Resort skontroluje komputery w szkołach

opublikowano: 2003-06-03 06:36

Resort edukacji obiecał skontrolować pracownie komputerowe w szkołach, minister Łybacka ukarze winnych, a Aram i Comarch wymienią twarde dyski - takie obietnice padły po poniedziałkowej publikacji „PB” o nieprawidłowych konfiguracjach sprzętu dostarczonego szkołom. Kolejne przetargi przesunięto. Sprawą zajmie się ABW, a resort edukacji skontroluje dostarczony już sprzęt.

— Zwróciliśmy się do wojewódzkich koordynatorów o skontrolowanie sprzętu dostarczonego do szkół. W tej chwili wiemy, że pewne nieprawidłowości pojawiły się w parametrach twardych dysków serwerów. Dotyczy to 300 sztuk sprzętu. Dyski zostaną wymienione — poinformował Maciej Olejniczak, dyrektor generalny MENiS.

Sprawę ujawnił w poniedziałek „PB”. Krystyna Łybacka, minister edukacji, obiecała w rozmowie z nami dokładne prześwietlenie sprawy i wyciągnięcie konsekwencji wobec winnych.

— Odwołałam wszystkie zajęcia i będę osobiście nadzorować kontrole. To zbyt poważne zarzuty, żeby je zlekceważyć. Mogę zapewnić, że sprawa zostanie prześwietlona, a winni zaniedbań ukarani — zapewnia Krystyna Łybacka.

Chodzi o sprzęt komputerowy produkcji NTT, zainstalowany przez firmy Aram i Comarch w 300 pracowniach internetowych w szkołach. W wyniku rutynowej kontroli kontrolerzy z kuratoriów odkryli, że w zestawach nie zgadzają się parametry twardych dysków. Poinformowali o tym fakcie ministerstwo, które jednak dopiero po publikacji „PB” zdecydowało się wszcząć kontrolę.

— O sprawie dowiedzieliśmy się dopiero w piątek. Firmy komputerowe przyznały się do błędu i obiecały zrealizować kontrakt zgodnie z umową — mówi Maciej Olejniczak.

Według Henryka Daniszewskiego, radcy ministra MENiS, resort wiedział jednak o sprawie dużo wcześniej i próbował ją zatuszować. Radca twierdzi, że w ramach rekompensaty za inną konfigurację szkoły miały dostać od firm komputerowych dodatki, np. aparaty cyfrowe.

— To nieprawda. Nie było mowy o żadnych aparatach. Będziemy twardo żądać wykonania umowy — mówi Maciej Olejniczak.

Firmy komputerowe — NTT i Comarch — broniąc się twierdzą, że pomyłka wynikła z błędu pracownika, który do oferty wpisał zawyżone parametry, a dostarczone twarde dyski były i tak wystarczające dla MENiS. Dopiero jednak kontrola komputerów wykaże, czy nie ma w nich innych „nieścisłości”. Twarde dyski zainstalowane w szkolnych serwerach były tańsze o blisko 550 zł na sztuce.

Więcej we wtorkowym „Pulsie Biznesu”.

Zapraszamy do lektury!