Według danych Bloomberga, do końca sierpnia zagraniczne firmy złożyły 157 propozycji przejęcia większościowych udziałów w japońskich spółkach. To wynik, który z dużym prawdopodobieństwem przekroczy ubiegłoroczny rekord – 193 oferty.
Na rosnące zainteresowanie wpływa słaby jen, którego kurs jest obecnie o około 11 proc. niższy od pięcioletniej średniej, co czyni japońskie przedsiębiorstwa tańszymi celami inwestycyjnymi. Ważną rolę odgrywają również wytyczne rządowe z 2022 roku, które zobowiązują spółki do „szczerego rozważenia” ofert przejęcia.
Głośne transakcje i nieudane próby
Wśród największych tegorocznych transakcji znalazł się zakup Mitsubishi Tanabe Pharma Corp. przez Bain Capital za 510 mld jenów (3,4 mld dolarów) oraz sierpniowa oferta Blackstone Inc. przejęcia dostawcy usług IT TechnoPro Holdings za 490 mld jenów.
Nie wszystkie próby kończą się sukcesem. Kanadyjska Alimentation Couche-Tard Inc. wycofała się w lipcu z wartej 46 mld dolarów oferty zakupu Seven & i Holdings po niemal roku negocjacji.
Firmy rezygnują z mechanizmów obronnych
Presja ze strony inwestorów sprawia, że coraz mniej japońskich spółek stosuje zabezpieczenia przed przejęciami. W czerwcu 2024 roku miało je zaledwie 251 firm – o połowę mniej niż w rekordowym 2008 roku, wynika z danych Daiwa Institute of Research.
Trend ten jest szczególnie widoczny wśród spółek o dużej kapitalizacji. We wrześniu 2024 roku mniej niż 2 proc. firm o wartości rynkowej powyżej 1 bln jenów stosowało takie mechanizmy, a w grupie spółek wycenianych od 300 mld do 1 bln jenów – mniej niż 4 proc.
Podobną drogą poszły wcześniej amerykańskie przedsiębiorstwa. O ile dwie dekady temu około 60 proc. spółek z indeksu S&P 500 korzystało z mechanizmów obronnych, to w 2022 roku pozostało ich zaledwie sześć.