Na aukcjach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy pojawiają się zaskakujące przedmioty. W tym roku będzie wśród nich rekordowej długości szalik wydziergany przez cztery tysiące rękodzielniczek i rękodzielników. Ma szansę trafić do Księgi rekordów Guinnessa.
Odzew:Lidia Wiślicka z Łodzi to jedna z ponad czterech tysięcy osób w całej Polsce, które dziergają rekordowy szalik na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.K.Jarczewski
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł5 zł/ miesiąc
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Cały artykuł mogą przeczytać tylko nasi subskrybenci.Tylko teraz dostęp w promocyjnej cenie.
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Od jakiegoś czasu nie masz pełnego dostępu do publikowanych treści na pb.pl. Nie może Cię ominąć żaden kolejny news.Wróć do świata biznesu i czytaj „PB” już dzisiaj.
Na aukcjach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy pojawiają się zaskakujące przedmioty. W tym roku będzie wśród nich rekordowej długości szalik wydziergany przez cztery tysiące rękodzielniczek i rękodzielników. Ma szansę trafić do Księgi rekordów Guinnessa.
Odzew:
Lidia Wiślicka z Łodzi to jedna z ponad czterech tysięcy osób w całej Polsce, które dziergają rekordowy szalik na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
K.Jarczewski
Pierwsze oczka i słupki charytatywnego szalika wydziergano w Mińsku Mazowieckim z inicjatywy Anny Endzelm z tamtejszego sztabu WOŚP.
– Chciałam przygotować coś wyjątkowego na licytację. Pomyślałam: dziergam, więc dlaczego nie szalik? Uznałam jednak, że musi być wyjątkowo długi, dlatego zachęciłam do działania koleżanki. Nie spodziewałam się, że akcja spotka się z takim odzewem – wspomina pomysłodawczyni.
Do wspólnego dziergania zaczęły się przyłączać grupy z kolejnych miejscowości.
– Pandemia spowodowała, że wiele osób wróciło do robótek ręcznych albo zaczęło się ich uczyć. Czują potrzebę pokazania swoich prac poza zaciszem domowym, a w tym wypadku robią wspólnie coś dobrego – to pewnie jedna z motywacji uczestników – zastanawia się Anna Endzelm.
Rodzinnie:
Darina Asiedu i Weronika Tokarska, koordynatorka akcji w Łodzi, pracują z córką i babcią Weroniki.
K.Jarczewski
Szalik jest tworzony z wielu części – powstaje w całej Polsce, przesyłki przychodzą też z zagranicy. Nad akcją czuwa 80 koordynatorów.
– My tworzymy rodzinnie – Zosia, moja 8,5-letnia córka, szydełkuje słupkami, a babcia przekazała różne włóczki i zszywała poszczególne szaliki w większe roladki. Przez całe życie zawodowe była szwaczką, więc dość niedaleko padło to moje jabłuszko od rodzinnej jabłoni – śmieje się Weronika Tokarska, koordynatorka akcji w Łodzi.
Zasady dziergania
Wespół w zespół:
Paulina Słowianek (z prawej) – na zdjęciu z Weroniką Tokarską – zszywa półtorametrowe szaliki, które zwinięte w pięćdziesięciometrowe roladki są wysyłane do Mińska Mazowieckiego, gdzie kolejne osoby łączą je w całość.
K.Jarczewski
Szalik może być wykonany dowolną metodą: na drutach, na szydełku, może też być pleciony ręcznie. Powinien mieć 20 cm szerokości i 150 cm długości. W punktach zszywania kolejne wolontariuszki łączą półtorametrowe odcinki.
– Zasadą, która nam przyświeca, jest zero waste. Nie chodzi o to, by wydać pieniądze w sklepie z włóczkami, lecz o wykorzystanie resztek zalegających u każdego rękodzielnika. Dlatego szalik powstaje z różnych materiałów, w szalonych kolorach – wyjaśnia Weronika Tokarska.
Wymiary:
Marzena Szczęsna i Karolina Wieczorek mierzą swoje odcinki – każdy rękodzielnik musi dostarczyć szalik 20-centymetrowej szerokości i 150-centymetrowej długości.
K.Jarczewski
Gdy Paulina Słowianek, która podjęła się zszycia szalika łódzkiej grupy, zobaczyła w internecie hasło „robimy szalik”, pomyślała – fajnie, a że z resztek – świetnie! Nareszcie ktoś wpadł na pomysł, jak zagospodarować resztki włóczek zalegających u mnie od pięciu lat.
– Kiedy pojawiła się kolejna informacja o poszukiwaniu osób, które będą zszywały odcinki, pomyślałam – co za problem, zszyję te kilkadziesiąt szalików. Teraz się zastanawiam, czy dam radę… – przyznaje Paulina Słowianek.
Rękodzielniczki spotkały się kilka razy na wspólnym dzierganiu w kawiarence Chatka Ech, gdzie szaliki były mierzone i zliczane, trzeba też było podpisać dokument ze zgodą na zamieszczenie nazwiska autorki na szaliku.
– Szaliki napływają z całego regionu. Odebrałam już ponad 40 przesyłek z paczkomatu i wciąż odbieram kolejne – łapie się za głowę Paulina Słowianek.
W akcję włączyły się szkoły – uczniowie łódzkich SP 34 i 139 zorganizowali zbiórkę włóczki.
Czy będzie rekord?
Wyzwanie:
Rekord Guinnessa należy do Norwega, który wydziergał ponad 4,5 km szalika. Jest o co walczyć.
K.Jarczewski
Twórcy szalika zgłosili akcję do Księgi rekordów Guinnessa. Poprzedni rekord należał do Norwega Helge Johansena, który wydziergał szalik o długości ponad 4,5 km. Zajęło mu to 30 lat. Na razie swoje rekordy biją uczestnicy akcji, robiący nawet po kilkanaście metrów szalika.
– Szczerze mówiąc, kolejne partie włóczki aż prowokują do dziergania kolejnych centymetrów – wyznaje Elżbieta Miller, uczestniczka akcji.
– Każde 20 cm się liczy, bo pomaga w zrobieniu czegoś dobrego – podkreśla Weronika Tokarska.
– Ile metrów uzyskamy, dowiemy się, gdy wszystkie szaliki zostaną dostarczone i zszyte, czyli 30 stycznia. Nam chodzi o to, by szalik był jak najdłuższy i przyciągnął jak największe pieniądze dla dzieciaków. A jeśli uda się pobić rekord, będzie fantastycznie – twierdzi Anna Endzelm.
W słusznej sprawie:
Każde 20 cm szalika się liczy, bo pomaga w zrobieniu czegoś dobrego.
K.Jarczewski
Twórcy szalika nie liczą na to, że ktoś się otuli kilometrami włóczki.
– Po wylicytowaniu szalik zostanie ponownie wykorzystany. Będzie podzielony na półtorametrowe fragmenty, z których powstał, i przerobiony na koce, pledy i okrycia dla potrzebujących – podsumowuje Weronika Tokarska.
Szaliki wciąż napływają do Mińska Mazowieckiego zwinięte w pięćdziesięciometrowe roladki, które są łączone w całość. W czwartkowe południe Paulina Słowianek poinformowała łódzką grupę, że zszyła już pół kilometra szalika.