PZU nie będzie już chłopcem do bicia

Mariusz GawrychowskiMariusz Gawrychowski
opublikowano: 2012-03-16 00:00

Za dwa lata o dwa mld zł więcej ze składek — to cel PZU w wersji 2.0. Analitycy w to wierzą.

Mimo niższego zysku (2,34 mld zł, wobec 2,44 mld zł w 2010 r.) największy polski ubezpieczyciel może być zadowolony z ubiegłego roku. Po raz pierwszy w historii udało mu się przekroczyć próg 15 mld zł zebranych składek. — To kamień milowy w historii firmy — twierdzi Andrzej Klesyk, prezes PZU.

Zapowiada, że do końca 2014 r. spółka zwiększy przypis o 2 mld zł. To jedna z dwóch głównych liczb, która opisuje nową strategię spółki (nosi tytuł PZU 2.0) na najbliższe trzy lata. Drugą jest utrzymanie wskaźnika ROE (liczonego od 250 proc. wymogów kapitałowych według Solvency 2) na poziomie powyżej 30 proc. Te cele pokazują, że spółka nie zamierza już ograniczać się tylko do obrony pozycji.

— Dodatkowy przypis ma pochodzić ze zwiększania udziałów rynkowych w niektórych segmentach oraz z nieuniknionej podwyżki cen ubezpieczeń — podkreśla Andrzej Klesyk.

I tak w pionie klienta masowego PZU stawia na utrzymanie udziałów w segmencie komunikacyjnym oraz na zwyżki w pozostałych liniach ubezpieczeń majątkowych. Dodatkowe przychody mają także pochodzić z rozwijania działalności pod nową submarką PZU Inwestycje.

— Jesteśmy największym asset managerem w Polsce i chcemy wykorzystać kompetencje w tym obszarze do zwiększenia sprzedaży produktów inwestycyjnych — zapowiada szef PZU. Nową linią biznesową — o czym „PB” informował już w lutym — mają być ubezpieczenia zdrowotne. PZU liczy, że w ciągu pięciu lat mogą przynieść nawet 5 mld zł przypisu.

Jednak Andrzej Klesyk zastrzega, że do tego potrzebne są zmiany prawa. Ale spółka nie zamierza na nie czekać. Za dwa tygodnie zaprezentuje pierwszy nowy produkt z tego obszaru — prawdopodobnie polisy lekowe. Odzyskiwanie udziałów w rynku będzie dotyczyć także segmentu korporacyjnego. Przez ostatnie trzy lata gigant wycofywał się z niego, bo był nierentowny. W efekcie stracił około 30 proc. portfela, ale poprawił rentowność. Wynik techniczny na sprzedaży polis dla klientów korporacyjnych poprawił się przez ten czas o 0,5 mld zł i w 2011 r. po raz pierwszy od wielu lat był na plusie.

— Nie chcemy być dalej postrzegani jako dostawca, który weźmie każde ryzyko, lecz jako firma, która jest w stanie zarządzać wszystkimi ryzykami związanymi z prowadzeniem biznesu — tłumaczy zmianę podejścia Andrzej Klesyk.

W pionie ubezpieczeń grupowych PZU zamierza bronić udziałów rynkowych oraz wysokiej rentowności. Planuje oprzeć rozwój tego segmentu na funkcjonujących od początku 2011 r. klubach PZU Pomoc (są w nich już 2 mln klientów). PZU ma się w końcu zachowywać jak prawdziwy lider rynku. Według prezesa, ma nawet zacząć pełnić funkcję jego strażnika.

— Będziemy ustalać standardy, które chcemy zaszczepić na całym rynku ubezpieczeniowym — zapowiada Andrzej Klesyk. Chodzi o poziom likwidacji szkód, podejście do kancelarii odszkodowawczych i pośredników czy lobbing za rozwiązaniami korzystnymi dla branży.

OKIEM ANALITYKA

2 mld zł? Osiągalne

TOMASZ BURSA

analityk Ipopema Securities

Nowa strategia jest kontynuacją poprzedniej. Jedynym wyjątkiem jest pomysł na rozwój w segmencie ubezpieczeń zdrowotnych. Do tego jednak – jak zauważa sama spółka – są potrzebne zmiany regulacyjne. Poza tym widać, że PZU przywiązuje większą wagę do rozwoju w segmencie życiowym. I nie chodzi tylko o polisy zdrowotne, ale także o nacisk na rozwój w ubezpieczeniach indywidualnych i ze składką regularną. W majątku spółka będzie rozwijać się w tempie podobnym jak do tej pory, stabilizując udziały w rynku. Dodatkowe 2 mld zł przypisu są w jej zasięgu. Oznacza to wzrost o 12 proc., co nie jest wynikiem niemożliwym do osiągnięcia przez PZU.