do pierwszego kwartału 2009 r. — rząd w Bratysławie przeznaczył 110 mln, a NBS — 70 mln. W przeliczeniu dało to kwotę jednego euro na każdego mieszkańca. W organizacji i finansowaniu niektórych projektów edukacyjnych i promocyjnych uczestniczyła też Komisja Europejska. A moralnego wsparcia udzielił akcji Kościół katolicki, który na Słowacji cieszy się ogromnym poparciem.

Kampania skierowana była do wszystkich obywateli. Pewnym grupom odbiorców poświęcono jednak szczególną uwagę. Zwłaszcza osobom, które mają utrudniony dostęp do informacji lub wymagają specyficznych form przekazu. Do tej newralgicznej kategorii adresatów zaliczono na przykład dzieci, młodzież, seniorów i osoby niepełnosprawne. Niewidomi dostali karty dźwiękowe z informacją o nowej walucie oraz broszury i ulotki w alfabecie Braille’a. Nie zapomniano również o mniejszościach narodowych, przede wszystkim węgierskiej i romskiej. W ich językach publikowano broszury informacyjne oraz ogłoszenia w prasie, radiu i telewizji.

Minister w serialu

Aby kampania była skuteczna, komitet roboczy ds. komunikacji korzystał z profesjonalnych agencji public relations. Znalazł także sojuszników w filmowcach. Nietypowym kanałem dotarcia do społeczeństwa były na Słowacji popularne seriale telewizyjne. W jednym z nich samego siebie zagrał Jan Pociotek, szef tamtejszego resortu finansów. Przyjechał on na swoim pięknym harley’u do kawiarni na popołudniowe espresso. Kiedy kelnerka rozpoznała w motocykliście ministra, zaczęła powtarzać, co jej klienci mówią na temat euro: że będzie drogo i że biedni staną się jeszcze biedniejsi. Pociotek zaczął rozwiewać te obawy — o ceny, zarobki, poziom życia.