Rekord upadłości firm i konsumentów

Jarosław KrólakJarosław Królak
opublikowano: 2020-07-05 22:00

W czerwcu bankructwa wystrzeliły, a w pierwszej połowie roku było ich znacznie więcej niż w latach poprzednich. Szykuje się rekordowy rok

Przeczytaj i dowiedz się

  • Jak bardzo wzrosła liczba upadłości
  • Co było przyczyną licznych bankructw
  • Jakiej tendencji w upadłościach spodziewają się eksperci w najbliższych miesiącach

W „Monitorze Sądowym i Gospodarczym” (MSiG) ogłoszono w czerwcu upadłość 58 firm. Ich liczba wskazuje, że po zniesieniu lockdownu sądy częściej zaczęły orzekać o bankructwach niż w dwóch poprzednich miesiącach (infografika). Poziom czerwcowych upadłości zbliżył się do tego ze stycznia i lutego, czyli okresu sprzed wybuchu pandemii koronawirusa. Eksperci twierdzą, że wielka fala bankructw dopiero nadchodzi.

Weź udział w webinarze "Jak unikać problemów finansowych i skutecznie zarządzać swoimi finansami?"

Fala się rozpędza

— Wzrost upadłości przedsiębiorstw nie wynika z pandemii. To naturalny element cyklu gospodarczego. Ostatni kwartał 2019 r. i pierwszy kwartał 2020 r. przyniosły spowolnienie gospodarcze, które przyczyniło się do wzrostu liczby upadłości, co wyraźnie było widać w styczniu i lutym. Zamrożenie gospodarki natomiast zahamowało postępowania egzekucyjne oraz działalność sądów, a tym samym ograniczyło postępowania upadłościowe. Po jej odmrożeniu naturalnie wzrosła liczba orzeczonych upadłości — mówi Jarosław Nowrotek, prezes Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej (COIG), autor raportu.

W pierwszym półroczu sądy ogłosiły upadłości aż 329 firm. To dotychczasowy rekord (infografika). Dla porównania: w ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku zbankrutowałoo 8 proc. więcej przedsiębiorstw niż w analogicznym okresie ubiegłego i o 21 proc. więcej niż w 2017 r. Eksperci ostrzegają, że wielki wzrost upadłości dopiero przed nami. Firma Coface w najnowszym raporcie prognozuje, że w najbliższych miesiącach nastąpi wzrost liczby ogłaszanych upadłości. „Wraz z wygasającym wsparciem dla firm oraz zakończeniem stanu epidemii wzrośnie liczba postępowań upadłościowych. Proces ten najprawdopodobniej przybierze na sile w 2021 r., pomimo że polska gospodarka będzie wychodzić z recesji” — czytamy w raporcie Coface.

Jego autorzy uważają, że brak fali bankructw w czasie pandemii może wynikać także z powodu przepisu o tzw. wakacjach upadłościowych dla tych firm, których niewypłacalność jest wynikiem pandemii (brak obowiązku złożenia wniosku o upadłość).

„Wzrost upadłości i restrukturyzacji będzie odnotowany z opóźnieniem. Wraz z wygasającymwsparciem dla firm oraz zakończeniem epidemii odkładającym obowiązek składania wniosków upadłościowych wzrośnie liczba postanowień” — głosi raport Coface.

Podobnie uważa Jarosław Nowrotek.

— Kolejne miesiące przyniosą znaczny wzrost ogłaszanych upadłości firm. W lipcu powinno ich być ponad 80. Generalnie po odmrożeniu gospodarki wiele sektorów zmierzy się z obniżeniem popytu, więc część nie będzie mogła regulować zobowiązań. Moim zdaniem główna fala postępowań upadłościowych ruszy od września i potrwa około 12 miesięcy — mówi Jarosław Nowrotek.

Zaskakujące zjawisko

Najwięcej ogłoszonych bankructw w tym roku wcale nie dotyczyło branż i sektorów, które najboleśniej ucierpiały przez lockdown. Najwięcej zbankrutowało firm zajmujących się handlem (25 proc. upadłości), czyli w branży, w której wiele z nich w czasie pandemii zanotowało wręcz wzrost obrotów. Na drugim miejscu jest przetwórstwo przemysłowe (25 proc.), a na trzecim budownictwo (13,5 proc.). Dopiero na siódmym miejscu pod względem liczby ogłoszonych upadłości są gastronomia i hotelarstwo (3,7 proc.), czyli sektory, które najbardziej ucierpiały z powodu pandemii. Dlaczego kryzysowych kłopotów tych branż nie widać w statystykach upadłościowych, tłumaczy Marcin Siwa, dyrektor działu oceny ryzyka w Coface. — Jest wiele powodów, np. firmom nie opłacało się składać wniosków o upadłość, ich płynność wspierały rządowe programy pomocowe, a sądy działały wolniej. Sytuacja w poszczególnych branżach jest bardzo zróżnicowana, a statystyki upadłościowe dopiero się pogorszą. Fala upadłości jest przed nami — twierdzi Marcin Siwa.

