20 mln zł - tyle obecnie warte jest na GPW Pure Biologics, które ciągu 15 lat istnienia otrzymało od inwestorów ponad 70 mln zł, a przeszło drugie tyle dostało z dotacji. Spółka od dłuższego czasu ma problemy z płynnością i ponad rok temu zmieniła model działania na wirtualny biotech, co oznacza, że zlikwidowała własny zespół badawczy, pozostając właścicielem praw do projektów potencjalnych leków.
Pure w ostatnich miesiącach pracowało nad sprzedażą praw do dwóch projektów lekowych - PB-0405 związanego z terapią guzów litych i PBA-0111 dotyczącego nowotworów głowy i szyi, mięsaka tkanek miękkich i potrójnie negatywnego raka piersi. Pod koniec ubiegłego roku ogłosiło podpisanie umowy z amerykańskim Promittens Corporation, na mocy której miała je sprzedać za łącznie 8-9 mln USD.
Do transakcji jednak nie doszło - rozmowy się przeciągały, partner nie zapłacił umówionej kwoty w określonych terminach, a w ubiegłym tygodniu Pure poinformowało o rozwiązaniu umowy. Giełdowy biotech poinformował wówczas, że zwoła walne w celu przegłosowania emisji ratunkowej, a równolegle rozpocznie przygotowania do złożenia wniosku o upadłość.
Walne właśnie zostało zwołane na 30 czerwca. Jednym z jego punktów jest przegłosowanie emisji z zachowaniem prawa poboru, która obejmie maksymalnie 4,08 mln akcji. To oznaczałoby podwojenie liczby walorów w obrocie.
Filip Jeleń, prezes Pure, opublikował przy okazji oświadczenie na stronie spółki. Tłumaczy w nim, że "w związku z przeciągającym się zabezpieczeniem finansowania po stronie nabywcy spółka została zmuszona do opracowania alternatywnych ścieżek rozwoju, aby ograniczyć ryzyko ewentualnej upadłości".
Scenariusze są trzy. Po pierwsze po rozwiązaniu umowy gwarantującej Promittens wyłączność negocjacyjną polska spółka zaczęła rozmawiać z innymi potencjalnymi kupcami. Po drugie zadeklarowała Amerykanom gotowość do ponownego podpisania umowy, jeśli zabezpieczy ono finansowanie na transakcję. Po trzecie wreszcie i najważniejsze - chce przekonać akcjonariuszy do wzięcia udziału w emisji.
„Domyślnym scenariuszem pozostaje w tym momencie emisja akcji. Pure Biologics będzie starało się pozyskać środki pozwalające na uregulowanie najważniejszych wymagalnych zobowiązań oraz umożliwić funkcjonowanie spółce przez kolejne kwartały. Dokapitalizowanie spółki oraz restrukturyzacja pożyczki od ACRX są obecnie niezbędne, by spółka uniknęła upadłości" - głosi oświadczenie Filipa Jelenia.
ACRX to zarejestrowany na Cyprze wehikuł inwestycyjny należący do jednego z polskich miliarderów. Dwa lata temu pożyczył on Pure'owi 12 mln zł.
„Podczas najbliższego walnego zgromadzenia zwrócimy się do naszych udziałowców nie tylko z wnioskiem o uchwalenie emisji akcji. Zadecydują oni również o przyszłości spółki, głosując w sprawie uchwały dotyczącej kontynuacji działalności. Zwracam się do naszych akcjonariuszy z prośbą o masowe uczestnictwo w walnym zgromadzeniu” - czytamy w oświadczeniu.
Na środowej sesji na GPW kurs Pure Biologics spada.