Publikacja była dużym, pozytywnym zaskoczeniem. Indeks osiągnął w marcu poziom 66,6 pkt* (każdy odczyt powyżej 50 pkt oznacza, że więcej firm odczuwa poprawę sytuacji niż pogorszenie), wobec 60,7 pkt w lutym. Już wcześniejsze wzrosty odbywające się w warunkach restrykcji gospodarczych były zaskoczeniem, ale odczyt marcowy można nazwać rakietą.
Indeks powstaje na podstawie ankiet wśród menedżerów zamówień, których można nazwać oficerami frontowymi – dobrze widzą i czują co się dzieje na polu „walki”. Wykonująca badanie firma PMI napisała, że respondenci wskazują na wysoki wzrost zamówień eksportowych do Europy, Azji (szczególnie Chin) i USA. Jest to pewna zmiana w odniesieniu do danych napływających wcześniej z niemieckiej gospodarki, które zwykle wskazywały, że najważniejszym źródłem popytu są Chiny lub USA – teraz widać doszedł też popyt europejski.
Z tego powodu subindeks nowych zamówień eksportowych również osiągnął rekord.
Te informacje mają jeszcze jeden ciekawy wydźwięk. Niemcy są wyjątkowo dużym producentem dóbr kapitałowych, czyli wszelkiego rodzaju maszyn i innych urządzeń wykorzystywanych do wytwarzania towarów. Jak widać na wykresie, udział dóbr kapitałowych w niemieckim eksporcie sięga niemal 30 proc., wobec ok. 17 proc. w Polsce czy Francji. Jeżeli niemieckie firmy raportują duży wzrost popytu, może być to sygnał wzrostu inwestycji na świecie.

Inną informacją wartą uwagi jest wysoki wzrost zatrudnienia raportowany przez niemieckie firmy. W przetwórstwie marzec przyniósł – według Markit – pierwszy raportowany wzrost zatrudnienia od ponad dwóch lat. To nakłada się na tezę o wzroście inwestycji, ponieważ firmy podejmują decyzje o zatrudnieniu i inwestycjach zwykle w podobnym momencie: gdy chcą powiększać swoje zdolności produkcyjne.
Jednocześnie pogłębia się problem, któremu poświęcałem w ostatnich tygodniach dużo uwagi – ograniczenia w dostępie do surowców i materiałów.
W środę doszło do wypadku w Kanale Sueskim, w którym utknął ogromny kontenerowiec, blokując na wiele dni ruch na jednym z najważniejszych szlaków handlowych świata. Zdjęcia kontenerowca obiegły świat i zlały się w jedną opowieść z informacjami o problemach w dostawach towarów, m.in. półprzewodników, granulatów, metali itd. Oczywiście sam wypadek nie ma wpływu na wyniki indeksu PMI na razie, ale zdjęcia kontenerowca stały się idealnym obrazem blokad podażowych, które pojawiły się w systemie handlowym.
Ograniczenia podażowe wynikają z faktu, że zaprogramowane jak szwajcarski zegarek łańcuchy dostaw nie były przygotowane na tak duże wahania produkcji jak w minionym roku. Najpierw wiosenne zaskoczenie pandemią i zatrzymanie produkcji, później nagłe ożywienie, a jesienią zaskakujące przyspieszenie, gdy przemysł wrzucił nieoczekiwanie piąty bieg.
Ze względu na te ograniczenia wyniki faktycznej produkcji nie będą zapewne tak doskonałe jak sugeruje indeks PMI. Firmy czują popyt, ale nie zawsze mogą na niego odpowiedzieć.
