Prezydent Rosji Władimir Putin polecił we wtorek rządowi Michaiła Fradkowa kontynuowanie rozmów z Białorusią w sprawie uregulowania konfliktu wokół dostaw do tego kraju i tranzytu przez białoruskie terytorium ropy naftowej z Rosji.
Problemy te były w tym dniu tematem specjalnej narady, zwołanej na Kremlu przez Putina.
Rosyjski prezydent podkreślił przy tym potrzebę - jak to ujął - zagwarantowania interesów zachodnich odbiorców.
"Należy uczynić wszystko, aby zagwarantować interesy zachodnich odbiorców. Trzeba też zagwarantować interesy rosyjskich koncernów naftowych, które ewidentnie poniosły określone straty, a także pomyśleć o zestawie działań minimalizujących te straty" - dodał Putin.
Prezydent uznał również za konieczne omówienie z rosyjskimi koncernami naftowymi możliwości zredukowania wydobycia surowca w związku z problemami powstałymi z tranzytem rosyjskiej ropy przez terytorium Białorusi.
Putin nakazał także rządowi "wypracowanie kompleksu środków, zmierzających do ochrony rosyjskiej gospodarki". "Ów kompleks środków powinien dotyczyć wszystkich aspektów stosunków z naszymi partnerami, w danej sytuacji - z Białorusią" - zaznaczył gospodarz Kremla.
Rosja wstrzymała w poniedziałek tranzyt ropy naftowej rurociągiem "Przyjaźń" przez Białoruś. Moskwa tłumaczy, że została zmuszona do tego kroku, ponieważ Białoruś bezprawnie podbierała z magistrali ropę, po tym jak Rosja odmówiła płacenia wprowadzonego przez rząd w Mińsku cła na tranzyt rosyjskiego surowca płynącego przez białoruskie terytorium do Europy Środkowej i Zachodniej.
Moskwa uważa wprowadzenie opłat tranzytowych w wysokości 45 dolarów za tonę ropy za "posunięcie bezprecedensowe w skali światowej" i pozbawione jakichkolwiek podstaw prawnych.
Uczestniczący we wtorkowej naradzie na Kremlu minister rozwoju gospodarczego i handlu Gierman Grief oświadczył, że wprowadzając cło na tranzyt ropy strona białoruska złamała co najmniej dwie umowy międzyrządowe, a także porozumienie z Transnieftem, operatorem rurociągów naftowych w Rosji.
Zdaniem Griefa, postępowanie Białorusi jest też sprzeczne z normami prawa międzynarodowego.
Jerzy Malczyk
(PAP)