Bieżący rok – zdaniem Instytutu Srebra – może zakończyć się dwoma rekordami na rynku srebra, choć nie będzie to dotyczyć samych cen tego szlachetnego metalu, informuje Reuters.

Instytucja oczekuje, że wykorzystanie srebra przez przemysł, branżę jubilerską i producentów sztućców oraz w formie sztabek i monet dla inwestorów detalicznych osiągnie rekordowy poziom. Równocześnie podaż pozostanie daleko w tyle za zapotrzebowaniem.
Prognozowana na 2022 r. całkowita produkcja srebra ma wynieść około 1,017 mld uncji, rosnąc o 2 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. Tymczasem łączny popyt oceniany jest na 1,21 mld uncji i o 16 proc. ma przewyższać z 2021 r.
W rezultacie deficyt srebra ma wzrosnąć do 194 mln uncji z 48 mln w zeszłym roku. To największa luka od kilku dekad.
Według Instytutu, zapotrzebowanie rośnie wraz z wdrażaniem coraz to nowocześniejszych technologii w przemyśle jak choćby w przypadku branży motoryzacyjnej czy energetycznej. Producenci samochodów zużywają więcej srebra w miarę wzrostu ilości elektroniki w pojazdach, choć sektor ten odpowiada tylko za około 5 proc. całkowitego popytu. Z kolei panele słoneczne odpowiadają za około 10 proc. popytu na srebro.
Lukę pogłębiło ogromne odbicie w Indiach. Popyt na metal w tym kraju prawie się podwoił w 2022 r., ponieważ kupujący wykorzystali niskie ceny, aby uzupełnić zapasy wyczerpane w 2020 i 2021 r.
Instytut Srebra szacuje, że ilość srebra przechowywanego w skarbcach w Londynie i Nowym Jorku monitorowanych przez giełdę COMEX i London Bullion Market spadła w tym roku o około 370 milionów uncji, co daje 25 proc. zniżkę.
Co ciekawe tak ogromny niedobór nie przekłada się jednak na ceny srebra. Surowiec jest obecnie na około 10 proc. minusie w tym roku przy cenie około 21 USD za uncję. Tłumaczone jest to nadmierną wyprzedażą ze strony inwestorów finansowych w reakcji na rosnące rentowności amerykańskich obligacji i umacniającego się dolara