Firmy działające na rynkach Europy Środkowo-Wschodniej coraz częściej postrzegają public affairs nie tylko jako działania komunikacyjne, ale też jako jedną ze strategicznych funkcji, pozwalających na długofalowe planowanie i mitygację ryzyk. Choć nie w każdej organizacji jest już manager ds. public affairs odpowiedzialny za polski rynek, coraz więcej firm chce uczestniczyć w debatach sektorowych i tych z decydentami. Firmy dostrzegają, że śledzenie trendów regulacyjnych, budowanie relacji i branie udziału w debacie publicznej są niezwykle ważne w ich strategii. Te, które już mają ekspertów PA na pokładzie – widząc pewne podobieństwa w regionie – często lokują tę funkcję na region CEE w Warszawie, doceniając z jednej strony skalę polskiego rynku, a z drugiej strony relatywnie łatwy dostęp do pozostałych rynków w regionie. Co więcej, klienci coraz częściej komunikują nam również potrzeby działań public affairs wykraczających poza jeden rynek.
Ambitna agenda zrównoważonego rozwoju
Zrównoważony rozwój to dziś temat, który przenika granice sektorów i rynków. Kiedy pytam kolegów z CEE, jak postrzegają wagę tego tematu, odpowiedzi są różne. Choć do wdrażania wymogów obligują wytyczne unijne, sceptycyzm rośnie w całym regionie, stawiając wielu międzynarodowych graczy przed dylematem: czy dopasować ambitne cele do lokalnych zapatrywań, czy jednak promować te ambitne cele, które sceptykom, również po stronie regulatora, mogą wydawać się działaniami na wyrost? Duże firmy planują z wieloletnim wyprzedzeniem, śledzą również prace regulacyjne w międzynarodowych instytucjach. Znając kierunek regulacyjny, trzymają się swojej aspiracyjnej agendy, jednak stają przed wyzwaniem, jak to komunikować – nie tylko do konsumentów i opinii publicznej, ale i w debatach nad konkretnymi regulacjami, z konkretnymi instytucjami czy decydentami odpowiedzialnymi za konkretne polityki i sektory. Zwłaszcza gdy po drugiej stronie stołu mają eurosceptyczną administrację, co w regionie CEE nie jest teraz rzadkością.
Rewolucja technologiczna nie omija CEE
Żyjemy w czasach przełomów technologicznych, w dużej mierze rodzących się z wyścigu USA i Chin. Choć europejskie jednorożce wg danych StartupBlink pochodzą głównie z zachodu kontynentu, Europa Środkowo-Wschodnia bez wątpienia może być żyznym gruntem dla rozwoju wszelkich przedsięwzięć gospodarki cyfrowej - według raportu PwC i CEE Digital Coalition, liczba firm z sektora ICT na 1000 mieszkańców w CEE (4,35) przewyższa średnią dla Europy Zachodniej (2,13). Jest więc potencjał inwestycji zagranicznych, jak i rodzimych przedsięwzięć technologicznych – jeśli tylko regulacje nie będą stały im na przeszkodzie. Co więcej cyfryzacja przenika dziś każdy inny sektor, od transportu po rolnictwo i edukację. Firmy stawiają tu na zróżnicowane działania – od budowania thought leadership w kwestii cyfrowych rozwiązań biznesowych po postulaty konkretnych rozwiązań cyfrowych w ich sektorach, aby regulacje nadążały za rozwojem produktów i usług. Nie bez przyczyny o zastosowaniu dronów do analizy danych z upraw rolnych, czy zastosowaniu AI w analizie strumienia odpadów komunalnych, usłyszałam od biznesu na długo zanim w ministerstwach zajął się nim departament innowacji. Zwłaszcza gdy traktujemy cyfryzację jako horyzontalną wytyczną dla innych polityk, potrzebne są umiejętności dotarcia do urzędników z pomysłami zupełnie „poza pudełkiem”, ale posługując się językiem istniejących reguł.
Geopolityka spędza sen z oczu managerom w całej Europie
Wzrost nowych potęg gospodarczych, polityka celna Stanów Zjednoczonych i Chin, ekspansywne podbijanie kolejnych rynków przez chińskie firmy, niejednokrotnie kontrolowane przez państwo – te wszystkie czynniki mają dziś ogromny wpływ na zmiany w łańcuchach dostaw. Dodatkowo w wielu krajach regionu rządy realizują równolegle dwie strategie - promowania rodzimych przedsiębiorców, ale i wsparcia dla inwestycji zagranicznych. Zyskujący na popularności postulat suwerenności technologicznej Europy jest równoważony postulatem dalszego wzmacniania sojuszu opartego o kraje NATO czy WTO. Widać to już w konkretnych zapisach ustawowych, tak jak w niedawnych zmianach w polskim prawie zamówień publicznych pozwalających na wykluczanie z przetargów firm azjatyckich. Choć dbałość o stosunki transatlantyckie, również w stosunkach gospodarczych, cieszy się konsensusem w regionie, biznes ma tu rolę do odegrania w jej wzmacnianiu i bez wątpienia powinien brać udział w tej dyskusji.
Europa Środkowo-Wschodnia: źródło synergii czy różnic
To tylko kilka wspólnych tematów dla rynku CEE – każdy z nich jest ogromnym stołem, z licznymi rozmówcami, zarówno po stronie sektora publicznego, jak i ekspertów, firm i – przede wszystkim – klientów. Rolą ekspertów public affairs przy tym stole jest właśnie rola tłumacza – starego na nowe, biznesowego na regulacyjne. Niemniej ważną rolą jest też rola przewodnika, zarówno po narracjach, jak i instytucjach i sformalizowanych procesach – a te są specyficzne dla każdego kraju. Tu jednak też możemy wyciągać wnioski w planowaniu polityk programowanych równolegle, tak jak przy wdrażaniu unijnych przepisów – zwłaszcza z uwagi na fakt, że Polska często wdraża je, gdy inne państwa członkowskie przetarły już ścieżkę (wg danych Komisji Europejskiej Polska mają już ma drugi największy deficyt wdrożenia dyrektyw po Hiszpanii).
Jako Grayling, pracując z klientami poprzez sieć biur w krajach całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej i budując z nimi długofalowe strategie zaangażowania i działań public affairs, czerpiemy z tych różnic i podobieństw wiele dobrych praktyk i wniosków. Dlatego będąc partnerem 2. Kongresu Public Affairs, naszą sesję poświęcimy właśnie regionowi CEE. Serdecznie zapraszamy do dołączenia do tej dyskusji.
Autorka:
Klara Banaszewska, General Manager, Grayling Poland
