Przyszłość finansów Ukrainy leży w rękach Rosji

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2015-03-30 00:00

Rekordowych 64 proc. rocznie sięgają rentowności ukraińskich obligacji 3-letnich, gdy kraj rozpoczyna negocjacje w sprawie restrukturyzacji zadłużenia. Ministerstwo finansów będzie dążyło do zmiany warunków spłat, dającej 5,2 mld USD oszczędności w tym roku i 9,8 mld USD w kolejnych trzech latach.

Główny problem polega na tym, że nie zgadza się na to Rosja, drugi co do wielkości wierzyciel Ukrainy, nie zgadza się także Franklin Templeton. Pożyczki udzielone władzom w Kijowie na dwa miesiące przed upadkiem prezydenta Wiktora Janukowycza były pomocą państwową, a nie komercyjną — twierdzą Rosjanie.

MFW, który przygotowuje pakiet pomocowy mający zasypać 40 mld USD wyrwy w finansach Ukrainy, wstrzymuje się z deklaracją, czy posiadane przez Rosję obligacje należy traktować jako pomoc państwową.

— Jeśli Moskwa podtrzyma stanowisko, pozostali wierzyciele mogą zrezygnować z uczestniczenia w negocjacjach — uważa Marco Ruijer, zarządzający ING IM, który ocenia prawdopodobieństwo takiego scenariusza na niemal 50 proc.

Rynek spodziewa się znaczącej redukcji ukraińskiego zadłużenia. Za każde 100 USD długu wykupowanego w lipcu 2017 r. inwestorzy płacą już tylko około 40 USD. To oznacza, że w cenach jest obcięcie wartości do wykupu o 20 proc. oraz redukcja kuponów o połowę. Ukraińska minister finansów przekonuje wierzycieli, że brak porozumienia teraz oznacza dla nich jeszcze większe straty w przyszłości. Pierwsza propozycja Kijowa może zakładać zredukowanie długu o połowę — uważa Jakob Christensen, ekonomista firmy inwestycyjnej Exotix.

Według Tima Asha, ekonomisty Standard Banku, spłacenie w całości zapadającego w grudniu długu wobec Moskwy byłoby dla Kijowa nie do zaakceptowania ze względów politycznych.

— Jeżeli Rosja i Templeton nie ustąpią, Ukrainie będzie groziła niewypłacalność — oceniał w rozmowie z Bloombergiem Regis Chatelier, dyrektor w Societe Generale. Jeżeli Rosja nie przystąpi do porozumienia, a Ukraina nie spłaci zobowiązań, nieunikniony będzie pozew ze strony Moskwy. Rząd w Kijowie będzie dążył do uznania zobowiązań zaciągniętych przez ekipę Wiktora Janukowycza za tzw. ohydny dług, czyli niesłużący interesom narodu — twierdzi Lutz Roehmeyer, zarządzający Landesbank Berlin Investment.

Zgodnie z prawem, spłata takiego długu nie powinna być wymagana. Tymczasem Rosja ma prawo wezwać Ukrainę do przedterminowej spłaty na mocy klauzuli zabraniającej zadłużania kraju powyżej 60 proc. PKB. © Ⓟ