Pure Biologics filtruje kandydatów

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2020-02-26 22:00

Spółka z NewConnect, która pozyskała ponad 100 mln zł dotacji na rozwój leków i terapii, szykuje się do testowania pierwszego projektu na zwierzętach

Biotechnologiczni inwestorzy muszą wykazywać się cierpliwością. Szukające nowych leków i terapii spółki potrzebują lat, by z fazy koncepcyjnej przejść do testowania rozwiązań na zwierzętach i ludziach, a potem kolejnych lat, by — jeśli wszystko pójdzie dobrze — wprowadzić produkt na rynek. Od końca 2018 r. na NewConnect notowane jest wrocławskie Pure Biologics, które na rynku działa od dekady i szuka m.in. nowych leków onkologicznych wykorzystujących potencjał układu odpornościowego człowieka.

Fundamentem biznesu są autorskie biblioteki przeciwciał i aptamerów (krótkich fragmentów RNA i DNA), które mogą być wykorzystywane w poszukiwaniach leków. W ciągu kilkunastu miesięcy na małej giełdzie kurs Pure Biologics wzrósł o prawie 250 proc., choć od doprowadzenia któregokolwiek projektu badawczego do komercjalizacji, a nawet badań klinicznych na ludziach spółkę dzielą jeszcze lata. Postępy jednak są.

— Pracujemy nad sześcioma projektami. Z jednej strony dotyczą nowych leków autoimmunologicznych. Z drugiej — terapii innych chorób, bazując na naszych bibliotekach i wytwarzaniu filtrów biomolekularnych wychwytujących we krwi wyłącznie białka, które powodują rozwój konkretnej choroby. W pierwszym z projektów terapeutycznych skończyliśmy właśnie etap „proof of concept” i dowiedliśmy, że opracowany przez nas mechanizm jest gotowy do przejścia z fazy testów laboratoryjnych do badania technologii na zwierzętach — mówi dr Filip Jeleń, prezes Pure Biologics.

Przygotowanie do testów

Chodzi o projekt AptaPheresis, który ma być wykorzystywany w terapii zespołu Devica. U pacjentów cierpiących na tę rzadką chorobę układ odpornościowy atakuje system nerwowy — głównie rdzeń kręgowy i nerwy wzrokowe.

— Docelowo przy wykorzystaniu naszego filtra pacjenci mają być poddawani procedurze aferezy, czyli podobnego do dializy oczyszczania krwi w urządzeniu poza organizmem. W warunkach laboratoryjnych udowodniliśmy, że filtr działa. Teraz czekają nas prace inżynieryjne nad przystosowaniem go do testów na małych zwierzętach. Prace mogą rozpocząć się w ciągu roku — tłumaczy dr Przemysław Jurek kierujący działem badawczo-rozwojowym Pure Biologics.

Drugim filarem badawczej działalności spółki jest poszukiwanie leków immunoonkologicznych, czyli takich, które pobudzają układ odpornościowy człowieka do zwalczania nowotworu. Tu, podobnie jak w przypadku platformy terapeutycznej, projekty są trzy. Najbardziej zaawansowany z nich dotyczy potencjalnej terapii raka jelita grubego i odbytu, na którego realizację spółką pozyskała 24 mln zł dotacji.

— W tym projekcie jesteśmy na etapie ostatecznej selekcji kandydatów do badań na żywych organizmach. Spodziewamy się, że na przełomie tego i przyszłego roku będziemy mogli rozpocząć testy na zwierzętach — zapowiada Przemysław Jurek.

Finansowanie zaliczkami

Pure Biologics miało 16,4 mln zł „przychodów ze sprzedaży i zrównanych z nimi”, co oznacza wzrost o 72 proc. rok do roku. Spółka ujmuje w przychodach pieniądze pozyskane dzięki działalności usługowej na rzecz innych firm farmaceutycznych, a także wpływy z grantów przeznaczonychna prace badawczo-rozwojowe. Przy okazji debiutu na NewConnect zapowiadano, że działalność usługowa będzie — jak niegdyś w Selvicie — stanowiła drugą nogę biznesową i zapewniała stabilne przepływy pieniężne. W ubiegłym roku odpowiadała ona za 10 proc. wykazanych w sprawozdaniu przychodów.

— Chcemy utrzymywać niewielką działalność usługową, ale nie jest to i nie będzie znaczący segment naszej działalności. Priorytetem są projekty badawczo-rozwojowe — mówi Filip Jeleń.

W ostatnich latach Pure Biologics pozyskało ponad 100 mln zł dotacji unijnych, których dysponentem jest przede wszystkim Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBR). Z emisji akcji — ostatniej na 10,1 mln zł w kwietniu ubiegłego roku — spółka pozyskiwała pieniądze potrzebne na wkład własny do dotowanych projektów.

— W tym roku jesteśmy w komfortowej sytuacji, bo NCBR — na razie jednorazowo — zmienił nam zasady rozliczania dotacji. Dostajemy teraz zaliczki, a nie — jak było wcześniej — refundację poniesionych nakładów, nie potrzebujemy więc wysokiego kapitału obrotowego. Mamy upoważnienie do przeprowadzenia kolejnych emisji akcji w ramach kapitału docelowego, ale dzięki wypłaconej już i spodziewanym zaliczkom z NCBR jesteśmy o tegoroczne potrzeby kapitałowe dużo spokojniejsi. Nie możemy jednak całkowicie wykluczyć kolejnej emisji, wszystko będzie zależało od potrzeb — mówi Filip Jeleń.