Tarcza upadłościowa ruszyła

Tarcza antykryzysowa 4.0 wprowadziła uproszczone postępowanie restrukturyzacyjne dla firm zagrożonych niewypłacalnością i bankructwem. Celem jest ich ratowanie, zawieszenie wszelkich postępowań egzekucyjnych i umożliwienie sprawnego zawierania układu z wierzycielami. 1 lipca rozpoczęła się pierwsza w kraju procedura uproszczonej restrukturyzacji — dotyczy warszawskiej firmy Horizon Medical Center.

— Wprowadzone zmiany są bardzo korzystne, szczególnie jeśli chodzi o szybkość postępowania, jak również pomoc firmom zagrożonym niewypłacalnością — mówi Marcin Ostaszewski, doradca restrukturyzacyjny Horizon Medical Center, prezes firmy Mikulewicz Ostaszewski Restrukturyzacje.

W czerwcu było wyjątkowo dużo upadłości osób fizycznych — aż 1,1 tys. Od trzech miesięcy każdy może zostać bankrutem

Zgodnie z przewidywaniami ekspertów po zniesieniu lockdownu gwałtownie wzrosła liczba orzekanych przez sądy upadłości konsumenckich. W czerwcu w „Monitorze Sądowym i Gospodarczym” ogłoszono ich aż 1,1 tys. Jeszcze nigdy nie było tak wielu bankructw osób fizycznych w ciągu miesiąca. Czerwcowy wynik dwukrotnie przekracza miesięczną średnią z tego roku. W kwietniu, kiedy była pełnia lockdownu, upadłości konsumenckich było prawie czterokrotnie mniej. Skąd tak gwałtowny wzrost?

— Nie jest to skutek pandemii i znacznego pogorszenia się sytuacji finansowej ludzi, jak mogłoby się wydawać, lecz zmiany prawa. Od 24 marca obowiązują regulacje umożliwiające sądom orzekanie o upadłości de facto każdego chętnego — wyjaśnia Jarosław Nowrotek, prezes Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej (COIG), autor raportu o upadłościach.

Przed zmianą przepisów sądy oddalały około połowy wniosków o upadłość, bo nie mogły jej orzekać wobec osób, które świadomie lub z powodu rażącego niedbalstwa wpadły w niewypłacalność. Po 24 marca od spirali zadłużenia mogą zbankrutować nawet osoby, które nieracjonalnie nabrały kredytów czy pożyczek, nie mając możliwości ich spłacania.

Zmianę uchwalono z inicjatywy rządu.

— Obecnie każdy wniosek upadłości dłużnika kończy się jej ogłoszeniem, a sąd ustala, w jakiej wysokości i jak długo bankrut będzie spłacał zobowiązania. Spłatę części sąd może rozłożyć na okres do siedmiu lat — mówi Jarosław Nowrotek.

Rekordowe — głównie za sprawą czerwca — jest również pierwsze półrocze 2020. Łącznie ogłoszono w tym okresie 4 tys. upadłości kosumenckich, czyli tyle ile w całym 2016 r. i dwukrotnie więcej niż w 2015 r.

W okresie styczeń—czerwiec 2020 najmłodszy bankrut miał 12 lat, a najstarszy 91. Średni wiek upadłego konsumenta to 51 lat (podobnie jak w poprzednich latach). Co czwarty bankrut był w przedziale wiekowym 40— 49 lat. W 2020 r. najwięcej upadłości ogłoszono w woj. mazowieckim (20 proc.), śląskim (10,5 proc.) i dolnośląskim (9 proc.). Zdecydowanym liderem jest Warszawa (466 osób — prawie 12 proc. ogółu), drugi jest Kraków (124), a trzeci — Wrocław (122).

Rekord za rekordem

Czy lawina będzie narastać w kolejnych miesiącach?

— Standardem powinna stać się liczba upadłości między 1 a 1,5 tys. osób miesięcznie. Spodziewam się, że 2020 r. zakończy się nawet 12 tys. upadłości konsumenckich — mówi Jarosław Nowrotek.

Od 1 stycznia 2015 r. (kiedy weszły w życie przepisy ułatwiające bankructwa konsumenckie) do 30 czerwca 2020 r. sądy ogłosiły upadłość 30,5 tys. osób niebędących w stanie spłacać długów.

Jarosław Królak