Powodem wyprzedaży jest wypowiedź ministra skarbu Argentyny. Hernan Lacunza ogłosił, że rząd chce wydłużyć okres wykupienia krótkoterminowych, lokalnych instrumentów dłużnych i planuje negocjacje z posiadaczami obligacji kraju i Międzynarodowym Funduszem Walutowym. To wywołało nerwową reakcję inwestorów, którzy obawiają się powrotu lewicy do władzy w Argentynie po październikowych wyborach, a także kolejnej restrukturyzacji długu kraju.
Cena obligacji Argentyny z terminem wykupu w 2028 roku spadła do 42 centów za dolara. 100-letnie obligacje kraju, wyemitowane w 2017 roku, notowano po rekordowo niskiej cenie 43,25 centów za dolara.
Koszt ubezpieczenia się od niewypłacalności Argentyny w okresie pięciu lat skoczył do 3093 pkt. bazowych. Od niedawnych prawyborów, które niespodziewanie pokazały możliwość odsunięcia od władzy przez lewicę obecnego, prorynkowego prezydenta, wzrósł o 2000 pkt. i bazując na zamknięciu ze środy sygnalizuje ok. 83 proc. prawdopodobieństwo niewypłacalności Argentyny w okresie następnych 12 miesięcy.