Resort środowiska przejmie nadzór górniczy od MSWiA

opublikowano: 2007-02-21 12:42

Zmiana budzi opór przedstawicieli sektora górniczego, którzy zapowiadają starania o przywrócenie dotychczasowego rozwiązania.

Z końcem tygodnia zwierzchnictwo nad systemem nadzoru górniczego w Polsce przejmie od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) resort środowiska. Zmiana budzi opór przedstawicieli sektora górniczego, którzy zapowiadają starania o przywrócenie dotychczasowego rozwiązania.

Chodzi o sposób podporządkowania Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) i podległych mu urzędów okręgowych. WUG nadzoruje eksploatację i sprawy bezpieczeństwa we wszystkich zakładach górniczych w Polsce (jest ich ponad 4,5 tys.), zatrudniających łącznie ponad 181 tys. pracowników, w tym ponad 120 tys. w kopalniach węgla kamiennego. Oprócz kopalń węgla, rud miedzi oraz rud cynku i ołowiu, są to m.in. kopalnie odkrywkowe i otworowe piasku, żwiru itp.

Przejęcie nadzoru nad WUG przez Ministerstwo Środowiska to efekt wchodzącej w życie 24 lutego nowelizacji ustawy o działach administracji rządowej oraz niektórych innych ustaw, w tym prawa geologicznego i górniczego. Teraz to minister środowiska ma m.in. wnioskować do premiera o powoływanie szefa WUG, powoływać jego zastępców, decydować o nadawaniu urzędowi statutu czy wydawać rozporządzenia dotyczące urzędów górniczych.

Zmianę uchwalono mimo protestów środowiska górniczego. Jego przedstawiciele wskazywali, że dbający o bezpieczeństwo w górnictwie WUG, często nazywany "policją górniczą", straci w ten sposób na znaczeniu, co może pogorszyć skuteczność kontroli i nadzoru, szczególnie w sprawach bezpieczeństwa. Zwolennicy zmian przekonywali, że eksploatacja górnicza i jej wpływ na środowisko, sprawy koncesji itp. merytorycznie należą do kompetencji resortu środowiska.

Nie zgadza się z tym prezes zrzeszającej firmy górnicze i instytucje współpracujące z sektorem Górniczej Izby Przemysłowo- Handlowej Janusz Olszowski. Zapowiedział, że Izba przygotowuje kolejne wystąpienie w tej sprawie do premiera Jarosława Kaczyńskiego. Zdaniem prezesa, z punktu widzenia skuteczności działania najlepiej byłoby, aby WUG podlegał bezpośrednio premierowi, jak było do drugiej połowy lat 90.; jeśli to niemożliwe, nadzór powinien pełnić szef MSWiA.

"Zmiana podległości WUG to bardzo złe rozwiązanie. Kompetencje Urzędu tylko częściowo pokrywają się z zadaniami Ministerstwa Środowiska. Trzeba pamiętać, że WUG zajmuje się m.in. sprawami związanymi ze stosowaniem środków strzałowych, materiałów wybuchowych i pełni zadania nie tylko w zakresie bezpieczeństwa w samym górnictwie, ale i bezpieczeństwa publicznego", powiedział w środę PAP prezes Olszowski.

Przypomniał, że nadzór górniczy ma ľ jak mówił ľ typowo policyjny charakter - kontrolerzy urzędów górniczych mogą nakładać mandaty, wstrzymywać roboty górnicze, nakładać inne sankcje za łamanie przepisów. Według Olszowskiego, w gestii resortu środowiska WUG mogą czekać zawirowania, skutkujące np. pogorszeniem relacji ze służbami współpracującymi z branżą.

"Akcje ratownicze w kopalniach obejmują zarówno dół, jak i powierzchnię. Dlatego wymagają dobrej współpracy różnych służb ratowniczych, nie tylko górniczych. Tym systemem ratownictwa zawiaduje MSWiA, a nie Ministerstwo Środowiska. Obawiam się, że przejmując nadzór nad WUG resort środowiska skupi się na sprawach środowiskowych, a sprawy bezpieczeństwa zejdą na drugi plan. A to było bardzo groźne", podsumował prezes.

Wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce Wacław Czerkawski, przypomniał, że także związkowcy zabiegali o zablokowanie zmian. "Uważamy, że to bardzo niekorzystne rozwiązanie (...) Ranga i specyfika pracy WUG powinny zdecydowanie wiązać ten najważniejszy dla górnictwa urząd z MSWiA, a nie Ministerstwem Środowiska", powiedział.

Czerkawski zapowiedział, że przez pierwsze miesiące funkcjonowania nowego rozwiązania związkowcy będą bacznie przyglądać się, czy nie pogarsza ono skuteczności działania WUG. Jeżeli uznają, że nadzór górniczy stał się z tego powodu mniej efektywny, zamierzają domagać się zmiany przepisów. Chcą, by priorytetem pozostało bezpieczeństwo w branży, którego stan w minionym roku pogorszył się.

Według danych WUG, w ubiegłym roku w polskim górnictwie doszło do 3.067 wypadków, wobec 2.909 w 2005 r. (wzrost o 5,4 proc.). Z tego do 2.320 wypadków, wobec 2.116 w 2005 r., doszło w kopalniach węgla kamiennego (wzrost o 9,6 proc.); 468 wypadków dotyczyło pracowników firm usługowych. W całym górnictwie zginęło 48 górników, a 22 odniosło ciężkie obrażenia.

(PAP)