Refundacja leków wymaga gruntownej reformy

Katarzyna Kozińska
opublikowano: 2005-03-18 00:00

Jest drogi i uznaniowy — eksperci nie zostawili suchej nitki na polskim systemie refundacji leków.

Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych (CASE Doradcy) przeprowadziło analizę krajowego systemu refundacji leków. Zrobiło to na zlecenie Stowarzyszenia Przedstawicieli Firm Farmaceutycznych w Polsce. Raport potwierdza to, do czego od dawna stowarzyszenie próbuje przekonać Ministerstwo Zdrowia: system jest nieklarowny, nielogiczny i wymaga gruntownej reformy. I co najważniejsze — jest coraz bardziej kosztowny.

Główny zarzut wobec refundacji pojawił się jeszcze przed rozpoczęciem badania.

— Narodowy Fundusz Zdrowia, choć deklaruje przejrzystość procedur, nie udostępnił nam żadnych danych na temat wydatkowania 6 mld zł rocznie na refundację leków — mówi Katarzyna Piętka z CASE.

Po przebadaniu informacji za lata 2001-04 uzyskanych z innych źródeł CASE pokazuje, że próby ograniczenia wydatków z budżetu nie powiodły się.

— Dwie najważniejsze zmiany w refundacji nastąpiły wiosną 2002 r. i pod koniec 2003 r. W obu przypadkach dopisywano do listy tylko nowe postaci leków, a nie nowe leki. W obu też resort postawił na preparaty generyczne, a nie innowacyjne. Nie przyniosło to spodziewanych oszczędności — wylicza Katarzyna Piętka.

Za pierwszym razem udało się ograniczyć wydatki tylko na pół roku. Za drugim — koszty wręcz wzrosły. Chociaż na leki innowacyjne wydano mniej pieniędzy, wpisano na listę drogie specyfiki odtwórcze w cenie nowoczesnych.

Zdaniem CASE, system refundacji jest uznaniowy. Badanie wykazało, że nie ma żadnych kryteriów refundacji jednych i braku refundacji innych leków. W efekcie zmniejsza się dostępność do nich.

— W Europie tylko w Szwajcarii pacjenci dopłacają do leków więcej niż w Polsce — dodaje Katarzyna Piętka.